Dobrze, że już minęła euforia z awaryjnym lądowaniem samolotu na Warszawskim Okęciu. Wydarzenie, które miało miejsce kilka dni temu urosło do tak wielkiej rangi, że już nic poza tym nie było ważne.
Dobrze, że już minęła euforia z awaryjnym lądowaniem samolotu na Warszawskim Okęciu. Wydarzenie, które miało miejsce kilka dni temu urosło do tak wielkiej rangi, że już nic poza tym nie było ważne. Wszędzie było pełno informacji o samolocie i pilocie. Samolot tam, samolot tu samolot wszędzie. Rozumiem, iż wydarzenie było dość nietypowe, zachowanie załogi było na najwyższym poziomie, tutaj nie ma żadnej dyskusji. Gratuluję umiejętności Panu Wronie. Jednak czy natłok informacji na ten temat nie był miażdżący? Czyż w tym czasie nie było równie ważnych informacji, aby je pokazywać. Sądzę, że były.
Dla mnie najważniejszą informacją, jest bezwładny lot, wręcz pikowanie naszego kraju niczym kamikaze w kierunku ogromnego krachu finansowego.
Zadłużenia Polski sięga już prawie 900 miliardów zł. Jednak media o tym milczą. Mówi się dużo o Grecji, która jest na skraju bankructwa o Polsce ani słowa.
Chciałbym przytoczyć kilka danych porównujących sytuacje finansową naszych krajów. Grecja na dzień dzisiejszy ma zadłużenie w okolicach 1,5 biliona zł. Unia Europejska umorzy jej około 500 miliardów, dzięki czemu będzie na poziomie około 1 biliona. Polska na dzień dzisiejszy ma zadłużenie w okolicach 900 miliardów, czyli po umorzeniu długu Grecji będziemy w podobnej sytuacji. Ktoś powie, że nam jeszcze brakuje do tego stanu jaki ma teraz Grecja, jednak trzeba sobie zdać sprawę, że nasz dług rośnie w zastraszającym tempie. Oto dane z ostatnich 5 lat:
2005 rok – 474 mld zł
2006 rok – 506 mld zł
2007 rok – 527 mld zł
2008 rok – 569 mld zł
2009 rok – 669 mld zł
2010 rok – 780 mld zł
Analizując te dane widać że za około 3 – 4 lata dobijemy do dzisiejszego poziomu Grecji. Rządy nic sobie z tego nie robią i każdy kolejny zadłuża nas na coraz większą kwotę.
Niestety nasze media o tym bardzo mało mówią, coś tam się przebąkuje, gdyż jest wiele ważniejszych spraw. Mój kolega, pracujący w popularnym tygodniku, piszący w jego elektronicznej wersji mówił mi, że nie liczą się ważne informacje np. o rosnącym długu, a liczą się informacje, które odnotują najwięcej kliknięć, dzięki temu będzie większy zysk z reklamy. Myślę, że ma sporo racji, a przykładem na to jest codziennie pojawiające się teraz informacje o jakiś usterkach samolotów. Ponieważ to teraz jest bardzo popularne i przyciąga uwagę mas. Ludzie nie chcą się interesować dniem codziennym chcą chleba i igrzysk. Niestety brak zainteresowania i presji opinii publicznej na naszych włodarzy już w niedługim czasie odbije nam się czkawką.