Jak wykazuje historia, cywilizacje takie jak bizantyjska, turańska, rozpadają się najdalej po kilku/nastu pokoleniach, grzebiąc swoich zwolenników. Niestety cierpią na tym miliony ludzi. Utrzymanie się władz w cywilizacjach azjatyckich jest wynikiem takich właśnie ekspertów, jak ci powyżej wymienieni. Awans na eksperta i nagradzanie tytułami odbywa się nie na podstawie dorobku naukowego, czyli wiedzy, ale na zasadach opiniowania mniej lub bardziej naciąganych rządowych postanowień.
Typowym przykładem dezinformacji są sprawy ogólnie zwane szczepieniami. Tytuły prasy polskojęzycznej nie zostawiają złudzeń zarówno co do poziomu merytorycznego wygłaszających te tezy osób, jak i co do celów takich dezinformacji: „Polsce grozi powrót groźnych chorób zakaźnych” (Fakty.Interia.pl z 14.09.2015), „Eksperci: szczepienia jedyną metodą profilaktyki przeciw grypie” (RynekZdrowia.pl z 22.09.2015). Czego tam nie ma… Zaczynając od straszenia epidemiami poszczepiennymi występującymi w XIX wieku, po nazywanie ludzi z marginesu medycznego ekspertami. Nawet rzecznik prasowy GIS awansował do eksperta. Jest to potwierdzenie faktu: jaka gazeta taki ekspert. Dziwne, ponieważ właścicielem gazet są koncerny niemieckie, a Niemcy dotąd, przynajmniej mnie, kojarzyły się z gwarancją wysokiej jakości.
Dla przykładu, proste porównanie stwierdzeń zawartych w tych artykułach. Według artykułu, powodem oporu rodziców przed szczepieniami była praca dr A. Wakefielda, potwierdzony przez 17 międzynarodowych uczelni, stwierdzająca związek pomiędzy występowaniem zapaleń przewodu pokarmowego u dzieci autystycznych, a szczepionkami MMR. Związane to zapalenie było ze stwierdzeniem mikroowrzodzeń w jelitach dzieci. Owrzodzenia zawierały wirusa odry ze szczepionki MMR. Badania potwierdziło 17 uniwersytetów na całym świecie.
Jest to nieprawda. W Polsce pierwsze opory przed bezmyślnymi szczepieniami spowodowało oświadczenie WHO z 1978 roku, stwierdzające wyeliminowanie wirusa ospy prawdziwej z obiegu i dalsze, pomimo tego, szczepienie dzieci jeszcze przez 3 lata na ospę w Polsce. Innymi słowy, GIS chciał opróżnić stare zapasy szczepionek.
Potem była sprawa powodzi na Śląsku i bezmyślne sczepienie mieszkańców w trakcie powodzi. Każdy średnio wykształcony medyk wiedział, że przeciwciała powstają po kilku tygodniach i szczepienie w takim momencie jeszcze bardziej osłabia organizmy. Znowu jedynym powodem była chęć zwiększenia sprzedaży. Tym bardziej, że szczepiono kilkoma szczepionkami, przeciwko różnym chorobom.
Każdy nawet student medycyny po 3 roku wie, że odstęp pomiędzy jednym, a drugim szczepieniem, powinien wynosić co najmniej 6-12 tygodni. Więc ta akcja GIS nie miała innego celu, jak wzrost sprzedaży. Konkretnie, że chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze z kieszeni podatnika, potwierdza kolejna wypowiedź rządowych ekspertów: „Granicą bezpieczeństwa jest zaszczepienie co najmniej 95% społeczeństwa”. Spróbujmy to przełożyć na fakty.
W Polsce szczepi się rocznie 8 000 000 dzieci. Niezaszczepionych jest koło 2 000. Jaki to jest procent? 0,001%.
Czyli widzisz Szanowny Człeku, że ten odsetek, nawet w stosunku do wielkości podawanych przez handlarzy szczepionek, jest absurdalnie mały. Możemy to przeliczyć natomiast na pieniądze. Średnio szczepionka kosztuje ponad 100 złotych. Ale dla szczepionki rzekomo zapobiegającej rakowi szyjki macicy, ale tylko rzekomo, to już koszt 1500 złotych. Tyle załatwili między sobą urzędnicy, ponieważ do tej pory kosztowała tylko koło 1000 zł. Po wprowadzeniu przymusu szczepień cena podskoczyła o 30%. Jak mówią na ulicy, 30% to jest właśnie cena łapówki. Więc wiesz już, na co idą Twoje pieniądze z ubezpieczenia przymusowego.
