QUO VADIS POLONIA? – DOKĄD ZMIERZASZ POLSKO.
18/02/2011
371 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Zawsze miałam poglądy prawicowe, z takiej rodziny pochodzę, tak mnie wychowano, w takim środowisku się obracałam. Brzydziła mnie komuna, kolesiostwo, lewe interesy, kłamstwa, matactwa. Całe życie starałam się żyć uczciwie. W 2005 roku, kiedy PiS zwyciężył w wyborach parlamentarnych, byłam pełna euforii, wierząc że nadchodzą zmiany, zmiany na lepsze. Niedługo to trwało, ponieważ partia z którą wiązałam nadzieje, nie mogła zacząć rządzić samodzielnie. Później już tylko nagonki mediów i pranie mózgów ludziom, naród zaczął się dzielić. Obojętnie co się działo, czy padał deszcz, czy śnieg – winni byli Kaczyńscy. Potem 2007 – wybory. Do dzisiaj nie rozumiem sensu, mam swoje teorie, ale to już nieistotne. PiS musiał oddać władzę w ręce PO. I tu się zaczyna […]
Zawsze miałam poglądy prawicowe, z takiej rodziny pochodzę, tak mnie wychowano, w takim środowisku się obracałam. Brzydziła mnie komuna, kolesiostwo, lewe interesy, kłamstwa, matactwa. Całe życie starałam się żyć uczciwie.
W 2005 roku, kiedy PiS zwyciężył w wyborach parlamentarnych, byłam pełna euforii, wierząc że nadchodzą zmiany, zmiany na lepsze.
Niedługo to trwało, ponieważ partia z którą wiązałam nadzieje, nie mogła zacząć rządzić samodzielnie.
Później już tylko nagonki mediów i pranie mózgów ludziom, naród zaczął się dzielić. Obojętnie co się działo, czy padał deszcz, czy śnieg – winni byli Kaczyńscy.
Potem 2007 – wybory. Do dzisiaj nie rozumiem sensu, mam swoje teorie, ale to już nieistotne. PiS musiał oddać władzę w ręce PO. I tu się zaczyna gehenna Polski.
Nagonki na PiS ciąg dalszy, intensywniejszy.
Podział narodu coraz bardziej widoczny. No i apogeum – katastrofa smoleńska. Szok, niedowierzanie i jedność Polaków.
Wtedy uwierzyłam, że jesteśmy razem, że staniemy jedną barykadą. Okazało się, że ta chwila szoku trwała krótko, obudziłam się któregoś dnia w skłóconej Polsce.
Moi znajomi stali po przeciwnej stronie, każde spotkanie towarzyskie kończyło się politycznymi awanturami.
Informacji musiałam szukać w internecie, bo media jeszcze intensywniej mataczyły. W ten sposób trafiłam do grona społeczności facebooka.
Poznałam tam ludzi, którzy mówili ze mną jednym głosem, chcieli zmian, wyjaśnienia katastrofy.
Niektóre osoby poznałam na spotkaniu w Gdańsku we wrześniu, dało mi to siłę i nadzieję.
Dzieliłam Polaków na tych co widzą i wiedzą, i chcą prawdy, oraz na tych którzy nie widzą i wierzą tylko w media.
Rzeczywistość dogoniła mnie prędko, okazało się, że moja społeczność, moi znajomi (ci wirtualni i poznani realnie) zaczęli podejrzewać się wzajemnie o agenturę.
Zaczęła się nagonka, bezpodstawne oskarżanie, wymienianie nazwisk, plucie na siebie, przeciąganie ludzi na swoją stronę.
Okazało się, że ci moi „znajomi” zaczęli polować na czarownice. Ci „mili” ludzie stworzyli polskie piekło. Walka o Polskę uczciwą i suwerenną zeszła na plan dalszy.
Nikt z tych ludzi nie pomyślał, że ktoś wrzucił kij w mrowisko, potem się oddalił i czeka aż się mrówki zeżrą wzajemnie.
Znaleźliście sobie ofiarę, ofiarę którą wam podsunięto, jesteście gotowi ją spalić na stosie. Jednak ostrzegam – przebudzenie może być okrutne.
Jak czarownica spłonie, to na przeprosiny będzie za późno.
Pytam więc Polacy dokąd zmierzacie?
Tolka