Prawdziwe oblicza rozróby w Warszawie podczas Marszu Niepodległości można poznać po policyjnych statystykach. Okazuje się, że z 210 aresztowanych osób 128 to lewacy.
Reszta osób to zwykli chuligani. Żadna zatrzymana osoba nie jest członkiem organizacji Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo-Radykalnego lub innej organizacji prawicowej. Aż 95 osób aresztowanych to są obcokrajowcy, którzy rzekomo przyjechali protestować przeciwko agresji polskich patriotów.
Sugestie, aby obciążyć organizatorów Marszu Niepodległości kosztami dewastacji stolicy są całkowicie niezasadne. Rachunek powinien być wystawiony organizacjom lewackim oraz bezmyślnym urzędnikom ze stołecznego urzędu miasta, którzy dopuścili do takiej sytuacji. Przecież dobrze znane są wyczyny lewackich organizacji w Rzymie, Londynie, Paryżu i innych stolicach, gdzie palenie samochodów, dewastowanie sklepów nikogo już nie dziwi.
Osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo obywateli we własnym kraju powinny ponieść surowe konsekwencje. Co to za niepodległość skoro strach wyjść na ulicę, żeby ją świętować???
Należy dokładnie też sprawdzić udział „Krytyki Politycznej” w organizowaniu bojówek niemieckich. Paradoksalnie może się okazać, że niemieccy lewacy przyjechali do nas za nasze pieniądze w ramach projektu integracji europejskiej. W przypadku potwierdzenia się naszych przypuszczeń będziemy domagać się delegalizacji tego czasopisma.
źródło: www.upr.org.pl
Wiceprezes Unii Polityki Realnej
Wojciech Helmin