Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze i przyjęcie. Mam nadzieję, że to miejsce stanie się dobrą płaszczyzną do rozmowy o Polsce. Jestem ciekaw Państwa opinii na tematy, które będę tu poruszać. Postaram się czytać wszystkie wpisy, zarówno te pozytywne jak i negatywne i brać pod uwagę zawarte w nich sugestie i opinie. Proszę o zrozumienie, że nie jestem w stanie, z powodu bardzo licznych obowiązków, odpowiadać na wszystkie. Dziś odpowiem na kilka wpisów, ale pozdrawiam wszystkich.
@Elef.Parparim
jedynym sposobem odsunięcia widma nadchodzącej zapaści infrastrukturalnej jest olbrzymi wysiłek finansowy państwa i wpompowanie do systemu finansowego maksymalnej kwoty oszczędności Polaków.
………………………
.. czyli znaczy to, że jak Kaczyński dojdzie do władzy, zmusi mnie do oddania oszczędności, by budować coś, co się może w każdej chwili posypać ..
.. wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego wydaje mi się do tego stopnia idealistycznie powierzchowna, że aż mi włosy staja dęba na głowie ..
To oczywiste nieporozumienie. Chodzi o to, że jeżeli w systemie bankowym jest więcej pieniędzy, to jest też większa możliwość pożyczania ich czy posługiwania się nimi przez państwo. Ale to w żadnym razie nie oznacza oczywiście zabierania komukolwiek pieniędzy. To jest zupełne nieporozumienie – po prostu jak system bankowy jest silniejszy, to możliwości państwa są także większe. Np. te kraje, które zostały bardzo zagrożone kryzysem mogły z niego wybrnąć dlatego, że były bardzo duże środki, z których można było skorzystać. To jest sens tego stwierdzenia, nie ma to nic wspólnego z tym, żeby cokolwiek komukolwiek zabierać. Idzie o to, żeby te pieniądze po prostu pracowały dla gospodarki, ale jednocześnie pracowały także dla tego, kto je trzyma w banku. Ta osoba korzysta z oprocentowania, a gospodarka korzysta bardziej się nakręcając.
@Peergynt_1
Chciałbym się odnieść do jednej tylko kwestii, która jest wg mnie istotna. Cyt. "Po pierwsze, bogactwo poszczególnych Polaków może być trwałe tylko wtedy, gdy będzie się opierać na bogactwie Polski."
Nie zgadzam się z tym. "Bogactwo Polski" powinno wynikać z "bogactwa" jej obywateli, a nie odwrotnie. W taki sposób bogaciły się państwa zachodnie. Cóż z tego, że ZSRR był krajem bogatym silnym, zdolnym do budowy potęgi atomowej i kosmicznej skoro jego obywatele przymierali głodem. Cóż z potęgi Chin, czy Indii mają jej szarzy obywatele?!
Państwo, w moim pojęciu powinno stać na straży prawa, być mądrym regulatorem procesów zachodzących w społeczeństwie, a nie graczem (zwłaszcza gospodarczym).
pozdr….
To jest kwestia sformułowania, bo w oczywisty sposób jest tak, że tylko kraj, w którym z jednej strony jest wysokie PKB, a z drugiej strony bardzo duży majątek zakumulowany, może mieć bardzo wielu zamożnych obywateli. W przeciwnym razie po prostu zamożności takiej być nie może. Polacy mają w tej chwili na głowę przeciętnie ok. 30 000 dolarów (tzn. gdyby cały polski majątek podzielić na 38,5 mln, to by wypadało po ok. 30 000 dolarów na głowę). W krajach zachodnioeuropejskich, tych zamożnych, jest to niespełna 200 000 dolarów, w najbogatszym Singapurze jest to 250 000 , czyli wielokrotnie więcej. U nas ten majątek stosunkowo szybko rośnie, zmniejszamy tę różnicę. Ale jeśli ktoś sądzi, że w Polsce może być dużo ludzi zamożnych, jeżeli Polska jako całość się nie wzbogaci, to po prostu sądzi, że bogactwo może powstawać z powietrza. Polska może być krajem bogatych ludzi tylko wtedy, jeżeli się będzie szybko rozwijała. Nie należy przeciwstawiać tych dwóch spraw. Ta pula jest wspólna i jeżeli ona jest duża, to wtedy dużo większa część Polaków może być ludźmi zamożnymi. Jak ona jest mniejsza, to trudno i darmo, ogromna część będzie biedna.
