Pisałem ostatnio na temat UE i Rosji w kontekście określonej „odwilży” we wzajemnych stosunkach, dzisiaj mamy następny dowód na przyśpieszanie tego procesu. Powrót Rosji do Rady Europy nazwany nawet aktem „haniebnym” wskazuje wyraźnie że komuś się śpieszy z umocnieniem stosunków z Rosją. Czy ma to być odpowiedź na polską wizytę u Trumpa i próbę stworzenia układu zmierzającego do przeciwstawienia się porozumieniu niemiecko rosyjskiemu, czy pośpiech jest wynikiem obawy o utratę wpływów ze strony niemieckiej? Tego nie wiemy, ale skutek jest ten sam. W efekcie mamy po obu stronach bardzo spektakularne posunięcia jednakże bez zaawansowanych realiów. Różnica polega jednak na wadze firmujących te zjawiska. Trump niezależnie od powodzenia jego polityki reprezentuje olbrzymią siłę, wprawdzie w przyszłym roku czeka go ważny sprawdzian […]
Pisałem ostatnio na temat UE i Rosji w kontekście określonej „odwilży” we wzajemnych stosunkach, dzisiaj mamy następny dowód na przyśpieszanie tego procesu.
Powrót Rosji do Rady Europy nazwany nawet aktem „haniebnym” wskazuje wyraźnie że komuś się śpieszy z umocnieniem stosunków z Rosją.
Czy ma to być odpowiedź na polską wizytę u Trumpa i próbę stworzenia układu zmierzającego do przeciwstawienia się porozumieniu niemiecko rosyjskiemu, czy pośpiech jest wynikiem obawy o utratę wpływów ze strony niemieckiej?
Tego nie wiemy, ale skutek jest ten sam.
W efekcie mamy po obu stronach bardzo spektakularne posunięcia jednakże bez zaawansowanych realiów. Różnica polega jednak na wadze firmujących te zjawiska.
Trump niezależnie od powodzenia jego polityki reprezentuje olbrzymią siłę, wprawdzie w przyszłym roku czeka go ważny sprawdzian we własnym kraju, ale dziś szczególnie w stosunkach zewnętrznych nie ma sobie równych na świecie.
Niemcy natomiast przeżywają wyraźne osłabienie pozycji rządu który rzucił wyzwanie tworząc konkurencyjny układ niemiecko rosyjski dążący do umniejszenia roli nie tylko Stanów Zjednoczonych w Europie, ale też i UE.
Nie wykluczone że w obawie przed utratą wpływów starają się jak najszybciej umocnić swoją pozycję wiodącego Rosję do Europy.
Do tego celu potrzebna im była również zmiana rządów w Polsce, lub przynajmniej zmuszenie obecnego do posłuszeństwa.
Jak na razie nie wychodzi im to.
Perspektywa z jaką Niemcy współcześnie traktują Rosję uległa zasadniczej zmianie po rozpadzie Sowietów, ze śmiertelnej groźby czyhającej nad Łabą przerodziła się w obiekt kuszący wielkimi możliwościami współpracy gospodarczej i tworzenia nowego układu politycznego.
Pomijając wstydliwy dla Niemiec pakt Ribbentrop – Mołotow zawsze można powołać się na Bismarcka, chociaż sytuacja jest bliższa do zmowy „trzech czarnych orłów”.
My jesteśmy skłonni widzieć te stosunki w aspekcie jak najgorszym nie tylko dla Polski, ale i dla całej Europy, bowiem ponosimy ciągle skutki spisku z 23 sierpnia 1939 roku.
Niemcy mogą to widzieć inaczej powołując się na historyczne korzyści dobrych stosunków z Rosją.
Od czasów skandynawskich Germanów, Krzyżaków, Prusaków – Rosja była znakomitym terenem germańskiej eksploatacji, ponadto w odróżnieniu od innych kontrahentów w stosunku do Niemiec była zawsze lojalna.
Poza jednym zgrzytem za czasów Elżbiety, szybko jednak naprawionym z nawiązką przez jej następców Piotra III i Katarzynę II, Rosja czyniła Niemcom daleko idące awanse.
Szczególnie wyróżniły się tym rządy bolszewickie zarówno pokojem brzeskim, traktatem w Rapallo i ukoronowaniem wszystkiego – paktem Ribbentrop – Mołotow.
Usłużność Stalina wobec Hitlera szła tak daleko że jeszcze 21 czerwca 1941 roku transporty z pszenicą i paliwem przekraczały sowiecko niemiecką granicę, czego byłem naocznym świadkiem pracując przymusowo na torach kolejowych.
Jako skutek bezpośredni tej „usłużności” był fakt zdobycia przez Niemców Grajewa przez załadowanie na opróżnione po niemieckiej stronie sowieckie wagony żołnierzy Wehrmachtu, którzy „wysiedli” na stacji w Grajewie.
