„Co innego papierosy, alkohol, chipsy, słodycze itp. Wysokie opodatkowanie tych produktów jest w pełni zrozumiałe, gdyż z czegoś trzeba czerpać środki, by tych palaczy za 30 lat leczyć z raka płuc i żołądka. „
Wpływy z podatku akcyzowego za papierosy: 16,06 Miliarda PLN /2009
W 2010 załamanie wpływów z tego tytułu, związku z czy planowane dalsze podwyżki akcyzy i vatu.
Kwota ta zasila budżet. Z budżetu nie są wydzielane, żadne środki celowe na leczenie palaczy, czy chorób koligaconych na siłę z paleniem tytoniu. Dziwne, bo w świetle najnowszych badań wielce-uczonych za tąpnięcia w Bytomiu też już odpowiada tytoń.
Kwota przeznaczona z NFZ na leczenie raka płuc i żałądka: ?
Kwota przeznaczona w ogóle na palaczy, którzy płacą i to z dołu, oprócz ubezpieczenia, czyli posiadający polisę złotej karty "marlboro": ?
(Mogliby chociaż wstawić telewizor, bez szpary na kasę, do umieralni.)
Liczba zgonów i chorób koligaconych bezzasadnie na etapie rozpoznania. Mój szacunek – 50%.
(Też mi badania potwierdzają. Zespół S.I.S.T.E.R.B.A.S.E.N należący do wydziału wywiadowczego PLN potwierdził.:p)
—————————————————————————————————————–
Miliardy od palaczy
Mimo zmasowanej nagonki na konsumentów wyrobów tytoniowych, traktowania ich jako obywateli drugiej kategorii, wrzasków na temat skutków „biernego palenia” i innych represji palacze oddają do budżetu państwa mniej więcej tyle samo pieniędzy co właściciele samochodów. Wyroby tytoniowe obłożone są podatkiem akcyzowym, którego stawka rośnie co roku o ok. 20%! W 2003 roku palacze tytoniu wpłacili z tego tytułu do państwowej kasy prawie 8,5 mld złotych. W 2009 roku wpływy z podatku akcyzowego od tytoniu to już ponad 15 mld złotych. Mniej więcej tyle samo wyniosły wpływy z akcyzy na paliwa. Do tego doliczmy jeszcze podatek VAT. To jakieś 5 mld zł ze sprzedaży paczek papierosów. Doliczając pozostały tytoń – do skręcania, do fajek, cygara oraz cygaretki – otrzymamy prawie 6 mld zł wpływów z podatku VAT od palaczy. W 2009 roku ta jedna z najgorzej traktowanych grup obywateli oddała państwu w formie podatków 21 mld zł ze swoich pieniędzy. Lecz to nie wszystkie wpływy budżetowe od palaczy. Państwo czerpie jeszcze podatki z wyrobów „okołotytoniowych”, czyli ze sprzedaży zapalniczek, gazu i benzyny do nich, fajek, etui na papierosy, tytoń, sprzęt fajkowy itp. Akcesoriów.Także inne gałęzie przemysłu czerpią zyski z branży tytoniowej. W końcu do produkcji papierosów potrzebna jest bibuła i papier na opakowania, czyli przemysł papierniczy i drzewny odprowadza podatki od swych wyrobów zakupionych przez palaczy tytoniu. Można więc spokojnie uznać, iż około 25 mld zł rocznych wpływów pochodzi od konsumentów tytoniu.
Tytoń ratuje budżet
Zwolennicy nazistowskiego prawa ciągle powtarzają, iż koszty leczenia palących tytoń i akcji propagandowych o szkodliwości jego konsumpcji przewyższają wszystkie wpływy podatkowe ze sprzedaży i produkcji tytoniu trzy-, a nawet czterokrotnie. W 2007 roku takie właśnie wyliczenia przedstawił Tadeusz Parchimowicz z Departamentu Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia. Tymczasem biuro prasowe NFZ twierdzi, iż nie można policzyć, ile kosztuje leczenie chorób wywołanych paleniem tytoniu, a tym bardziej nie wiadomo, ile kosztuje leczenie „biernego palenia”. Zatrzymajmy się przy wyliczeniach p. Parchimowicza z Ministerstwa Zdrowia. Według niego, trzykrotnie, a nawet czterokrotnie więcej pieniędzy budżet wydaje na walkę ze skutkami palenia, niż wynoszą wpływy od palaczy. Jeśli więc rocznie palacze wpłacają około 25 mld zł, to na walkę z paleniem tytoniu państwo polskie musi wydawać rocznie, wg wyliczeń urzędnika Ministerstwa Zdrowia, 75-100 mld zł!!! To wierutna bzdura. Całoroczny budżet NFZ na ten rok ma wynieść ok. 52 mld zł. Gdyby trzymać się wyliczeń p.Parchimowicza, należałoby wnioskować, że NFZ leczy tylko palaczy i choroby wywołane paleniem. Z kolei z corocznych informacji rządu na temat walki z paleniem tytoniu przedstawianych Sejmowi wynika, iż na akcje propagandowe, jak za czasów Hitlera czy Stalina, przeznacza się rocznie trochę ok. 2,5 mln zł.