Ja piszę rzeczy oczywiste, a obawiam się, że to jest troszeczkę niezrozumiałe, albo przefiltrowane przez taki pogląd, że my chcemy ludziom coś zabrać, pewien stereotyp na nasz temat, który musi być odrzucony. W Niemczech jest bardzo dużo zamożnych ludzi, a także naprawdę wielu bardzo, bardzo zamożnych, ale tylko dlatego, że bogactwo niemieckie, to zakumulowane, jest ogromne, kilkakrotnie większe per capita niż w Polsce. Ich PKB jest tylko dwa razy większe na głowę, nawet może w tej chwili mniej niż dwa razy, natomiast zakumulowane bogactwo na głowę jest pewnie jakieś sześć do siedmiu razy większe. Nic się na to nie poradzi i przeciwstawianie tego jest całkowicie sztuczne.
Pewna część tego majątku, ze względu na zwykłe bezpieczeństwo i wygodę Polaków musi być wspólna – tzn. wspólne muszą być drogi, urządzenia energetyczne, urządzenia wodne, mnóstwo różnych mechanizmów, które z natury rzeczy służą wszystkim.
@Kungalu
Ja powiadam trzeba dokonać fundamentalnej zmiany systemu. A pierwszym krokiem tej zmiany powinna być zmiana ordynacji wyborczej do Sejmu, na ordynację JOW jak brytyjska.
Dlaczego PiS tak się boi takiej zmiany? Przecież to jest początek naprawdę patriotycznych przemian.
Stawianie tak sprawy jest, obawiam się, niezrozumieniem systemu brytyjskiego, gdzie posłowie są w istocie mianowani przez kierownictwo partii. I to w końcu Polacy powinni przyjąć do wiadomości – nie można żyć w świecie zupełnie oderwanym od rzeczywistości. W brytyjskiej praktyce politycznej jest tak: jakiś młody polityk zasługuje się odpowiednio kierownictwu partii i dostaje na próbę „zły” okręg – taki, w którym jego partia zwykle przegrywa. Tam ma się sprawdzić, czy potrafi pracować, czy potrafi być twardy, czy potrafi zrobić duży wysiłek, mimo że wie, że ma minimalne czy prawie żadne szanse na zwycięstwo. Jeżeli się sprawdzi, to w kolejnych wyborach dostaje już taki okręg, gdzie są one znaczne. Przy czym jego związek z tym okręgiem jest w ogromnej większości praktycznie zerowy, jest to bardzo często okręg, w którym on wcześniej nigdy w życiu nie był – nie tylko tam nie mieszka, nie tylko się nie urodził, ale w ogóle nie był. I tak to wygląda, tak wygląda system jednomandatowy i on wtedy może funkcjonować. U nas natomiast jest naiwne przeświadczenie, że można stworzyć taki mechanizm oddolnie wybieranych posłów, którzy jednocześnie będą co później robili? Każdy będzie oddzielnie. I w jaki sposób taki parlament będzie funkcjonował? Efekt będzie taki, jak ostatnio widzieliśmy w Pile, będzie mnóstwo ludzi, którzy po prostu dlatego, że mają finansowo mocną pozycję, chociaż żadnych kwalifikacji moralnych i intelektualnych, zostaną posłami. Podobnie też było na Ukrainie, gdzie częściowo wprowadzono takie okręgi. Taki będzie jedyny skutek. I trzeba naprawdę bezmiaru naiwności albo złej woli, żeby coś takiego proponować.
@C.K.Dezerter
,,Tysiące godzin tracą co roku Polacy w zakorkowanych miastach.”
Ma Pan na to jakąś prostą receptę?
