Bez kategorii
Like

Co Polak powinien wiedzieć, cz. III – NWO

21/02/2011
609 Wyświetlenia
0 Komentarze
23 minut czytania
no-cover

W tej III części będzie o starożytności i zagadnieniu uniwersalizmu w cywilizacji   (tym naszym przedmiotowym porządku świata)        Bloger „Alchymista” pod cz. I napisał w komentarzu m.in. tak:” (…) Pax Americana lub Nowy Światowy Porządek, który Pan opisuje to po prostu któraś kolejna odsłona uniwersalizmu. W średniowieczu taki uniwersalizm próbowało budować Bizancjum. Próba podporządkowania sobie państw chrześcijańskich (i nie tylko!) poprzez tworzenie skomplikowanej ich hierarchii nie powiodła się jednak. I miejmy nadzieję, że to uniwersalne globalne państwo również się nie uda.”   Tak, drogi blogerze, chodzi o uniwersalizm (łac. universalis `powszechny, ogólny`) – dążenie do ogarnięcia pewnej całości, objęcia wszystkiego, całokształt postaw i uznanie zasady dominacji całości nad częściami; powszechność. Z jednym dużym ALE – jeśli przyjrzymy się sprawie bliżej, […]

0


W tej III części będzie o starożytności i zagadnieniu uniwersalizmu w cywilizacji   (tym naszym przedmiotowym porządku świata) 

 

 

 

Bloger „Alchymista” pod cz. I napisał w komentarzu m.in. tak:” (…) Pax Americana lub Nowy Światowy Porządek, który Pan opisuje to po prostu któraś kolejna odsłona uniwersalizmu. W średniowieczu taki uniwersalizm próbowało budować Bizancjum. Próba podporządkowania sobie państw chrześcijańskich (i nie tylko!) poprzez tworzenie skomplikowanej ich hierarchii nie powiodła się jednak. I miejmy nadzieję, że to uniwersalne globalne państwo również się nie uda.”

 

Tak, drogi blogerze, chodzi o uniwersalizm (łac. universalis `powszechny, ogólny`) – dążenie do ogarnięcia pewnej całości, objęcia wszystkiego, całokształt postaw i uznanie zasady dominacji całości nad częściami; powszechność. Z jednym dużym ALE – jeśli przyjrzymy się sprawie bliżej, to zobaczymy obślizgłego i przerażającego diabła w szczegółach. Gdyż innymi słowy, chodzi tu (zawsze o to chodziło) o dominację hegemona nad resztą, współcześnie nad całym globem. Chodzi o układ asymetrycznych relacji typu przegrany-wygrany, jak na przykład w przypadku obecnej zalegalizowanej niesprawiedliwej relacji klient-bank, gdzie bank zawsze wygrywa i zgarnia wszystko, klient jest tylko po to, by posłusznie dać się eksploatować. Chodzi o „równość i powszechność”, gdzie klasa panów–oligarchów maksymalizując zysk swoich ponadnarodowych korporacji, produkuje coraz gorsze jakościowo produkty (po prostu „badziewie” innymi słowy); monopolizuje rynki niszcząc tym samym wolną i uczciwą konkurencję; zatruwa nas niejadalną żywnością i zabójczymi farmaceutykami; eksploatuje resztki surowców mineralnych – te narodowe skarby, przywłaszczając sobie gros zysku; angażuje nas w wojny pośrednio, czy bezpośrednio w amoku własnej chciwości i żądzy jeszcze większego zysku; niszczy i zatruwa środowisko naturalne każąc płacić za to nam podatnikom (np. podatek węglowy); kreuje niekończące się spirale długów, każąc płacić za to jeszcze nienarodzonym pokoleniom; itd., itp.

 

To tak jak w znanym haśle reklamowym Henryka Forda o powszechnym samochodzie dla mas, modelu Ford T: „ Mamy dla was to auto w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie to kolor… czarny”

 

Albo w ekumenizmie Jana Pawła II: każde wyznanie chrześcijańskie jest równie ważne pod warunkiem, że będzie… katolickie.

 

Chrześcijaństwo jako uniwersalizm – projekt rzymskiego generała Gajusza Flawiusza Konstantinusza, bardzo użyteczny politycznie, zakończony sukcesem.

