Nie oczekuję rewelacji, Europa w dalszym ciągu nie jest w stanie wyzwolić się od nacisku tzw. „globalistycznych” sił zmierzających do uczynienia z niej narzędzia posłusznego wobec zamiarów nowego świata. Zasłoną dymną dla tej operacji jest tworzenie nowej kultury uwolnionej od religii, narodu, rodziny i obowiązujących dotąd zasad moralnych. Jest to oczywiście szatańska pokusa „nieskrępowanej wolności”, za którą kryje się terror i sprowadzenie roli człowieka do bezmyślnej masy posłusznych konsumentów oferowanej im łaskawie do cna ogłupiającej papki. Najwyraźniej głównym, a właściwie jedynym wrogiem tego nowego świata jest chrześcijaństwo, dlatego korzysta się bez skrupułów z pomocy w jego zwalczaniu ze strony najokrutniejszych reżymów bolszewizmu i hitleryzmu a także bezwzględnych ruchów religijnych z islamem na czele. Skutki zaangażowania tego rodzaju sił mogą spowodować […]
Nie oczekuję rewelacji, Europa w dalszym ciągu nie jest w stanie wyzwolić się od nacisku tzw. „globalistycznych” sił zmierzających do uczynienia z niej narzędzia posłusznego wobec zamiarów nowego świata.
Zasłoną dymną dla tej operacji jest tworzenie nowej kultury uwolnionej od religii, narodu, rodziny i obowiązujących dotąd zasad moralnych.
Jest to oczywiście szatańska pokusa „nieskrępowanej wolności”, za którą kryje się terror i sprowadzenie roli człowieka do bezmyślnej masy posłusznych konsumentów oferowanej im łaskawie do cna ogłupiającej papki.
Najwyraźniej głównym, a właściwie jedynym wrogiem tego nowego świata jest chrześcijaństwo, dlatego korzysta się bez skrupułów z pomocy w jego zwalczaniu ze strony najokrutniejszych reżymów bolszewizmu i hitleryzmu a także bezwzględnych ruchów religijnych z islamem na czele.
Skutki zaangażowania tego rodzaju sił mogą spowodować nieoczekiwane rezultaty w postaci triumfu przemocy i zastosowanie najokrutniejszego reżymu, niedaleko od tego było w rządach totalitarnych Niemiec i Rosji.
I choć one przegrały to jednak pozostały ich mocne ślady ze zdolnością rozprzestrzeniania się.
Szczególnie groźnie wygląda to w wydaniu chińskim, ale i w samej Rosji istnieje mocne dążenie do odtworzenia bolszewizmu.
Niektórzy twierdzą, że właściwie nigdy nie został on w Rosji całkowicie obalony, jedynie przekształcony w twór łatwiejszy do strawienia.
Jakkolwiek nie traktować te zjawiska najważniejsze jest powszechne ujawnienie stopnia zagrożenia i określenie środków przeciwdziałania.
Przypomina to stan zaistniały natychmiast po podpisaniu traktatu wersalskiego, kiedy świat cieszył się z zawartego pokoju po krwawej rzezi I wojny światowej nie zdając sobie sprawy, że podpisało się akt otwarcia drogi do II jeszcze krwawszej rzezi.
I dzisiaj podobnie cieszymy się pokojem, a nie widzimy, że Nordstream II, wymuszanie imigracji, promocja nihilizmu, napędzanie pieniędzy Chinom, akceptacja rosyjskiej agresji, zbrojenia Bliskiego Wschodu i szereg innych działań zmierza w kierunku uszykowania nam nowej i może tym razem ostatecznej rzezi, przynajmniej ludziom naszej kultury.
Chciwość doraźnych korzyści doprowadza do najbardziej zgubnych skutków już po wielekroć w historii ludzkości.
Nigdy jednak dotąd nie byliśmy wyposażeni w takie możliwości przewidywania konsekwencji naszych własnych czynów jak obecnie.
Nie korzystamy jednak z nich przedkładając chwilową uciechę z rzekomego sukcesu.
Można poświęcić wiele czasu dociekaniom realnych przyczyn wybuchu wojny, a nie zauważyć, że iskrą zapalną jest osobiste szaleństwo kogoś będącego u władzy, tak jak to miało miejsce z Hitlerem.
Idiotyczna zabawa Putina w sianie zamętu i wytwarzanie wrogich nastrojów w Europie skazuje jego kraj będący i tak w bardzo trudnej sytuacji politycznej, gospodarczej i militarnej, a nade wszystko demograficznej, na ryzyko konfrontacji i na zachodzie i na wschodzie.
Realnie rzecz pojmując Rosja nie ma szans na wygranie tej konfrontacji w jakiejkolwiek formie by nie nastąpiła na żadnym z ewentualnych kierunków, co wcale nie znaczy, że nie może ta konfrontacja zrealizować się.
Jakie zatem racje przemawiają za wyraźnie zaczepnym zachowaniem Putina?
Nie ma w tym cienia interesu rosyjskiego, a jedynie osobista gra na uratowanie się przed nieuchronnym upadkiem.