Ja wyczuwam w tym zdaniu PUPULIZM
Prostej recepty nie ma – receptą są wyłącznie inwestycje. Receptą jest taka Polska, która jest w stanie dokonywać wysiłków zbiorowych. Budowa autostrad, budowa obwodnic miast, budowa w miastach skrzyżowań dwupoziomowych, rozszerzanie ulic – a to jest jedyny sposób – są to przedsięwzięcia zbiorowe. One w Polsce po pierwsze muszą być robione na normalnych zasadach ekonomicznych, a nie na zasadzie gigantycznego nadużycia – odcinek 10 kilometrów autostrady koło Warszawy, ten ostatnio uruchomiony, kosztował 2 mld 200 mln zł, czyli 220 mln zł za kilometr. To jest cena bliższa cenie przebijania tuneli przez Alpy, ale już nie autostrady, tylko tuneli, to są jakieś zupełnie niesłychane rzeczy. To, z czym walczy PiS, to właśnie ten system, w którym się nic nie da zrobić, bo jeżeli tylko gdzieś są jakieś pieniądze to natychmiast powstaje taki układ, który chce je w ogromnej mierze za darmo przejąć, np. wziąć za coś, co jest warte X – 4X. Na to powinni obywatele w końcu zwrócić uwagę. Dlaczego w Polsce, równinnym kraju o słabo rozwiniętej sieci rzek autostrady są nieporównanie droższe niż w krajach, gdzie zbudować je jest dużo trudniej? Dlatego, że istnieje system nadużyć i ten system nadużyć musi być złamany. I to w końcu przeciętni Polacy powinni sobie uświadomić, a nie żyć w przeświadczeniu, że jest jakaś cudowna metoda, np. jednomandatowe okręgi wyborcze, która coś tutaj zmieni. Musi być uczciwa władza, która będzie miała odpowiednią siłę, żeby to przewalczyć.
@Wojtek
Czy Pan, jako kandydat na premiera RP zamierza wprowadzić podatek określany terminem "podatku liniowego", gdzie wprost wyniar podatku będzie zależał od rozmiarów produkcji/sprzedaży ?
Kolejnym krokiem powinna być rewizja podatków akcyzowego i od wartości dodanej (VAT). Jest to kilkukrotne opodatkowanie konsumenta, bo przedsiębiorstwa są tylko jego płatnikiem, ale kwoty odprowadzae na rzecz skarbu państwa obciążają społeczeństwo.
Problem polega na tym, że system jest na pewno do całkowitej zmiany, zgadzam się tutaj prof. Modzelewskim, tylko akurat nie o tym była mowa. O konkretnych rozwiązaniach będzie można mówić, gdy poznamy faktyczny stan polskiej gospodarki – na razie rząd odmawia nam tej wiedzy. Chciałbym wszystkim czytelnikom powiedzieć, że poprzednia notka to nie było opus magnum, to nie jest wielotomowe dzieło, gdzie opisuję wszystko. To jest malutki wycinek spraw, więc nie można mieć w związku z tym oczekiwania, że będą tam poruszone wszystkie zagadnienia.
Tak, system podatkowy w Polsce powinien być skonstruowany od nowa. Nie na zasadzie poprawek, ponieważ ten obecny się wyczerpał co do swoich możliwości, ma tysiące mankamentów, jest dwieście wyjątków i to jest po prostu całkowicie chore. Natomiast istnieje niewątpliwie w Polsce problem ściągania podatków i tej całkowitej niejednolitości i arbitralności przy ich ściąganiu, tej sytuacji, gdzie jedni płacą za dużo, a inni za mało albo w ogóle nie płacą. Trzeba to zmienić.
Tylko jeżeli ktoś sądzi, że to jest neutralne jeśli chodzi o układ interesów w Polsce, to też jest to naiwność. W Polsce są przy władzy formacje, które, można powiedzieć, z tego żyją. Nie bezpośrednio, tylko, powiedzmy, obsługują ten układ społeczny, który doskonale się czuje w takiej sytuacji.
@Foto52
Wielce Szanowny p. Jarosławie – właśnie dowiedziałem się, że w poniedziałek będzie Pan odpowiadał na niektóre pytania.
Mam zatem pytanie które brzmi :
Czy w przypadku przejęcia władzy (po 4 letnim okresie "polskiej" smuty) jest mi Pan w stanie obiecać, że dobrowolnie i bez przymusu nie odda Pan władzy przed czasem i z byle jakiego powodu.
Staram się zrozumieć Pana decyzję z 2007 roku … ale (pośrednio) zaowocowała ona dojściem do władzy ludzi głupich, pazernych i źle życzących mojemu krajowi – skutkując trwającym od 3,5 lat "horrorem" instytucjonalny i egzystencjalnym społeczeństwa Polskiego.
