Przed kilkudziesięciu laty, kiedy wyszedłem na spacer ze swoimi wnuczkami na Polu Mokotowskim napotkałem gromadkę uczniów ze swoją „panią”, uczniowie wyglądali na wiek około dziesięciu lat. W pewnym momencie pani zapytała wyraźnie ironicznie jednego z uczniów: „co ciebie uczą na tej twojej religii”? A na to chłopaczek spokojnie: „uczą mnie, że należy kochać wszystkich ludzi i panią też”. Peerelowską nauczycielkę, pewnie jakąś „zetempówkę” – zamurowało, takiej odpowiedzi nie spodziewała się. Wychowano ją bowiem w duchu marksowskiej walki wszystkich ze wszystkimi, z której na użytek reżymu nakazano jedynie być wierną partii za jej nienawiść do wszystkiego co nie jest jej poddane. To negatywne nastawienie zostało odziedziczone przez współczesnych propagatorów postkomunistycznej idei „życia dla użycia”, nawet takie pozornie pozytywne hasło jak „precz […]
Przed kilkudziesięciu laty, kiedy wyszedłem na spacer ze swoimi wnuczkami na Polu Mokotowskim napotkałem gromadkę uczniów ze swoją „panią”, uczniowie wyglądali na wiek około dziesięciu lat. W pewnym momencie pani zapytała wyraźnie ironicznie jednego z uczniów: „co ciebie uczą na tej twojej religii”?
A na to chłopaczek spokojnie: „uczą mnie, że należy kochać wszystkich ludzi i panią też”. Peerelowską nauczycielkę, pewnie jakąś „zetempówkę” – zamurowało, takiej odpowiedzi nie spodziewała się. Wychowano ją bowiem w duchu marksowskiej walki wszystkich ze wszystkimi, z której na użytek reżymu nakazano jedynie być wierną partii za jej nienawiść do wszystkiego co nie jest jej poddane.
To negatywne nastawienie zostało odziedziczone przez współczesnych propagatorów postkomunistycznej idei „życia dla użycia”, nawet takie pozornie pozytywne hasło jak „precz z rasizmem” nosi w sobie piętno nienawiści.
Jaka to przepaść dzieli zdanie chłopaczka, które wyniósł z lekcji religii, a głoszoną wrzaskliwie agitacją „multi culti”.
Dla wyznawców nauki Chrystusa to, co robimy w myśl wskazań Jego wiary jest tylko drogą do wiecznego połączenia z Bogiem, ale dla tych, którzy nie dostąpili dotąd łaski wiary może mieć to też znaczenie pożyteczne chociaż przyziemne.
Muszą jednak przyznać, że wdrożenie zasad wiary Chrystusowej czyni ziemskie bytowanie znośniejsze i dlatego nawet dla tak wąsko pojętego dobra warto jest utrzymywać instytucje głoszące tę wiarę.
Na tym tle trudno nie powstrzymać słów sprzeciwu wobec zdania biskupa Rysia o „wychowankach chrześcijańskiej nauki” dokonujących zbrodni masowego morderstwa bliźnich.
Zostało to natychmiast podchwycone przez wrogów nie tylko kościoła, ale i chrześcijaństwa przez interpretację bezpośredniego związku obu zjawisk.
Jest to absolutnie niedopuszczalne, zarówno hitleryzm jak i bolszewizm są przejawami wrogiego nastawienia do chrześcijaństwa i to chrześcijanie byli zgodnie tępieni przez obydwa te odłamy zła wcielonego.
Wrogowie utożsamiają Kościół z hierarchią kościelną i korzystając z możliwości atakowania postaw i trybu życia niektórych hierarchów osądzają na tej podstawie cały kościół katolicki.
Kościół jest zgromadzeniem wiernych, a biskupi pełnią rolę następców apostołów wykonując misję „nauczania wszystkich narodów chrzcząc je w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego” i wraz ze swoimi konsekrowanymi pomocnikami stanowią stan kapłański, ale nie Kościół.
Organizacja kościelna nosi wprawdzie nazwę potoczną „kościół instytucjonalny”, który jest częścią kościoła powszechnego i posiada strukturę hierarchiczną na czele, której stoi następca apostoła Piotra, czyli papież.