Przełom III i IV wieku w rozległym Imperium Rzymskim charakteryzował się ewidentnie zbyt dużą obfitością chętnych do rządzenia i wynikającymi z tego dyplomatycznymi i politycznymi ekwilibrystykami, a dalej walkami wewnętrznymi pomiędzy frakcjami i pretendentami do najwyższej władzy. Przez jakiś czas próbowano sobie radzić z tą obfitością pomazanych wielkością statusu w Imperium rozdzielając skomplikowaną gradację zaszczytów, majątków i tytułów, gdzie na przykład tytuł Cezara był niższy rangą od tytułu Augusta. Teren władania był wielki, więc można było obdzielać nim przeróżnych dostojnych Gajuszów i Flawiuszów. Długo oczywiście taki galimatias nie mógł istnieć. Gdy 1 maja 305 cesarz rzymski Dioklecjan, który wściekle kontynuował nerońską tradycję gnębienia i prześladowania wszelkich ruchów odśrodkowych, których było wiele w tym multikulturowym organizmie państwowym, w tym najbardziej aktywnych i męczących go najmocniej chrześcijan, ogłosił swoją rezygnację, w pewnym momencie utytułowanych cezarów z różnych stron Imperium było aż… 6., chcących przejąć schedę. W 310 r. śmierć dwóch z nich Maksymiana i Galeriusza w 311 zredukowała liczbę cezarów do czterech mogących powalczyć o ten jeden stolec super jedynego najbardziej boskiego. Z tej walki pomiędzy generałami, dowódcami poszczególnych legionów rzymskich z różnych części cesarstwa zwycięstwo odniósł wreszcie jeden, Gaius Flavius Valerius Constantinus z północno-zachodniej części imperium, zwany później Konstantynem I Wielkim. Objął jednowładztwo w 305 r. Chcąc spoić popękane wewnętrznymi konfliktami rzymskie imperium ponownie w jedną silną całość zakończył wszelkie prześladowania i zaprowadził religijną tolerancję. Ewidentnie rozumiał, że czas na reformy i jakąś uniwersalną ideę, która mogła by połączyć wszystkich i ułatwić mu rządzenie tym rozłażącym się notorycznie w każdą stronę konglomeratem, był naglący. Donatus Magnus – lider jednej z sekt chrześcijan zaczął więc żywiołowo szukać wsparcia u tak niebywale tolerancyjnego cesarza Konstantyna, nie był on zresztą jeden, który zaczął zabiegać o swoją grupę, sektę, politykę, naród, klikę, stronnictwo, itd. Cesarz zaczął mieć już od tego chaosu i męczących swarów przeróżnych sekciarzy częste bóle głowy, podobnie jak poprzednik Diocletian zresztą, ale postanowił jednak zaprowadzić w tym rabanie porządek poprzez zwołanie rady konwokacyjnej (Posiedzenie Rady – Synodu w Arles w 314 r.) i ogłosił się głową wszystkich chrześcijan oraz wrócił jak jego poprzednicy do boskiego statusu jako „święty”. W 325 r. Konstantyn poprowadził pierwszą radę ekumeniczną nowego kościoła chrześcijan w Nicei. Ekumeniczną [z greckiego oikoumenikos – światowy], bo z intencją obłożenia swoją „świętą” cesarską władzą cały glob w ujednoliconym formacie politycznym jako chrześcijaństwo, by rządziło się łatwiej, sprawniej i efektywniej. Tym bardziej, że nie starczało już legionistów ani pieniędzy na nich, by móc obstawiać każdy metr tych rozległych imperialnych granic.

Powstało pięćdziesiąt pierwszych egzemplarzy Biblii, które na polecenie cesarza Konstantyna Wielkiego przygotować miał Euzebiusz z Cezarei. Fakt ten został opisany przez Euzebiusza w Vita Constantini (Życie Konstantyna), w księdze IV, rozdziałach 36-37.

Inną notę o podobnym przedsięwzięciu znajdujemy u Atanazego, który informuje, że posłał Euzebiuszowi z Nikomedii księgi zawierające Pismo Święte, przygotowane na jego polecenie (ok. 340 r.)

