Rezolucja Parlamentu Europejskiego z 25 października 2018 roku nie jest wymierzona w Polskę. Przede wszystkim jest to próba ukrycia ostatecznej klęski lewicowej polityki multi-kulti, czyli kolejnej próby utworzenia nowego człowieka w Europie.
Parlament Europejski odwraca kota ogonem. Tak mniej więcej można ocenić czwartkową rezolucję tego coraz bardziej skompromitowanego tworu.
Oto zdaniem europosłów Europa nie stoi wcale wobec największego po odsieczy wiedeńskiej (1683) wyzwania ze strony wojującego islamu, ale powinna walczyć z narastającym neofaszyzmem.
To wynika bezpośrednio z tytułu przyjętego aktu prawnego:
Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 25 października 2018 r. w sprawie wzrostu liczby neofaszystowskich aktów przemocy w Europie.
Uważny obserwator już w tym momencie zaczyna być zdziwiony – a co z grupami lewackimi? Neokomunistycznymi i neonazistowskimi?
Lewa strona sceny politycznej może w niczym nieskrępowany sposób rozwijać swoje bojówki ze słynną „Antifą” na czele.
Co prawda nazizm jest wymieniony wewnątrz rezolucji, ale jakoś tak półgębkiem….
Zaniepokojenie € – posłanki Thun i reszty wzbudziło:
Europa, zdaniem krakowsko-niemieckiej „hrabini”, chociaż zalewana falą terroru wymierzonego w najbardziej newralgiczne miejsca, nie ma prawa bronić się przed idee fixe eurolewaków!
Nawet tego nie ukrywają.
Na potępienie € – posłanki Róży o zbyt długim do zapamiętania nazwisku zasługują przede wszystkim ci, którzy nie chcą realizować obłąkanego scenariusza wymieszania ras i stworzenia nowego lewicowego człowieka.
Piszą w uchwalonej rezolucji przecież wyraźnie:
neonazistowski Nordycki Ruch Oporu (NMR) regularnie organizuje wiece w całej Skandynawii, na których skanduje się hasła i powiewają zielono-białe flagi organizacji; (…) kilku członków NMR skazano za brutalne ataki na cywilów i policję; mając na uwadze, że duża liczba podpaleń ośrodków recepcyjnych dla uchodźców sprawiła, że rząd szwedzki w 2015 r. postanowił ukrywać lokalizację budynków, w których planowano umieszczenie uchodźców.
Recepta Rosy Thun i innych jest jedna – zakazać!
Zakazać oporu w jakiejkolwiek formie.
Bowiem: ideologia faszystowska i nietolerancja zawsze powiązane są z atakiem na samą demokrację.
Najwyraźniej zaś demokracja kwitnie, gdy dżihadyści i lewaccy zadymiarze (vide: Antifa) stoją ponad prawem.
Z rezolucji co chwilę przebija się nienawiść Rosy coś tam do obecnie rządzących Polską. Kto chce, niech sobie przeczyta ten kuriozalny dokument.
Tutaj:
Tymczasem jak donosi (wiarygodny, bo niemiecki J ) berliner-zeitung.de „tylko w 2017 roku berlińskiej grupie antyhomofobicznej Project Maneo zgłoszono aż 324 brutalne zdarzenia wymierzone w homoseksualistów i transseksualistów. Około jednej trzeciej z nich miało dotyczyć obrażeń ciała. Zgodnie ze słowami szefa Project Maneo prawie wszyscy sprawcy tych zdarzeń to mężczyźni pochodzący ze środowisk migracyjnych”.
Z kolei Newsweek w lutym pisał o narastającej fali antysemityzmu. I to nie w Polsce, ale w praworządnych i tolerancyjnych krajach UE:
„Niniejszym prosimy o zrewidowanie ze skutkiem natychmiastowym prawa do posiadania broni. Chcemy, aby specjalnie wyznaczeni ludzie w społecznościach i instytucjach żydowskich mogli posiadać broń dla koniecznej ochrony ich społeczności, a także przechodzić odpowiednie szkolenie pomagające im chronić członków tych społeczności przed możliwymi atakami terrorystycznymi” – pisze Margolin w liście otwartym skierowanym do rządów wszystkich państw Unii Europejskiej.