Z tych liczb wynika za to coś innego. Prawie połowa pieniędzy wydawanych przez państwo na leczenie wszystkich Polaków pochodzi od palaczy tytoniu. Finansują więc oni leczenie innym osobom – także tym, które palaczy traktują dość podle i wymyślają, jak im uprzykrzyć życie. Teraz powinni się zreflektować i raczej im dziękować.
25 mld zł to połowa tegorocznego deficytu budżetu państwa. Jeśliby więc wszyscy palacze nagle rzucili palenie i zaprzestali kupowania wyrobów tytoniowych, nastąpiłoby załamanie finansów państwa.?
Brak miliardów złotych od konsumentów tytoniu przy obecnej strukturze wydatków stanowiłby poważny problem, który groziłby największym kryzysem finansowym w Polsce – drugą Argentyną
http://nczas.home.pl/wazne/nazisci-w-sejmie-prawo-norymberskie-dla-palacych/
——————————————————————————-
"Ciągłe ataki w mediach, że swoim dymem „zabijają innych” mają ich zawstydzić, wywołać poczucie winy, tak aby klasa rządząca mogła z nich ściągać ciężkie miliardy w postaci akcyzy i VAT-u, aby bez protestu godzili się na to, że za paczkę papierosów płacą kilka razy więcej niż powinni."
"Należy stanowczo zdementować propagandowy fałsz, pisze Palda, że palacze są obciążeniem dla państwowej służby zdrowia; otóż płacą oni znacznie więcej w podatkach, jakimi obłożone są papierosy, niż wynosi koszt leczenia chorób związanych z paleniem tytoniu (część tych chorób jest zresztą związana z paleniem tylko w komputerach medycznej biurokracji)Palda wylicza, że w Kanadzie palacze (w zależności od tego, w którym stanie mieszkają) płacą od 10 do 20 razy więcej, niż kosztują oni państwową służbę zdrowia."
"Przez trzydzieści kilka lat badano grupę 35 tys. mieszkańców Kalifornii i nie stwierdzono zależności przyczynowo-skutkowej pomiędzy „biernym paleniem” a śmiertelnością związaną z używaniem tytoniu, aczkolwiek „niewielkiego efektu nie można wykluczyć”. Ten „niewielki efekt” to, rzecz jasna, czysto taktyczne zastrzeżenie – profesorowie znają reguły gry."
"Rasista mówił kiedyś: „śmierdzisz czarnuchu”, antytytoniowiec mówi dzisiaj: „śmierdzisz palaczu”; do restauracji czarnuchom wstęp wzbroniony, do restauracji palaczom wstęp wzbroniony, czarnuchu przejdź na tył autobusu, palaczu nie wejdziesz do tego autobusu, czarnuchy są niebezpieczne, palacze są niebezpieczni, czarnuchów sobie nie życzymy, palaczy sobie nie życzymy, czarnuch jest głupi, palacz jest głupi – dokładnie ten sam mechanizm, taka sama, przymusowa, wprowadzona siłą państwa segregacja"
——————————————————
Dostępne dane szacunkowe dotyczące kosztów ekonomicznych palenia tytoniu w Polsce są niestety wciąż fragmentaryczne. (hmm, no ale wiadomo, że to musi kosztować, więc kasujmy ile wlezie:))
Model Zdrowotne i Ekonomiczne Koszty Palenia Tytoniu (ang. Health and Economic Cost of Smoking
– HECOS), który został opracowany pod koniec lat 90. przez Światową Organizację Zdrowia w celu oszacowania
kosztów leczenia chorób spowodowanych paleniem tytoniu w czterech pilotażowych krajach (Francji, Niemczech, Polsce i Wielkiej Brytanii)2, posłużył do obliczenia, że leczenie przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, astmy, choroby niedokrwiennej serca i raka płuc spowodowanych aktywnym paleniem może kosztować Polskę nawet 200 mld zł w ciągu najbliższych 20 lat, a koszty związane z leczeniem ofiar biernego palenia mogą sięgnąć w tym czasie 22 mld zł
[Krzyżanowska, Głogowski 2004; Zatoński et al. 2009b;
WHO 2001].