Same sekty chrześcijan i ich liderzy, włącznie z Donatusem Magnusem zostali na polecenie Konstantyna I Wielkiego „zlikwidowani”. Traditore (biskupi z sekt chrześcijańskich) wydali jeszcze siepaczom Diocletiana ze strachu o swoje życie ich „święte pisma” w czasach srogich prześladowań. Wszystkie te pisma zostały prawdopodobnie zniszczone.

 

Powstało więc tzw. Nicene Creed wzór jednolitej wiary dla każdego poddanego i jeden kulturowy format codziennych zwyczajów. Był to pomysł na nowy rząd dusz. Tak Konstantyn wymyślił sposób na odzyskanie kohezji w państwie. Brak kulturowej spójności, jednego wzorca wartości wśród różnych kulturowo obywateli imperium powodowało istotne rozchodzenie się kraju w szwach. Na cesarskie polityczne zapotrzebowanie i polecenie sporządzono biblię, tzw. aleksandryjską i zreformowano politycznie i strukturalnie cesarstwo. Tak powstała chrześcijańska Europa, nowy uniwersalizm, nowa idea władania ludźmi w Europie, a później na świecie. W V w. n.e. zakończyła się starożytność, nastały czasy określane jako nowożytne z germańskim rycerstwem jako nową siłą kontynuującą tę łacińską cywilizację Zachodu.

 

Kolejne polityczne uniwersalizmy

W 276 r. p.n.e. Ying Zheng, władca kraju Qin podbił wszystkie kraje sąsiednie, narzucił swoją wolę i utworzył zjednoczone cesarstwo państwa środka stając się pierwszym cesarzem Qin Shi Huang w 214 r. p.n.e., czegoś, co ludzie Zachodu nazwali później Chinami (od handlu porcelaną z Zachodem, z ang. china, znaczy porcelana)

 

Król Persów Cyrrus Wielki z podbitych przez swoje wojska terytoriów utworzył uniwersalizm Wielkiej Persji z pierwszym na świecie kodeksem praw człowieka dla wszystkich mieszkańców jego nowego super państwa.

 

Grecki Aleksander Wielki, połączył ziemie Hellenów, a później ziemie od Bałkanów po Indie i Pamir narzucając swoją helleńską kulturę, ale nie niszcząc kultury perskiej.

 

Imperium Ottomańskich Turków było nawet większe niż Aleksandra, gdyż zawierało dodatkowo całe północne i wschodnie wybrzeża Afryki.

 

Wspomniany już wcześniej Pax Romana wokół Morza Śródziemnego, aż po dzisiejszą Szkocję i Mołdawię.

 

Imperium Wikingów (choć luźne) wokół niemal całego Bałtyku, z czasem włącznie z dzisiejszą Tunezją, Algierią w Afryce i okolicznymi wyspami, aż wszystko po wschodnie wybrzeża dzisiejszej Kanady i Grenlandii oraz dorzecza Wołgi i Dniepru, aż po Arabię.

 

Dalej był uniwersalizm średniowieczny – wieloaspektowa wspólnota kultury średniowiecza w Europie, czyli uniwersalizm ottoński – koncepcja uniwersalnego państwa głoszona przez cesarza Ottona III, ale tylko pod warunkiem przywództwa niemieckiego i z przywilejami dla niemieckiej arystokracji. Uniwersalizm papieski, ale tylko pod warunkiem, że papieskie będzie na wierzchu, nie królewskie. Tak, w średniowieczu "uniwersalizm" oznaczał jedność religii (chrześcijaństwo), języka (łaciński) oraz państwa. Zwolennikami tego poglądu byli m. in. Otton III i Sylwester II. Zakładali oni stworzenie wielkiego, ponadnarodowego cesarstwa uniwersalistycznego, składającego się z krajów słowiańskich, niemieckich, francuskich i włoskich. Między innymi z tego powodu zorganizowany został zjazd gnieźnieński, gdzie uhonorowano Chrobrego jako namiestnika części wschodniej Cesarstwa Rzymskiego Narodu… Europejskiego, ale pod niemieckim dyktatem, w konkurencji politycznej z Bizancjum. Ale Otton wkrótce zmarł i śmiały polityczny projekt upadł. Niemcy od tamtego czasu stali się wiecznymi śmiertelnymi wrogami Polaków, a sami Polacy ich główną przeszkodą w parciu na wschód, aż po Ural.