Amerykański „Newsweek”, który dotarł do tego listu podkreśla, że Margolin – dyrektor generalny Centrum Rabinicznego Europy oraz Europejskiego Stowarzyszenia Żydów – swój apel określa jako odpowiedź na zamach terrorystyczny we wschodnim Paryżu na początku stycznia. (….)
Rabin zaznaczył, że obecnie największym zagrożeniem tak dla Europy, jak i dla samej społeczności żydowskiej są urodzeni w Europie muzułmanie, którzy wracają z położonych na Bliskim Wschodnie obozów organizacji terrorystycznych. – Musimy rozpoznać zagrożenie antysemityzmem, rasizmem i nietolerancją, które ponownie zagrażają Europie i europejskim wartościom – napisał Margolin.
Jego zdaniem pozwolenie na posiadanie broni rozwiązałoby palący problem braku poczucia bezpieczeństwa, które doskwiera europejskim Żydom po ostatnich wydarzeniach. – W tej chwili Żydzi nie czują się bezpiecznie – mówi „Newsweekowi” Margolin. – Codziennie jesteśmy zastraszani. Ludzie boją się chodzić do synagog, boją się chodzić do żydowskich szkół.
https://www.newsweek.pl/swiat/antysemityzm-w-europie-zamachy-terrorystyczne-w-europie/yy4tgcp
Zamykanie oczu przez decydentów i próba przysłonięcia ich reszcie społeczeństwa to jednak nie tylko wspomniana rezolucja PE autorstwa Rosy Thun itd.
Mimo tego, że przewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech Josef Schuster w wywiadzie dla berlińskiego radia poradził współwyznawcom, żeby nie nosili jarmułek publicznie ze względu na zagrożenie portal wp.pl idzie w zaparte i opisuje świat okryty lewicową mgiełką:
W ostatnim czasie o antysemityzmie w Niemczech było głośno w kontekście napływu muzułmańskich imigrantów. W odpowiedzi na ostatni incydent z Berlina Joerg Meuthen, wiceszef skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec, stwierdził, że Niemcy stały się „wiodącym importerem muzułmańskiego antysemityzmu”. I faktycznie, jedne z najbardziej widocznych aktów nienawiści wobec Żydów w ostatnim czasie były sprawką muzułmanów. Np. wtedy, kiedy w grudniu tłum demonstrantów palił flagi Izraela pod Bramą Brandenburską. Paleniu towarzyszyły okrzyki takie jak „śmierć Żydom”.
Ale jak mówi Sakson, to tylko część problemu.
– Uczynienie z muzułmańskich uchodźców kozłów ofiarnych byłoby wygodne. Ale prawda jest taka, że od lat badania pokazują, że znaczna część niemieckiego społeczeństwa posiada antysemickie poglądy. W zależności od badania, mówimy o jednej piątej do jednej trzeciej Niemców – dodaje.
Jeden z sondaży, przeprowadzony w ubiegłym roku przez związaną z socjaldemokratami Fundację Friedricha Eberta, pokazał, że „nowoczesny antysemityzm” – tj. ten związany z państwem Izrael – wyznaje 40 procent społeczeństwa. Inne badanie wykazało z kolei, że klasycznie antysemickie poglądy ma 10 procent.
Co ciekawe, choć w Niemczech coraz częściej i głośniej mówi się o problemie, twarde statystyki nie potwierdzają, by fala antyżydowskich wybryków się zwiększała. Od lat utrzymuje się ona na podobnym poziomie, ok. 1500 incydentów rocznie. W pierwszej połowie 2017 roku policja odnotowała 681 antysemickich przestępstw. W zdecydowanej większości były to przypadki nawoływania do nienawiści i sprawcami niemal wszystkich z nich byli przedstawiciele skrajnie prawicowych środowisk. Islamiści odpowiadali za zaledwie 23 przestępstwa.
Nie oznacza to jednak, że muzułmańscy migranci i ich potomkowie nie stanowią problemu. Badanie przeprowadzone wśród niemieckich Żydów wykazało, że 36 procent z nich lub ich rodzin spotkało się z antysemickimi obelgami, 52 spotkało się ze złośliwymi insynuacjami, a 8 procent z fizycznymi napaściami. Autorami 81 proc. ataków mieli być muzułmanie (w przypadku pozostałych typów szykan migranci stanowili około połowy sprawców).