Ten kościół jak każda organizacja musi posiadać jakieś środki materialne dla podtrzymania swojej egzystencji i wykonywania zadań i to jest powodem ataku głównie ze strony tych, którzy nie świadczą na rzecz kościoła ani grosza.
Natarczywa propaganda głosi, że w Polsce kościół rzymsko katolicki ma szczególnie wpływową pozycję i korzysta z wielu przywilejów.
Tymczasem przegląd sytuacji w krajach europejskich wyraźnie wskazuje na to, że właśnie kościół w Polsce najmniej korzysta z państwowej kasy i dzieje się to nawet w zestawieniu z krajami o najjaskrawszej izolacji kościoła od państwa.
Z analizy kosztów utrzymania i dochodów kościelnych wynika bardzo duże zróżnicowanie w poziomie usytuowania poszczególnych parafii i innych organizacji kościelnych.
Odnosi się to zarówno do kosztów utrzymania jednostek organizacyjnych jak i do uposażeń. I tak proboszcz ubożuchnej parafii wiejskiej ma uposażenie w granicach 2 tys. zł miesięcznie, a nawet mniej, a w najbogatszych parafiach w granicach 5 tys. zł.
Trzeba obiektywnie przyznać, że na tle apanaży administracji publicznej nie mówiąc już o przedsiębiorstwach skarbu państwa, nawet te najwyższe uposażenia wyglądają bardzo skromnie i to za pracę, która nie zamyka się w ośmiu godzinach i pięciu dniach w tygodniu.
Szczególnie drastycznie niskie są emerytury księży – średnia to około tysiąca zł. miesięcznie, czyli mniej więcej połowa przeciętnej emerytury z ZUS’u, a przecież przechodzą oni na emeryturę po ukończeniu 70 lat i później.
Równocześnie kłuje w oczy zewnętrzny przepych w jakim ukazują się niektórzy hierarchowie. Wynika to głównie z korzystania z historycznych pałaców biskupich i używania luksusowych samochodów.
Opisywałem to już przy innej okazji jak spotykałem się z biskupem Tokarczukiem, który w odróżnieniu od swoich współbraci w biskupstwie przyjeżdżał do Warszawy pociągiem, a większość z nich mercedesami.
Za czasów PRL mówiło się, że następcy apostołów –biskupi, różnią się od swoich poprzedników sposobem poruszania się, gdyż tamci czynili to „per pedes apostolorum”, a ci „per mercedes episcoporum”.
Trzeba przyznać, że za powszechnej siermięgi peerelowskiej kłuło to w oczy i tak to już zostało przyklejone jako wizytówka członków episkopatu.
Do snucia różnych, częstokroć zupełnie absurdalnych, opowieści na temat dochodów stanu kapłańskiego przyczynia się brak czytelnego sposobu rozliczania dochodów i wydatków kościoła.
Najlepiej byłoby gdyby stan duchowny był zwolniony z obowiązków administracyjnych poświęcając się całkowicie służbie bożej oddając w ręce świeckie sprawy gospodarcze, a wzorem innych krajów duchowieństwo uzyskało uposażenie osobiste wg taryfikatora administracji państwowej i stosowne uprawnienia socjalno emerytalne.
Wpływy z „tacy” i z innych źródeł mógłby pokrywać wydatki na utrzymanie organizacji kościelnych.
Wrogowie kościoła nie mieliby powodu do spekulacji, ale obciążenia dochodów państwa byłyby z tego tytułu znacznie większe.
Odrębną sprawą jest działalność pedagogiczna i charytatywno opiekuńcza organizacji kościelnych. Jak na razie szkoły katolickie są upośledzone gdyż otrzymują zaledwie połowę dotacji dla szkół publicznych, państwo zatem dokonuje kosztem tych szkół oszczędności budżetowych, o czym oczywiście się nie mówi.
Pisałem przy innych okazjach, że najwyższy czas wprowadzić bony szkolne i wtedy okazałoby się jakie preferencje w tej dziedzinie panują.
Dotyczy to także zakładów opiekuńczych.