Uzyskanie jakiegokolwiek sukcesu umożliwi mu sprawowanie władzy jeszcze parę lat i odejście w chwale korzystając z nagromadzonych dóbr.
Natomiast niepowodzenie może doprowadzić do nieprzewidywalnych zachowań, taki jest los dyktatorów, którzy uwierzyli w swoją nieomylność.
Dla uniknięcia najgorszego pożądane jest odsunięcie Putina od władzy możliwie jak najrychlej, nie dokona tego żaden nacisk międzynarodowy, ani zryw narodu rosyjskiego, którego byt wystawia on na śmiertelne niebezpieczeństwo, a jedynie tak jak to zawsze w historii Rosji bywało, spisek jego własnego otoczenia.
To otoczenie, czyli zarówno kagebiackie zaplecze jak i oligarchia finansowa musi zdać sobie sprawę z niebezpieczeństw grożących im w przypadku pozostawienia Putina u władzy.
Zresztą część tej oligarchii daje temu wyraz przenosząc swoje siedziby zagranicę, ale jednak w Rosji pozostaje zawsze materialna podstawa ich majątków i nie można narażać ją na niepewny los na skutek szaleństw Putina.
Niestety Europa zachodnia wykazuje takie same objawy ustępliwości wobec agresji Putina jak jej przodkowie wobec Hitlera, a przecież cena jaką za nią zapłacono była straszliwa.
I nie chodzi tu wcale o Polskę, która jest tylko pretekstem, lecz o wymuszenie uległości w stosunku do zagrożonej hegemonii układu niemiecko rosyjskiego.
Ten układ, powstały w interesie niemieckiego przewodnictwa w Europie, a szczególnie dominacji niemieckiej gospodarki, jest traktowany przez Putina jako jedyne rozwiązanie dające jemu osobiście pozycje przynajmniej współdyktującego warunki.
Niepowodzenie oznacza dla Rosji znaczne straty, a dla Putina osobiście zagrożenie władztwa z nieprzewidywalnymi konsekwencjami.
W tej walce nie tylko o władzę, lecz też i o przetrwanie może posunąć się zbyt daleko tworząc nawet przez przypadek nieodwracalne fakty.
Na tym tle należy zwrócić uwagę na zachowanie niemieckiej kanclerki, która najwyraźniej akceptuje wybryki Putina nie zwracając uwagi na ryzyko jakie niesie ze sobą taka postawa. Czyżby stały za tym jakieś zależności związane z przeszłością?
Mając w pamięci obraz minionych lat, na który powołuje się Putin chętnie nadając mu swoisty i groźny wydźwięk nie można dopuścić do dalszej eskalacji tego typu postępowania.
Najpewniejszym rozwiązaniem jest spowodowanie jego ustąpienia ze stanowiska prezydenta Rosji i zmiana polityki agresji w kierunku ustanowienia dobrosąsiedzkich stosunków z Europą, a w pierwszej kolejności z krajami sąsiedzkimi.
W Rosji niestety odczuwa się brak elity politycznej zdolnej do myślenia kategoriami dobra narodu rosyjskiego umęczonego od wieków podbojami teutońskimi, jarzmem tatarskim, uciskiem carskim i zbrodniami bolszewickimi.
Dla Polski zagrożenia ze strony niemieckiej są czytelne i można przeciwdziałać im przez systematyczną budowę polskiej, autonomicznej gospodarki, tworzenie rzeczywistej wspólnoty europejskiej, chociażby wychodząc z ram Międzymorza, a także odzyskując stan ilościowy i jakościowy polskiej ludności w kraju.
To wszystko możemy osiągnąć naszym własnym wysiłkiem budując niezawisłe państwo polskie.
W stosunku do Rosji umocnienie i uniezależnienie Polski będzie z pewnością korzystne dla bilateralnych stosunków, jednakże zmiana polityki rosyjskiej zagrażającej nie tylko Polsce i jej krajom sąsiednim lecz też i całej Europie wymaga zmiany polityki zachodu.
Miejmy nadzieję, że powtórny wybór Trumpa spowoduje jego zdecydowaną postawę i wpłynie na zmianę stanowiska Niemiec, a w ślad za tym i Francji.
Do tego celu potrzebna byłaby wymiana personalna kierownictwa w obu tych krajach. Dla dobra przyszłości Europy powinni odejść trzej główni sygnatariusze obecnego układu europejskiego, bardzo szkodliwego i niebezpiecznego, – Merkel. Macron i Putin nie mówiąc już o pomniejszych lewackich pomiotach ciągnących ją ku przepaści.
Czy są realne szanse na dokonanie tego wszystkiego w 2020 roku?
Sądzę, że jeżeli chcemy zapewnić parę, a może nawet parędziesiąt lat pokoju w Europie, to wymienione zmiany stanowią wstępny warunek dla ich osiągnięcia.
W przeciwnym wypadku będziemy brnęli coraz głębiej w bagnisko totalnej zagłady.