Proszę mi obiecać, że kroku takiego już Pan dobrowolnie nie uczyni.
Jest coś takiego, co się nazywa dobrowolnym przymusem. Ja nie uczyniłem tego kroku dobrowolnie, zdawałem sobie sprawę, że utrzymywanie się przy władzy razem z kimś, kto jest oskarżony o aferę – jedną i drugą, bo proszę pamiętać, że była też seksafera, gdzie niewątpliwie wobec Leppera byłyby sformułowane zarzuty – to nie jest drobnostka, to sytuacja całkowicie kompromitująca. Nikt później nie mógłby mi uwierzyć, że ja rzeczywiście chcę Polskę oczyszczać i chcę doprowadzić do tego, żeby funkcjonowała jako praworządny, na uczciwych zasadach, kraj. W związku z tym nie było naprawdę żadnego wyjścia – to nie są drobne przyczyny, że wicepremier dopuszcza się przestępstw, poważnych przestępstw i jeszcze skrajnie kompromitujących moralnie. Ja po prostu mam ten typ wrażliwości moralnej, że tego tolerować nie mogłem i sądzę, że taki typ wrażliwości jest w polskim życiu publicznym niesłychanie potrzebny. Mogę obiecać, że zrobię wszystko, by takich ludzi w moim rządzie nie było, ale nigdy nie obiecam, że jeżeli coś takiego będzie, to nie będę na to reagował.
@Dariusz Izwantowski
Panie prezesie, jedno pytanie
Szybkość spadania poparcia dla PO w sondażach jest już taka, że o ile ta tendencja utrzyma się to nie ma mozliwości aby PO wygrała wybory jesienią. Jak pan myśli: jaka będzie przewaga PiS nad PO w wyborach jesienią?
To jest bardzo niebezpieczny sposób dywagowania, którego nie będę się w tej chwili podejmował, bo nie wiadomo czy trend się utrzyma, trudno nam też do końca ocenić naturę tego mechanizmu. Poparcie dla Platformy, jeżeli bliżej się przyjrzeć różnym wskaźnikom w ciągu ostatnich trzech lat i wziąć pod uwagę to ogromne wsparcie mediów, które dopiero niedawno, po części, ale tylko po części, się skończyło, było zupełnie naturalne.
@Horsefish, Pjuk
jako wierny Pański wyborca proponuje by Pan np. ze 2 godziny w tygodniu poświęcił na bezpośrednią dyskusję z pytaniami i odpowiedziami bez pośredników. Kiedyś zbierał p Janke pytania a potem okazało się, że to zostało przefiltrowane. Napewno w takiej dyskusji można byłoby wyjaśnić wiele nieporozumień i mitów.
Wejscie Prezesa na Salon24 bedzie mialo sens tylko wtedy,gdy w jego tygodniowej ramowce wygospodarujecie jeden wieczor (najlepiej piatek) gdy Prezes faktycznie bedzie siedzial razem z wami przy laptopie (chocby u siebie w domu) i na biezaco wlaczy sie w dyskusje z Blogerami pod kolejna wprowadzajaca notka.
Te notki powinny byc w miare krotkie i np. stanowic krotki komentarz do tego co wydarzylo sie w ciagu minionych 7 dni, takie "piatkowe piatkowe e-wieczory z Prezesem". Jestem pewien ze tak prowadzony blog Prezesa na Salon24 (i jego mirror na prawicowych witrynach)mialby po kilku tygodniach wieksza sile "razenia" niz propaganda TVN i Lisa razem wzietych!
Nie wykluczam możliwości bezpośredniej dyskusji z Państwem „na żywo”, niewątpliwie byłoby to interesujące. Jednak nie ma szans, z uwagi na natłok zajęć, o którym wspominałem, by odbywała się ona co tydzień, jak Panowie sugerujecie, a nawet, obawiam się, co miesiąc… Ale nie mówię „nie”.
http://jaroslawkaczynski.salon24.pl/280677,odpowiedzi-na-niektore-z-komentarzy
przepraszam wszystkich – pośpiech
ale ucięło mi odpowiedź na ostatnie pytanie – teraz juz jest!