Pierwszy test wyborczy nowej władzy za nami, a wraz z tym pewne wnioski, które można wysunąć na podstawie preferencji społeczeństwa. Pomimo tego, że w pewnym sensie obóz rządowy odniósł prawdziwy tryumf i rozpoczął być może wielki marsz po jeszcze większe sukcesy, pewien niesmak i pesymizm, pozostały. Pierwsze wrażenie jeszcze gorsze, bo nawet trzy lata stosunkowo dobrej roboty, zaowocowało masowym poparciem w miastach przestępców, aferzystów i tęczowych aktywistów. Wydaje się również, że opozycja udowodniła, że jest w stanie stworzyć po wyborach parlamentarnych „kolorową” koalicję szumowin różnego sortu. Co więcej, zarówno obecna władza jak i „pseudo-obrońcy demokracji”, wspierają się w dwóch wielkich kwestiach. Przyzwolenia wobec popularyzacji kultury „gender” i ukrainizacji Polski w wymiarze gospodarczym i społecznym. Kuratelę nad takim cichym porozumieniem, sprawują […]
Pierwszy test wyborczy nowej władzy za nami, a wraz z tym pewne wnioski, które można wysunąć na podstawie preferencji społeczeństwa. Pomimo tego, że w pewnym sensie obóz rządowy odniósł prawdziwy tryumf i rozpoczął być może wielki marsz po jeszcze większe sukcesy, pewien niesmak i pesymizm, pozostały. Pierwsze wrażenie jeszcze gorsze, bo nawet trzy lata stosunkowo dobrej roboty, zaowocowało masowym poparciem w miastach przestępców, aferzystów i tęczowych aktywistów. Wydaje się również, że opozycja udowodniła, że jest w stanie stworzyć po wyborach parlamentarnych „kolorową” koalicję szumowin różnego sortu. Co więcej, zarówno obecna władza jak i „pseudo-obrońcy demokracji”, wspierają się w dwóch wielkich kwestiach. Przyzwolenia wobec popularyzacji kultury „gender” i ukrainizacji Polski w wymiarze gospodarczym i społecznym. Kuratelę nad takim cichym porozumieniem, sprawują Stany Zjednoczone jako arbiter, który wsłuchuje się w interesy obydwu stron konfliktu, ale zawsze zdaje się wybierać najbardziej korzystną opcję dla własnych potrzeb. Swoją drogą idealna rola pastora – pasterza, który rozdziela swoje ochraniane owieczki po kątach.
Zresztą, Niemcom także nie bardzo przeszkadza taki kierunek działania, który właściwie wpisuje się w niemiecką strategiczną wizję tej części Europy, osłabiającą polskiego sąsiada, w sensie podporządkowującym profil tego państwa teutońskim interesom. Bo czym w istocie jest rozrzedzenie pierwiastka polskiego w ukraińskości przy jednoczesnym odpływie milionów Polaków za lepszą pracą? Uderzeniem w polską konserwatywną duszę narodową, która będzie prowadziła do dalszej „genderyzacji”, a w dalszej perspektywie multikulturalizacji. Naturalne jest przecież, że Ukraińcy w przyszłości masowo będą popierać lewicę, z jej nowoczesną wypaczoną formą. Zresztą, „genderyści” osiągną wtedy zdecydowaną supremację, bo przecież już teraz wygrywają chociażby w Słupsku i Wrocławiu (bezpośrednio) czy w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku albo w Lublinie (jako pośrednicy w szerzeniu tej ideologii). Tymczasem, zmiany jakie nastąpiły w polskim społeczeństwie, są coraz bardziej widoczne. Powszechne zniewieścienie młodzieży, upadek kultury fizycznej jako wartości i zdrowia całej społeczności. W wielkich bólach, przywrócono w Polsce powszechną służbę wojskową, chociaż trudno na razie przewidzieć z jakim skutkiem i na jak długo… A wszystko wskazuje, że naśladownictwo zachodnich wartości weszło nam aż tak bardzo w krew, że strach pomyśleć, jeśli skopiujemy wszystkie tamtejsze wynalazki. W takiej Wielkiej Brytanii, można już dzisiaj śmiało pisać o piątek kolumnie, którą jest armia pedofilii, grasujących po ulicach miast czy znajdujących się pod łagodną kuratelą jako pensjonariusze zakładów psychiatrycznych. Brytyjskie społeczeństwo jest na tyle humanitarne, że z obawy przed przemocą w zakładach karnych, której „ofiarami” są często pedofile, umieszczają ich w „wariatkowie”. Tam