Wracając do zysków. Wystarczy pomnożyć te 12 000 razy 100 złotych i już widzisz, ile forsy nie trafia do prywatnych kieszeni. A jest jeszcze niebezpieczeństwo, że inni pójdą za przykładem tych obecnie nieszczepiących rodziców. I tragedia gotowa. Kto nam będzie dawał wziątki? Zdecydowana większość ekspertów rządowych ma podwójne etaty za wykłady, wyjazdy, w koncernach farmakologicznych. Rok minął, a żaden zarząd Okręgowych Izb Lekarskich nie przedstawił „dochodów” otrzymywanych od firm farmaceutycznych. Czyli przekupstwo kwitnie.
W celu zwiększenia zysków wprowadza się coraz więcej przymusowych szczepionek. I aby było śmieszniej, do kontroli używa się San-epidów, czyli instytucji powołanych do przestrzegania czystości. Lekarze wprost twierdzą, że pracownicy San-epidów dają do zrozumienia, że jeżeli sprzedaż szczepionek na ich terenie spadnie, to będą zamykali gabinety pod byle jakim pretekstem.
W Polsce w latach 1960. podawano dzieciom 3 szczepionki. I żadnej epidemii nie było. Pierwsza epidemia polio wybuchła po wprowadzeniu przymusu tej szczepionki. W 2010 roku liczba podawanych szczepionek wzrosła do 26. Po 5 latach liczba podawanych szczepionek wzrosła do 30 dla dzieci do drugiego roku życia.
NIE MA ANI JEDNEJ PRACY NAUKOWEJ NA TEMAT TEGO, CO DZIEJE SIĘ Z SYSTEMEM ODPORNOŚCIOWYM, TAK BARDZO OBCIĄŻONYM TRUCIZNAMI W RODZAJU ALUMINIUM, CZY RTĘĆ. A jednocześnie cały czas słyszymy nawoływania do medycyny opartej na dowodach. Generalnie wakcynologia jest taką samą szarlatanerią, jak znachorstwo. Z tym zastrzeżeniem, że znachor świadomie nie czyni szkody człowiekowi. Nie można tego powiedzieć o wakcynologach, bowiem jako wykształceni lekarze zdawali przedmioty zwane farmakologią i toksykologią i nie można powiedzieć, że nie wiedzą.
Nie jest to rekord. W USA przygotowują się do podawania dzieciom do drugiego roku życia aż 56 szczepionek. Jednocześnie eksperci jawnie okłamują swoich rodaków, no chyba, że są innej narodowości, że szczepienia zapobiegają epidemiom. Otóż odporność po szczepieniu, jeżeli w ogóle istnieje, to trwa do 5-8 lat. Natomiast odporność po przebyciu choroby trwa do końca życia. Nie można po prostu w normalnych warunkach zachorować drugi raz na tą samą chorobę. Historia epidemiologii ostatnich 50 lat wykazuje jasno, że po szczepieniu można nawet kilka razy zachorować na tą samą chorobę. Zdecydowana większość dorosłego społeczeństwa nie posiada odporności na choroby dziecięce, a pomimo tego nie ma epidemii u wśród osób dorosłych.
Epidemia natomiast była w żydowskiej szkole w Nowym Jorku w 2011 roku i wybuchła wśród młodzieży zaszczepionej prawidłowo w 98%. Zachorowało ponad 3 000 dzieci. I jak się okazuje, poziom rządowych ekspertów jest tak niski, że o tym nie wiedzą?
A co mówi nauka na temat związku szczepień z chorobami i umieralnością dzieci? W październiku 2012 roku ukazała się publikacja w jak najbardziej rządowej instytucji w Kalifornii, przedstawiająca problem szczepień w związku z hospitalizacją i umieralnością dzieci. Wiadomo bowiem, że USA ma największy współczynnik zgonów dzieci wśród państw tzw. uprzemysłowionych. USA także ma największą nadumieralność kobiet. Publikacja była dostępna na stronie www.het.sagepub.com/content/31/10/2012/full. Czy jeszcze jest, nie wiem, ponieważ niektóre artykuły znikają, tak jak za czasów radzieckich: „Ściśle tajne, przed przeczytaniem spalić”. Nie będę całej publikacji przestawiał. Każdy chętny może się sam zapoznać z pracą.
Pierwszy wniosek jest taki: Czym więcej szczepionek, tym dziecko częściej musi być hospitalizowane.
