Andrzej Owsiński Czy wykorzystamy okazję? Pisząc o „okazji” nie mam na myśli jakichkolwiek szczególnie sprzyjających warunków dla odniesienia przez Polskę sukcesu. Odwrotnie, wszystkie okoliczności w jakich dziś żyjemy mają negatywny wpływ na możliwości rozwojowe: – pandemia, niestabilność sytuacji za wschodnią granicą, napastliwość administracji unijnej w stosunku do Polski, dywersje totalnej opozycji i sprzeczności wewnętrzne obozu rządzącego – taką listę można jeszcze wydłużyć. A mimo to uważam że w odróżnieniu od wielu krajów europejskich stać nas na przezwyciężenie przeciwieństw i znaczną poprawę usytuowania Polski w europejskim kotle. Cóż do tego jest nam potrzebne? Po pierwsze nie zajmować się wojną wewnętrzną i zewnętrzną, po prostu zignorować prowokacje i napaści i „robić swoje” jak śpiewał Wojciech Młynarski. A „swoje” to […]
Andrzej Owsiński
Czy wykorzystamy okazję?
Pisząc o „okazji” nie mam na myśli jakichkolwiek szczególnie sprzyjających warunków dla odniesienia przez Polskę sukcesu.
Odwrotnie, wszystkie okoliczności w jakich dziś żyjemy mają negatywny wpływ na możliwości rozwojowe: – pandemia, niestabilność sytuacji za wschodnią granicą, napastliwość administracji unijnej w stosunku do Polski, dywersje totalnej opozycji i sprzeczności wewnętrzne obozu rządzącego – taką listę można jeszcze wydłużyć.
A mimo to uważam że w odróżnieniu od wielu krajów europejskich stać nas na przezwyciężenie przeciwieństw i znaczną poprawę usytuowania Polski w europejskim kotle.
Cóż do tego jest nam potrzebne?
Po pierwsze nie zajmować się wojną wewnętrzną i zewnętrzną, po prostu zignorować prowokacje i napaści i „robić swoje” jak śpiewał Wojciech Młynarski.
A „swoje” to przede wszystkim gospodarka, zamiast utyskiwania na kłopoty zaatakować rynki europejskie polskimi wyrobami, a szczególnie zdrową żywnością, nie rezygnując z innych dziedzin, a gdzie się da wykorzystywać luki.
Na przykład mając przykład z pandemii promować i oferować na szeroką skalę budownictwo domów rodzinnych, stwarzających znacznie lepsze warunki dla obrony przed różnymi nieszczęściami, a szczególnie dla zdrowego wychowania dzieci.
Wobec powszechnej straty zaufania do dłużnego pieniądza propagować lokaty w różnego rodzaju dobra trwałe jak dzieła sztuki i wytwory przemysłu artystycznego, których wartość z biegiem czasu będzie rosła. Przy tej okazji nie sprzedawać srebra i miedzi w „gąsiorach”, ale w wyrobach, wykonanych w polskich pracowniach.
O masowym przemyśle, z którego Polskę wyłączono w ramach „transformacji” pisałem wielokrotnie.
Rząd prowadzony przez biznesmena powinien posiadać zdolność analizowania sytuacji i wyciągać z niej konstruktywne wnioski.
Można oczywiście poświęcić dużo czasu i pieniędzy na tworzenie technologii dalekiej przyszłości, ale nie należy zapominać o dniu dzisiejszym i jego wyzwaniach.
Jest to dla nas szczególna okazja, gdyż nie musimy ani zbyt wiele inwestować, ani tracić czasu na opanowanie nowych dziedzin wytwórczości. Wystarczy uruchomić istniejący potencjał, a także wykorzystać dla promocji nowych rozwiązań trybu życia możliwości Internetu.
Choćby na przykład zaproponować zamiast fabrycznej tandety korzystanie z produkcji indywidualnej z zaangażowaniem samych zainteresowanych.
Przypomina to po trosze sytuację z czasów wojen światowych I i II kiedy to skutkiem braku zaopatrzenia podejmowano się różnych rzemiosł z niekiedy świetnym skutkiem.
Potrzebna jest w tej dziedzinie wyobraźnia i inicjatywa, a zdobyte doświadczenia będą do wykorzystania nie tylko w obecnej sytuacji, która nie wiadomo kiedy się skończy, lecz też przy następnych, podobnych wydarzeniach ciągle nam grożących we współczesnym świecie.
Dla wielu może to wydawać się marginesem nowoczesnej gospodarki opartej na masowej produkcji. Tylko ze wartość tej produkcji jest krótkotrwała i stanowi w dużej mierze pożywkę dla coraz większego narastania powszechnego śmietniska.
Być może doświadczenie z pandemii pozwoli na odmienne potraktowanie rzeczy którymi się otaczamy.
Nie można oczywiście zapominać o konieczności odpowiedniej koncentracji produkcji wyrobów przemysłu elektromaszynowego, ale osiągnięcie sukcesu w tej dziedzinie nie będzie ani łatwe, ani szybkie, chyba że się dokona epokowego wynalazku, jak choćby w akumulacji energii elektrycznej.
Ważne jest też odzyskiwanie zaopatrywania własnego rynku w wyroby polskiego przemysłu zlikwidowanego na obce polecenie.
W wielu dziedzinach istnieją jeszcze jakieś pozostałości, które stwarzają nadzieję na restytucję wielu firm takich jak H. Cegielski w Poznaniu, Lilpop itd. w Warszawie, podwarszawski Ursus, Pafawag we Wrocławiu, Zelmer w Rzeszowie, Unia w Grudziądzu, polskie stocznie i wiele innych.
Wszystkim tym warto się zainteresować i promować zdrową inicjatywę i przedsiębiorczość.
Punktem wyjścia dla takiej akcji jest powszechne uświadomienie o ułomnościach obecnej cywilizacji konsumpcyjnej polegającej na wpychaniu ludziom nadmiaru przedmiotów i ogłupiającego natłoku destrukcyjnych koncepcji życia.
Powstały w ten sposób chaos wymaga zastanowienia się i refleksji – do czego to wszystko zmierza i czy nie trzeba nadać naszemu życia głębszego sensu poza bezmyślną konsumpcją byle czego.
Jeżeli istniejący stan jest wynikiem celowego działania potężnych sił zmierzających do obalenia całej naszej kultury, cennego dorobku ludzkości stwarzającego chyba jedyną drogę rozwoju, zapewnienia ładu i bezpieczeństwa, to aktywna obrona tego dorobku jest wyzwaniem dla wszystkich ludzi dobrej woli.
Zmiana sposobu życia jest istotnym elementem tej walki, a równocześnie nadaniem temu życiu głębszego sensu.
Rola Polski nie może ograniczać się do dostawcy dóbr, ale też powinna polegać na stworzeniu przykładów właściwej postawy, tak jak wykazaliśmy to przed wiekiem i przed czterdziestu laty.
Mamy szansę żeby stworzyć w Polsce „zieloną wyspę” spokoju i wzajemnej życzliwości z sensownym zaspokojeniem istotnych potrzeb dla życia rodziny i społeczeństwa.
Taki przykład będzie miał znacznie większą moc przekonywania niż najbardziej hałaśliwa i natrętna propaganda – podłe znamię naszych czasów.