natomiast, wielokrotni gwałciciele młodzieży i dzieci, objęci są szerokim programem terapii resocjalizacyjnej i rozlicznych wygód, w ramach których zezwala się na odwiedziny „sex shop-ów” w celu nabycia prasy niezbędnej do samogwałtu, czy samodzielnych wycieczek po mieście osobników, którzy uważają, że czymś naturalnym jest zakładanie sukienek, pieluch czy picie z butelki ze smoczkiem. Statystyki są przy tym szokujące: Huddersfield – 20 mężczyzn skazanych za stosunki seksualne z dziećmi w wieku 11 lat; Rochdale – 9 skazanych za przestępstwa o specyfice seksualnej, jak gwałty i handel dziećmi; Telford – może być nawet ponad tysiąc ofiar pedofilskiej przemocy w ciągu ostatnich 40 lat, a śledztwo ma się dopiero rozpocząć w przyszłym roku; Oxfordshire – 373 ofiary i do tej pory 7 skazanych osób; Newcastle – 18 skaznych, w tym jedna kobieta za około 100 przestępstw w stosunku do młodych dziewczynek; Aylesbury – grupa 6 osób skazana w 2015 roku za liczne przestępstwa przeciwko nieletnim dziewczynkom na terenie Buckinghamshire; Bradford – ponad tysiąc zawiadomień o przestępstwach na nieletnich, przez rok do kwietnia 2017, a także 109 aresztowanych, sprawa w toku; Rotherham – ponad 1500 dziewczyn powyżej 16 roku życia skrzywdzonych przez gang uwodzicieli. Niestety, dość często napastnikami są przybysze z byłych kolonii brytyjskich, jak Pakistan, gdzie trzeba zauważyć, że wciąż popularne w niższych warstwach społecznych, są stosunki z osłem, jeśli przykładowo doskwiera brak środków na własną partnerkę. Nieobca jest również przemoc wobec kobiet i nieletnich, czego dowodem jest traktowanie porwanych osób płci żeńskiej na targach niewolników. Nie chodzi przy tym, o demonizowanie Zachodniego świata, ale wykazanie jego coraz bardziej wypaczonej natury. Zwłaszcza, że coraz większą rolę w kształtowaniu kultury, odgrywają tam zupełnie inne cywilizacyjnie nacje czy jawnie lewicująca elita. Dochodzi do sytuacji, że normą staje się służba transseksualnych osobników, nawet w wojsku. Podczas, gdy lesbijski prowadzą wojny z transseksualistami o „filozofię queer”, zgodnie z którą facet, który zmieni płeć również może być lesbijką. Prawda, że logiczne?
W takim wypadku, warto zastanowić się, w jakim kierunku zmierza Polska? Sytuacja po wyborach, jasno wykazuje, że szczególnie wielkie miasta zmodernizowały się wyraźnie, na zachodnią modłę. Jednak, to również pewne uproszczenie, jeśli nie dodać do tego specyfiki tych zjawisk, jakim jest długoletnie, zasobne finansowanie i nagminne propagowanie w mediach głównego nurtu, liberalnych wartości. A stało się tak za sprawą tego, że praktycznie cały rynek medialny w Polsce, zdominowany jest przez obcy kapitał, preferujący najczęściej określony i przeciwstawny chrześcijańskim czy narodowym wartościom – światopogląd. Nie może tego zmienić, przynajmniej do czasu (ustawy, kontrakty), konserwatywna ekipa rządząca. Winne są przede wszystkim domy mediowe, które zawładnęły rynkiem reklamowym w Polsce i stanowią jeden z najbardziej upokarzających przejawów, kolonizacji polskiego państwa. Ich funkcjonowanie w skrócie można objaśnić w ten sposób, że to do nich zmuszone są udać się firmy, które chcą reklamować się na rynku prasy, telewizji, radia czy internetu (mali gracze nie są w stanie im podskoczyć), a te „domy” decydują wtedy, gdzie trafią środki wyłożone na potencjalną akcję reklamową. Te są kierowane rzecz jasna do liberalnych i „genderowskich”, ośrodków przekazu, od lat demobilizując u Polaków postawy proobywatelskie, propaństwowe i konserwatywne. To dopiero nazywa się zniewolenie, nieprawdaż? Banda cwaniaczków i monopolistów, rodem gdzieś z Zachodu (największa firma Mediacom – Warszawa jest rodem z Wielkiej Brytanii). Taka rzeczywistość, wyjaśnia aż nadto sytuację w polskim życiu publicznym. Repolonizacja domów mediowych, potrzebna od zaraz.