Drugi wniosek brzmi: Czym w młodszym wieku poda się szczepionkę, tym częściej dziecko jest leczone szpitalnie.
Obserwacje dzieci szczepionych w Polsce potwierdzają te wnioski. Przez 200 lat tzw. wakcynologii nie przedstawiono żadnej pracy, która by przeczyła tym wnioskom.
O dziwo, inni specjaliści tego samego tworu rządzącego tym Wesołym barakiem nad Wisłą twierdzą, że wzrasta gwałtownie liczba dzieci chorujących na choroby przewlekle. Alarmują, że już co piąte dziecko cierpi w Polsce na choroby przewlekle. Konsultant krajowy p. prof. Teresa Jackowska apeluje o poprawę monitorowania stanu zdrowia dzieci i młodzieży.
I mamy poważny problem. Ta sama kobieta mówi, że szczepienie nawet wcześniaków nie ma żadnego znaczenia dla ich zdrowia. Każe wstrzykiwać dawki trucizn przekraczające 30-50 razy dopuszczalne normy dzieciom i jednocześnie twierdzi, że robi to dla poprawy ich zdrowia. Rozumiesz coś z tego Dobry Człowieku?
SPRAWĘ MOŻE WYJAŚNIAĆ FAKT, ŻE PANI JACKOWSKA MA PRAWDOPODOBNIE DOŁADOWANIE Z FIRM PRODUKUJĄCYCH SZCZEPIONKI. Pewnie dlatego mówi o monitorowaniu zdrowia dzieci. Tak, jak gdyby fotografowanie dziecka miało jakieś znaczenie dla jego zdrowia. Nie śmiem nawet przypuszczać, że chodzi o podawanie polskim dzieciom związku zwanego Polisorbat 80. Związek ten jest znany jako powodujący bezpłodność, czyli tylnymi drzwiami wprowadza się sterylizację Polaków.
P. Teresa Jackowska zapomina również o tym, że dziecko szczepione polio, czy MMR, rozsiewa wirusa nawet 6-8 tygodni po szczepieniu. Innymi słowy, powinna być zastosowana kwarantanna. Nie znam żadnego rozporządzenia GIS, czy Ministerstwa Zdrowia, o konieczności wprowadzania kwarantanny dla dzieci po szczepieniu. Innymi słowy, czy tzw. aktorzy sceny politycznej nie posiadają elementarnej wiedzy z zakresu immunologii i szczepień, czy celowo chcą wywołać jakąś epidemię??!! Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie Dobry Człeku. Warto także zapoznać się z publikacją „Cmentarz szczepień” wydaną w 1912 roku. Wtedy to, w samych Niemczech, Podobnie było w latach 1942-1943, także w Niemczech, kiedy po szczepieniach zmarło ponad 250 000 dzieci. Nie choroba, a szczepienia zabrały te dzieci ze świata.
I podobnie jest obecnie. GIS straszy wystąpieniem polio na Ukrainie, ale „zapomina” podać, że chorują dzieci w rejonie, w którym znajdują się tzw. bataliony ochotnicze najemników reżimu Kijowa [to nie moje określenie, tak nazywają rządzących w Kijowie czasopisma amerykańskie] i że chorują dzieci zakażone szczepem znajdującym się w szczepionkach, a więc genetycznie modyfikowanym, a nie dzikim.
Również p. Sabina Szafraniec ze stowarzyszenia „Parasol dla życia” awansowana na eksperta, podaje, że „zachód zmaga się z powrotem groźnych chorób zakaźnych” i jako przykład podaje odrę. Zapomina tylko podać, że chorują głównie dzieci szczepione. Podaje także głupoty typu, że po szczepieniu dziecko jest tak samo odporne, jak po zachorowaniu na daną chorobę. Tak można było twierdzić 40 lat temu. Ten mit został dawno obalony.
Taki jest właśnie skutek zacofania polskiej oświaty. Głównym celem oświaty powinno być takie przygotowanie młodego człowieka, aby rozwinął swoje zdolności do analizowania informacji i dezinformacji. Powinien potrafić wykorzystać w pełni swoją wyobraźnię i moc twórczą. Jak wiadomo, wprowadzony system testowy ma zupełnie przeciwne skutki. Uczy, a właściwie tresuje Biologiczne Roboty. Jak widzimy, przechodzi to na dorosłych.
Autorstwo: dr Jerzy Jaśkowski
Źródło: WolneMedia.net