 

Każdy z władców wyżej wymienionych uniwersalistycznych imperiów co prawda miał inną wizję swojego NWO*, jednak każdy miał na myśli siebie w centrum władzy i bogactwa, w centrum świata.

 

A co ma do powiedzenia współczesny nam Fukuyama? (za Wiki)

Filozof politycznego „mainstreamu” oraz ekonomista Francis Fukuyama zawarł w swojej nagłośnionej przez światowe mass media pracy "Koniec historii" z 1992 [tytuł oryginalny: The End of History and the last Man, wyd. polskie: Poznań 1996 r.] koncepcję „UNIWERSALNEGO PAŃSTWA HOMOGENICZNEGO”, jako bytu państwowego, który według tezy tego japońsko-amerykańskiego politologa, powstaje u kresu historii i opiera się na dwóch zasadniczych filarach – gospodarce oraz uznaniu. Proces historii ludzkiej, który do tego państwa prowadzi, napędzany jest zarówno logiką rozwoju nowożytnego przyrodoznawstwa jak i walką o uznanie.

Gospodarka, stwierdził, wypływa z pożądliwej części duszy, która dąży do nieograniczonej akumulacji bogactwa. Nieograniczona akumulacja stała się możliwa dzięki sojuszowi pożądania i rozumu. Człowiek samoistnie dąży do posiadania coraz większej ilości dóbr i poddaje się ogólnemu pędowi do dobrobytu.

Uznanie, stwierdził zaś, wyrasta z „tymotejskiej” strony duszy. Uważa, iż potrzeba uznania jest brakującym ogniwem między liberalną ekonomiką a polityką. Rozum i zmierzanie do uznania uprawnień podstawowych wystarczą by wyjaśnić gospodarkę rynkową, ale dążenie do demokracji liberalnej jest motywowane przez thymos – w sensie dosłownym siła życiowa, w przenośnym stan emocjonalny; pojęcie to zbliżone jest do pojęcia psyche, przy czym thymos jest śmiertelny a psyche nieśmiertelna. . Inne formy rządu (np.: autorytarne czy totalitarne) nie są w stanie zaspokoić ludzkiego pragnienia uznania. Człowiek w swej naturze posiada nieodpartą chęć wolności i uznania, a zapewnić to może tylko demokracja liberalna.

Państwo liberalne musi być uniwersalne, czyli przyznawać uznanie wszystkim obywatelom ze względu na ich człowieczeństwo, a nie ze względu na członkostwo w jakiejś grupie narodowościowej, etnicznej lub rasowej. Musi też być homogeniczne, to znaczy kreować społeczeństwo oparte na zniesieniu rozróżnienia między panami i niewolnikami. Według Fukuyamy przewaga systemu liberalno-demokratycznego leży w dużym stopniu w uprawnieniach obywatelskich. Niezależnie, czy człowiek jest bogaty, czy biedny, czarny czy biały. Posiada pewne niezbywalne prawa np.: prawo do życia, prawo do własności prywatnej, prawo do wygłaszania swoich poglądów itp.

Może również uczestniczyć w samym rządzeniu. Uczestnictwem takim może być głosowanie w cyklicznych wyborach lub bardziej aktywny udział w procesie politycznym np.: ubieganie się o urząd lub służba w administracji publicznej. Dzięki temu każdy może pełnić rolę pana i mieć wpływ na otaczający go świat. Powszechny samorząd znosi rozróżnianie na panów i niewolników; każdy jest uprawniony do odegrania przynajmniej częściowej roli pana. Uniwersalne państwo homogeniczne będzie ostatnim stadium ludzkiej historii, ponieważ w zupełności zaspokaja człowieka. Mimo, iż Fukuyama uważa system liberalno-demokratyczny za najdoskonalszy, to zadaje pytania dotyczące dalszego rozwoju koncepcji – czy człowiek zadowoli się tym, że jest uznawany jedynie za równego wszystkim innym ludziom, czy też zażąda czegoś więcej.

 

No właśnie, liberalna-demokracja to nieziszczalne założenia kolejnej utopii, widzimy przecież sami, iż rzeczywistość wygląda jak zwykle inaczej, jak od wieków… naturalistyczno-brutalnie.