Prawdopodobnie stąd biorą się dane, rzekomo rzetelne i sprawdzone i podawane z pełnym oburzeniem, że na samą tylko chorobę (sic !) POcP wydaje się rocznie 10mld pln. Wzięto sobie z szacunku z 90tego(?) 200mld podzielono przez 20 i 10mld jak dzwon!
Zaiste! Badania potwierdzają! Te badania to mają łeb, jeśli potwierdzą to już po temacie.
To jest też dobre!:
Bank Światowy oblicza, że w krajach o wysokiej konsumpcji tytoniu (takich, jak Polska) koszty opieki zdrowotnej związane ze skutkami palenia tytoniu, mogą stanowić nawet ok. 15% wszystkich wydatków na opiekę zdrowotną w skali roku. Obliczone dla Polski na podstawie ww. modelu HECOS skumulowane bezpośrednie koszty leczenia tylko tej części niektórych chorób, które spowodowane zostały ekspozycją na dym tytoniowy, wyniosą w najbliższych 20 latach ok. 80 miliardów złotych dla przewlekłej obturacyjnej choroby płuc i ok. 3 miliardy złotych dla choroby naczyń wieńcowych.
(pamiętacie? O dumnej i naukowo brzmiącej nazwie HECOS było wyżej)
Nie bedę podawał źródła, bo pokopiowanego metodą wytnij/wklej tego [cenzura] pełno w sieci, obkleili wszystkie ściany i smierdzi, a jak gdzieś brakuje to zaraz znajduje się usłużny pan gupik-pawie oczko i przyklei, bo go dym tytoniowy drażni.
Tylko, że nawet według tych mądrości to jest TYLKO 15%, gdzie jest reszta mojego szmalu???! (Kwota łączna NFZ jest dostępna)
No i znowu pojawia nam się 4mld kosztu kojarzonego. Ciekawe, staniało, albo pozycje się zamieniają miejscami, w końcu co za różnica. Ważne, że potwierdzają.
W poszukiwaniach natknąłem się na liczbę 8,5mld z NFZ na choroby od tytoniowe, to liczba absolutnie nie potwierdzona.
DOBRA!
Dalej dam sobie spokój z poszukiwaniami wydatków NFZ na walkę ze skutkami palenia. Jest tu wiele światłych osób, w tym z pewnością na sali jest lekarz. Na pewno mogą udzielić pomocy z brakującymi danymi i podać wiarygodne źródła.
Mnie nie dziwią ludzie, T-rex. Mnie Ty zadziwiasz, że dajesz się nabrać na dziel i rządź z haraczem w tle.
To państwo utrzymują palacze i kierowcy z tym, że w wypadku paliwa, zarzynają przy okazji całą gosp., podnosząc akcyzę na faje, zarzynają tylko palaczy, przemysł tytoniowy (i tak już dawno nie nasz) i plantatorów.
Jeśli mi udowodnicie, że paląc przynoszę stratę swojemu krajowi. Jutro rzucam palenie!
Oczywiście palenie jest szkodliwe, może być przyczyną wielu chorób i jeśli nie palisz drogi czytelniku, to nigdy nie sięgaj po papierosy! Podniesiesz swoje szanse na przykre choróbsko, możliwie skutecznie wyczyszczą Ci kieszeń, gdyż będziesz uzależniony, o czym ci dilerzy u góry doskonale wiedzą i zrobią w społeczeństwie z Ciebie murzyna do bicia, żeby nikt Ciebie nie słuchał jak będziesz wołał – kradną!
Ile już cwanych gap i krewnych królika, się załapało na "przeciwdziałanie", "profilaktykę" i inne ściemy, finansowane przez palaczy, zamiast przeszczepu, choćby umierającego sąsiada na onkologii, jeden Bóg tylko wie. Tego będzie więcej, dużo więcej, szlaki przetarto, łącznie z harapceniem pieniążków z funduszy unijnych. W końcu nie powinny się marnować, albo jeszcze gorzej – zabierze je sobie ktoś inny. Ludzie, w tym palacze płacący haracz całe życie, będą zdychać, odciążając system emerytalny, a oni sobie będą za grubą kasę przeciwdziałać i prowadzić akcje różne, ale z pewnością nie tanie. Ta walka musi kosztować i w jej imię nie zawahają się wydać każdych pieniędzy, które palacz wpłaci.:p
Poniewaz genetyka zrobila olbrzymie postepy i stanczyków sie narobilo, pójde w Joker'a! :d