Stała się zresztą rzecz niesłychana: -przemówienie do „sowieckiego narodu” wygłosił nie Stalin, a Mołotow formalnie odpowiedzialny za skutki swojej umowy z Ribbentropem, za co powinien być rozstrzelany, ale przecież zarówno wówczas jak i w dniu niemieckiej napaści wykonywał tylko polecenia Stalina.
Ten zaś nie angażował się w sprawy wojny przygotowując propozycje pokojowe dla Hitlera. Do pośrednictwa zaangażowana była Bułgaria, lecz ze względu na ogromne postępy ofensywy niemieckiej nie zostały te propozycje przyjęte.
W tej sytuacji, Stalin nie mając już wyboru, włączył się w wojnę z przemówieniem najprawdopodobniej wygłoszonym przez podstawioną osobę ze względu na poprawność wymowy, zwracając się nie per towarzysze, ale „bracia i siostry”
i ujawniając nieprzydatność partyjnej idei w chwili największego zagrożenia..
Zamiar Stalina włączenia Niemiec do swojego imperium kontynuował Chruszczow, ale Adenauer odmówił współpracy widząc w tym zagrożenie nie tylko dla Niemiec, ale i dla całej Europy którą wraz Schumannem i de Gaspsperim jednoczył.
Był to chyba jedyny przypadek w historii Niemiec poza Ottonem III kiedy z ich strony uznano przewagę wspólnej sprawy nad ciasno pojętym interesem niemieckim.
Władający Niemcami następcy Adenauera okazali jednak typowe dla pruskiej mentalności nastawienie partykularne i usiłują stworzyć własne „kieszonkowe” imperium.
Można się spierać czy nihilizm społeczny wciskany na siłę europejskim narodom jest przewodnią ideą, a niemieckie zapędy są tylko ubocznym kosztem, czy odwrotnie to Niemcy wykorzystują go dla zdławienia wszelkiego oporu narodowego w budowaniu swego potworka.
Dla nas znaczy to zawsze jedno – sprowadzenie do roli elementu usługowego na jego rzecz.
Rola Rosji jest odmienna, ma wprawdzie być dostawcą surowców, ale pozwala się jej na prowadzenie polityki imperialnej na terenie przypisanym jej przez Niemcy. Widać to wyraźnie na przykładzie Ukrainy, Kaukazu czy środkowego wschodu.
Jednak Europa środkowa nawet z Mołdawią to jednak teren hegemonii niemieckiej i włączenie się Rosji do rozgrywki na tym obszarze wymaga niemieckiej akceptacji.
Sprowadzając te wszystkie zabiegi do prostego schematu – Rosja została kupiona przez Niemcy za pomocą napompowania miliardami rosyjskiej oligarchii i to czyni ją zależną od woli niemieckiej oligarchii, której najemnikami są kolejne ekipy rządzące w RFN.
Przeżywając na żywo skutki spisku niemiecko rosyjskiego / jeszcze w sowieckim wydaniu/ musimy szczególnie ostro reagować na wszelkie, choćby pozornie niewiele znaczące objawy zaciskania tej pętli.
W tych okolicznościach dziwi mnie zdawkowa reakcja polskiego rządu na „monachijskie” z ducha posunięcia w sprawie Rady Europy.
Protest Polski i innych krajów powinien przybrać formę nie tylko dramatyczną, ale stać się miarą naszego stosunku do całości europejskiej problematyki.
Szczególnie zaś potrzebna jest mobilizacja wszystkich sił wolnego świata z podkreśleniem konieczności zastosowania konkretnych działań.
Na podstawie oceny istniejącego już dziś stanu można dojść do wniosku że opór dla budowy niemiecko rosyjskiego władania w Europie jest spóźniony, jednak mimo oczywistego niepowodzenia w wyborach do parlamentu europejskiego / w skali unijnej/ istnieją jednak szanse na przełamanie trendu spadkowego europejskiej mentalności.
W pierwszej kolejności niezbędne jest wstrzymanie nieograniczonego szafowania prawem wyborczym w stosunku do pozaeuropejskich imigrantów, którzy w pierwszej kolejności, jak tylko pojawi się okazja „zarżną” tych na których głosowali.
Europie grozi zbiorowe samobójstwo, podobnie jak to popełnił rząd tymczasowy w Rosji w 1917 roku uzbrajając przeciwko carskiemu generałowi Korniłowowi anarchistyczne i bolszewickie bojówki. Podobnie i dzisiaj wsparcie wszelkiego autoramentu antynarodowych zbiorowisk doprowadzi do totalnego upadku Europy.
W polskim położeniu priorytet działań politycznych pozostaje niezmiennie ten sam:
– nie dopuszczenie do powstania antypolskiego spisku niemiecko rosyjskiego. Ten spisek przesądził o naszych losach w XVIII i XX wieku, nie możemy pozwolić na kolejną jego realizację bo to grozi nam najgorszymi skutkami.
Optymalnym wyjściem jest stworzenie w Europie nowego układu pozbawionego niemieckiej hegemonii. Zarysowuje się taka okazja i nie można jej stracić.