Jeśli więc wierzyć niemieckiej policji migranci odpowiadają jedynie za niespełna 3,4% (dokładnie 3,377%) „antysemickich incydentów”. Z kolei wg najbardziej zainteresowanych, czyli Żydów, imigranci są sprawcami ponad 50% tychże. Jeśli zaś chodzi o atak fizyczny tylko co piąty napastnik nie był islamistą.
Aż 15-krotna różnica.
To prawdopodobnie (na 99%) efekt wprowadzonej w Niemczech pod płaszczykiem walki z „mową nienawiści” dobrze znanej nam z lat minionych… cenzury.
Pisanie o tym, że sprawca był islamistą, w pierwszej kolejności naraża na oskarżenie o ksenofobię i podżeganie do nienawiści na tle rasowym/religijnym.
Ilu sprawców zostało uznanych za „niezrównoważonych psychicznie”, co wykluczyło badanie ich religijnej motywacji pozostaje tajemnicą cenzorów policyjnych.
O tym, że rezolucja Rosy Thun jest nieudolnym płaszczykiem mającym osłonić przegraną lewicowych ideałów świadczy raport Europolu za 2017 rok.
W całym ubiegłym roku Europol odnotował wzrost incydentów związanych z terroryzmem w państwach UE. Najkrwawsze oraz najniebezpieczniejsze działania są nadal powiązane z organizacjami dżihadystycznymi, ale nie można pominąć aktywności organizacji separatystycznych czy też motywowanych ideologiami skrajnej lewicy i prawicy. Państwami, które najczęściej zmagają się z zagrożeniem terroryzmem na swoim terytorium nadal pozostają Wielka Brytania, Francja czy też Hiszpania.
Europol zaprezentował zestawienie dotyczące trendów w zakresie zagrożenia terroryzmem w Europie w 2017 r. W zeszłym roku, na bazie danych regularnie przesyłanych z państw UE, odnotowano w sumie 205 ataków terrorystycznych, zarówno tych udanych, nieudanych, jak i tych które zostały udaremnione. Jest to widoczny wzrost liczby tego rodzaju spraw, względem ubiegłych dwóch lat – tj. 2016 r. – 142 przypadki i 2015 r. – 193 przypadki. Jednak zeszłoroczne statystyki nie były grosze od tych, które odnotowano w 2014 r., kiedy odnotowano 226 spraw tego typu. Jednocześnie należy wskazać, że najbardziej narażonym na realne zagrożenie terrorystyczne państwem w Europie była Wielka Brytania (107 przypadków). Kolejne miejsca w zestawieniu zajmowały Francja (54 przypadki), Hiszpania (16 przypadków), Włochy (14 przypadków) i Grecja (8). W Belgii oraz Niemczech zanotowano dwa przypadki, zaś w Finlandii oraz Szwecji po jednym.
(….)
Co ciekawe, trzecią grupę zagrożeń terrorystycznych, pod względem liczby przeprowadzonych, nieudanych i powstrzymanych ataków stanowiły te, które przyporządkowano do kategorii terroryzmu skrajnie lewicowego. W porównaniu do zaledwie 3 proc. spraw powiązanych z terroryzmem motywowanym ideologią skrajnie prawicową.*
https://www.infosecurity24.pl/terroryzm-grozny-dla-europy-europol-podsumowal-2017-rok
Tak właśnie wygląda zagrożenie w Europie.
Na pierwszym miejscu dżihadyści, na drugim – separatyści, na trzecim – lewica.
Tymczasem dla € – parlamentu (przynajmniej tej części, w której zasiada PO) jedyny problem stanowi prawica .
W tym polski Marsz Niepodległości.
Światowe lewactwo mimo przegrana „eksperymentu” z 1917** roku, mimo fiaska „eksperymentu” z 1933*** roku nadal usiłuje za wszelką cenę utworzyć nowego człowieka.
A naprawdę posłusznego, pozbawionego ambicji niewolnika, godzącego się na rządy nowej arystokracji, w której to zapewne Rosa Thun znajdzie zaszczytne miejsce.
Na szczęście lada moment nowy wspaniały świat lewicy znowu się zawali.
Miejmy nadzieję, że mniej krwawo niż te poprzednie, ale za to ostatecznie.
30.10 2018
_________________________________
* – 6 przypadków – w tym ani jeden nie spowodował śmierci!
** – Lenin, Trocki potem Stalin
*** – Adolf Hitler.