W programie Pospieszalskiego rządził policjant
18/11/2011
402 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Kiedy tylko rzecznik Komendy Miejskiej Policji zabrał głos, tak w zasadzie łaskawie dawał innym mówić przez niewiele czasu, samemu zajmując sobą i rewelacyjną polską policją co najmniej ¼ programu.
Nie wiem, czy Pospieszalski nie ma tego daru przywódcy, czy nie umie prowadzić programu telewizyjnego, czy miał zły dzień, ale wyszło mizernie. Kiedy tylko rzecznik Komendy Stołecznej Policji zabrał głos, tak w zasadzie łaskawie dawał innym mówić przez niewiele czasu, samemu zajmując sobą i rewelacyjną polską policją co najmniej ¼ programu. Pospieszalskiego nie było stać na przerwanie słowotoku tegoż policjanta, który w najlepsze chwalił najpierw siebie, a potem swych kolegów z policji. Jak to oni mają ciężko, narażają zdrowie i życie w czasie profesjonalnego zabezpieczania takich manifestacji jakie miały miejsce 11 listopada. Niemcy przecież mogli wjechać, bo jesteśmy w Unii, grupom rekonstrukcyjnym trzeba było zmienić trasę, bo jeden Niemiec zaatakował Polaka i zhańbił polski mundur. A co na to Pospieszalski? Nic. Słuchał, próbując nieudolnie swymi yyy…, …przepraszam ale……., czy mogę……, przerwać wywody narcyza w policyjnym mundurze. Było to żenujące i wkurzające zarazem. Wystarczyło tylko krótko i mocno zapytać, czy policja wie skąd Niemcy mieli bejsbole, kastety, koktajle Mołotowa i dlaczego pozwoliła, by Święto Niepodległości w Polsce było zakłócone przez Niemców.
Pokazanie filmu, znanego bardzo dobrze internautom, na którym wyraźnie widać jak polski policjant w cywilu kopie brutalnie niewinnego Polaka, niczego nie zmieniło. Rzecznik stołecznej policji od razu zaatakował, że celowo jest pokazywana policja ze złej strony, że takie sytuacje zdarzają się na całym świecie, by oczywiście od razu przeprosić za takie zachowanie policjanta i temat zamknąć stwierdzeniem, że ów pobity wcześniej zaatakował reportera jakiejś telewizji, który już się zgłosił na policję. Telefoniczna rozmowa z pobitym była ledwo słyszalna i nic już nie wniosła. Przekaz policjanta poszedł.
Rzecznik warszawskiego ratusza i Piotr Zaremba w zasadzie mogli nie przychodzić, bo i tak jakby ich prawie nie było. Najbardziej wartościowe były wypowiedzi przedstawicieli grup rekonstrukcyjnych, którzy mówili o faktach i ładnie porównali polskie obchody Święta Niepodległości z takimi w innych krajach, szczególnie mając na względzie nierealność ich ewentualnego zakłócenia, czy też zmiany trasy przemarszu.
Dobrze mówił Rafał Ziemkiewicz, skupiając przede wszystkim uwagę na GW, jako głównej winowajczyni zamieszek, gdyż podjudzała, zapraszała wespół z lewakami niemieckich zadymiarzy do rozróby w Polsce 11 listopada. Ładnie zakończył, choć może trochę naiwnie, że w kk jest paragraf za takie działanie i winne media może poniosą odpowiedzialność.
Pospieszalski nie był zorganizowany, ciągle się spieszył, nie panował nad sytuacją w studio, był miałki. I wreszcie na koniec. Wymienił niezależną.pl, wpolityce.pl jako internetowe dziennikarstwo obywatelskie, o NE nie wspominając ani słowem. A kto wczoraj na SG tak reklamował ów program Pospieszalskiego, pisząc o jakiejś współpracy? Redakcja NE.