Najlepiej byłoby gdyby w tych sprawach ogłoszono referendum i wtedy nie byłoby wątpliwości czego chce naród, a nie zaprzysiężeni, lub wynajęci wrogowie kościoła.
Na podstawie doświadczeń z krajów szczycących się ostrym rozdziałem kościoła od państwa mogę stwierdzić, że częstokroć ludzie niewierzący w tych krajach wolą posyłać dzieci do szkół katolickich niż do publicznych.
Wreszcie sprawa ostatnia, najbardziej bulwersująca, czyli przestępstwa dokonywane przez osoby duchowne.
Przestępstwa takie stanowią bezprawnie przedmiot obciążania odpowiedzialnością instytucję zatrudniającą przestępcę.
Jest to nadużycie mające charakter pomówienia i może być ścigane z tytułu oskarżenia poszkodowanej osoby prawnej.
Nikomu do głowy nie przyjdzie obciążać odpowiedzialnością szkoły za przestępstwo dokonane przez nauczyciela tej szkoły.
Najlepszym przykładem może służyć ta pani nauczycielka i wychowawczyni, która uwiodła piętnastoletniego swojego wychowanka i nie tylko szkoła, ale nawet sama sprawczyni nie poniosła żadnej kary i nikt jej nawet nie potępił.
Podobny wypadek w szkole klasztornej wywołałby poza oczywistym procesem sądowym ogólnoświatowy wrzask o zlikwidowanie i osądzenie nie tylko tej szkoły, ale i wszystkich innych pod warunkiem, że byłyby to szkoły katolickie, bo w innych przypadkach nie piśnięto by słowa.
Dla sądu stan cywilny oskarżonego jest obojętny poza stosunkiem opiekuńczym i zależności pracowniczej, które są traktowane jako szczególnie obciążające przestępcę.
Na tym tle oburzające jest obciążenie odszkodowaniem instytucji kościoła za przestępstwa zatrudnionych w nich osób oraz tych, którzy przez ukrywanie przestępstwa stali się współuczestnikami.
Zarówno wyroki penitencjarne jak i ewentualne odszkodowania materialne mogą obciążać wyłącznie osoby skazane prawomocnym wyrokiem.
Instytucje przestępcze to takie, które w swą działalność mają wpisane przestępstwo, na pewno nie są to instytucje kościelne w odróżnieniu od wielu świeckich.
W całej tej akcji należy wyraźnie rozróżnić walkę z przestępstwami od walki z kościołem katolickim.
Generalizowanie objawów przestępstw różnego rodzaju popełnianych przez osoby duchowne i obciążanie nimi całego kościoła jest zwykłym nadużyciem, ale też jest czymś znacznie większym, a mianowicie szczególnie niebezpiecznym przejawem totalnej walki z kościołem rzymsko katolickim jako najtwardszej ostoi chrześcijaństwa. Kościoły ewangelickie i prawosławne zostały już odpowiednio rozmiękczone czy to przez uleganie natarczywym atakom relatywizmu moralnego czy podporządkowanie władzy świeckiej.
Nie miejmy złudzeń, jak w każdym środowisku tak i w kościele instytucjonalnym znajdą się zawsze parszywe owce popełniające grzechy i występki.
Nie każdy grzech jest naruszeniem prawa powszechnego, tak jak i nie każde formalne przestępstwo jest grzechem, trzeba to mieć na uwadze, kiedy wydaje się opinię w poszczególnych sprawach.
Jednakże w sprawach, w których następuje zbieżność oceny działanie musi być bezwzględne niezależnie od pełnionej przez przestępcę funkcji.
Jest to jedyna droga do oczyszczenia atmosfery narosłej zarówno z winy zaniechania stosownych działań ze strony hierarchii kościelnej jak i z bezkarności totalnych pomówień.
Tego wymaga minimum przyzwoitości, jest jednak sprawa znacznie ważniejsza:
– w dobie zmasowanego ataku na chrześcijaństwo prowadzonego szczególnie perfidnie przez niszczenie moralnych zasad wynikających z nauki Chrystusa, istnieje wielkie zapotrzebowanie na postawę heroiczną kościoła ziemskiego, o którym uczono mnie przed wojną, że jest „Kościołem wojującym”.
Gdzie jest ten kościół dzisiaj !?