 Inną koncepcję państwa uniwersalnego, jego powstania, trwania i upadku zawarł Arnold Joseph Toynbee w swoim dziele Studium historii, gdzie państwo ustanawiane jest na całym obszarze panowania danej cywilizacji.

 

Co na to Toynbee wobec tego?

(za Wiki: Piotr Skudrzyk, Losy cywilizacji według Arnolda J.Toynbee’ego, Towarzystwo Zachęty Kultury, Katowice, 1992)

 W teoriach Toynbee’ego cywilizacja na etapie radzenia sobie ze spotykającymi ją problemami znajduje się w fazie rozwoju (a growth). W pewnym momencie spotyka się z wyzwaniem, na które nie znajduje prawidłowej odpowiedzi i podlega załamaniu (a breakdown). Najczęściej tym fatalnym wyzwaniem według Toynbee’ego jest pojawiająca się dosyć wcześnie w historii danej cywilizacji obiektywna konieczność jej politycznego zjednoczenia. Materialno-duchowy rozwój cywilizacji stawia obiektywny wymóg (wyzwanie) lokalnym społecznościom zintegrowania się w cywilizacyjną całość w płaszczyźnie politycznej. Uważa on to zagadnienie za krytyczne wyzwanie, na które nie udało się dotąd odpowiedzieć żadnej cywilizacji.

Następuje długi, dwufazowy proces dezintegracji cywilizacji aż do jej całkowitego zaniku. Pierwszą fazą dezintegracji jest Czas Zaburzeń (Time of Trouble). Charakteryzują go wojny lokalne pomiędzy państwami i konflikty społeczne w łonie danej cywilizacji. Ostatecznie wyłania się jeden zwycięzca, ustanawia on na obszarze całej cywilizacji państwo uniwersalne (uniwersal state). Następuje okres powodzenia, ustanowienie państwa uniwersalnego zaprowadzającego ład polityczny na całym obszarze jest określane jako "złoty wiek". Imponuje jego potęga i bogactwo, dokonania administracyjne, gospodarcze i kulturalne. Porządek utworzony przez to państwo jest jednak powierzchowny, cywilizacja mimo utworzenia państwa uniwersalnego znajduje się już w drugiej fazie, schyłkowej. Pożądaną integrację wypiera duch dominacji, społeczeństwo państwa uniwersalnego, powstałego wskutek podboju (skutek "Czasu zaburzeń"), zaczyna wg Toynbee’ego odczuwać "pustkę duchową" co przyczynia się do jego upadku. Ostatecznie cywilizacja upada po stosunkowo nagłym rozpadzie wielkiego uniwersalnego imperium. Na teren upadającej cywilizacji wkraczają zbrojnie, zachęcone jej bogactwem i słabością, sąsiadujące z nią plemiona barbarzyńskie bądź ulega ona atakowi innej cywilizacji (np.andyjska uległa podbojowi przez zachodnią).

Przykłady państw uniwersalnych

 

 Cesarstwo Rzymskie

 

 

 

Toyenbee wymienia ponad dwadzieścia cywilizacji i blisko dwadzieścia państw uniwersalnych m.in.Cesarstwo rzymskie, PaństwoFaraonów, starożytnyBabilon, Imperium PerskieAchemidów,Kalifat arabski, chińskie cesarstwa Qin iHan,Imperium Majów,Imperium Inków.

 

 

 

 Imperium Perskie

 

 

W kolejnej części IV będzie o procesie tworzenia przez ponadnarodowych finansowych oligarchów prywatnych instytucji międzynarodowych i ponadnarodowych zastępujących w pełni moc i rolę narodowych parlamentów i reprezentantów ludności wybranych w demokratycznych wyborach, czyniąc je tym samym bezsilnymi i bezużytecznymi politycznie teatrami lalek dla mas.

 

 

 

 

*NWO – New World Order [tłum.: Nowy Porządek Świata]

 

0

Demaskator.

Maciej P. Krzystek, socjolog niezalezny. Absolwent Uniwersytetu Szczecinskiego. Studiowal równiez prawo, ekonomie oraz systemy automatyczne. Polski dysydent kulturowy, potomek rycerzy radwanitów herbu choragwie.

86 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758