19 kwietnia 2018 roku. 75 rocznica wybuchu Powstania w Getcie warszawskim. Jedynego na ziemiach polskich, którego uczestnicy od początku zdawali sobie sprawę, że nie mają absolutnie żadnych szans na zwycięstwo.
.
Dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Dariusz Stola:
Marek Edelman odszedł od nas niestety kilka lat temu. Dożył sędziwego wieku w Polsce i przez wiele lat dostawał 19 kwietnia od jakiejś anonimowej osoby żółte kwiaty. To były żonkile, tulipany, kwiaty jakie w PRL-u można było kupić na wiosnę. I przychodził z tymi żółtymi kwiatami i składał je pod Pomnikiem Bohaterów Getta. W latach 80. z tego wytworzyła się tradycja alternatywnych obchodów, alternatywnych do oficjalnych rządu komunistycznego. Marek Edelman był wtedy znanym działaczem opozycji.
(…)
I bardzo się cieszę i mam nadzieję, że w tym roku to będzie nawet ponad 120 tys. przypinek, które rozdano w roku ubiegłym na ulicach Warszawy. To taki znak łączącej nas pamięci. To nasza przeszłość jako Polaków, to zwłaszcza nasza przeszłość jako warszawiaków. Hasłem tej akcji jest „Łączy nas pamięć”. To szczególnie pamięć mieszkańców Muranowa, bo to działo się tu, na tych ulicach.
Tymczasem opinia środowiska żydowskiego niekoniecznie przychylna jest tej akcji. Pisał już w 2016 roku Eli Barbur:
.
TELAWIW OnLine: Po raz pierwszy w obchodach rocznicowych powstania w Getce Warszawskim akcentowana jest wreszcie rola odegrana przez związany z AK prawicowy ŻZW, którego istnienie tuszowane było przedtem na rzecz lewicowego ŻOB. Nie rozumiem tylko, po kiego grzyba uczestniczący w obchodach prezydent Andrzej Duda wpiął sobie w klapę tego żonkila…
@
Powiewające nad sztabem ŻZW ma placu Muranowskim dwie flagi, biało-czerwona i biało-niebieska z gwiazdą Dawida, to kapitał historyczny, który od dawna należało wykorzystywać w kształtowaniu relacji Polska-Izrael. W Polsce walnie przyczynił do zakłamywania historii Marek Edelman, który Izraela nie cierpiał, a co roku właśnie o tej porze… składał wiązkę żółtych żonkili pod pomnikiem Getta Warszawy. Te żonkile – rzekomo przypominające żółte łaty noszone przez warszawskich Żydów za okupacji – lansowane są przez Muzeum „Polin”, jako oficjalne logo obchodów rocznicowych. Jest to element tej samej fałszywej narracji historycznej, zaś w Getcie Warszawskim nie było żadnych „żółtych łat”, lecz białe opaski z niebieską gwiazdą Dawida.
http://telawiwonline.com/obciachy-zonkilowe/
.
Również i dzisiaj Barbur nie pozostawia suchej nitki na sposobie upamiętnienia Powstania:
.
.
Zdaniem Barbura uczestniczymy w socjalistycznym przerabianiu historii. Pisał zresztą o tym na swoim blogu już wcześniej:
.
Dokumentalny film „Betar” opowiadajacy o konserwatywno-narodowym ruchu żydowskim w IIRP – może stać się punktem wyjścia do zastanowienia się nad sielankową polsko-żydowską historią. Istnienie wyłonionego z Betaru ŻZW – uczestniczącego obok ŻOB w powstaniu w getcie warszawskim – było od dziesięcioleci tzw. białą plamą nie tylko w Polsce, lecz także w Izraelu.
.
W Polsce do zatajenia prawdy historycznej o ŻZW przyczynili się nie tylko peerelowscy historycy, lecz także nie żyjący już bundowiec Marek Edelman, traktowany jak ikona wszechwiedzy o powstaniu. Nie chce mi się już gadać o tym facecie, którego maniacki antyizraelski bełkot przejmował mnie zawsze głęboką niechęcia. Izraelczycy odpowiadali mu pięknym za nadobne.
.
Mój dziadek Nahum Nir (Rafalkes), który był jednym z sygnatariuszy izraelskiej Deklaracji Niepodległości – w dzieciństwie jeździłem do niego na wakacje z Polski do Izraela – lubił mawiać, że bundowcy są gorsi nawet od komunistów.. Problem z ŻZB w Izraelu polegał na tym, że np. w Jad Waszem przez wiele lat dominowali historycy z Polski z podobnego rozdania.
.
Ja sam o ŻZW nie wiedziałem nic, dopóki Mosze Arens nie zaczął się tym zajmować. Film „Betar” przełamujący tabu o tym rewizjonistycznym ruchu i prawicowych bojowcach żydowskich, którzy na pl. Muranowskim walczyli pod flagami – polską i izraelską – jest oczywiście cholernie ważnym wydarzeniem. Niezależnie od tego, że maniera gadających głów lekko się przeżyła…
https://www.salon24.pl/u/prawdalezynawierzchu/411227,film-betar-i-melanz
Troska o prawdę historyczną, o oddanie prawicy zasług, potępienie Edelmana jako komunisty, czy raczej gorszego jeszcze bundowca, który zakłamywał historię.
Tymczasem w tle przewija się Marek Edelman, który odważył się wystąpić przeciw żywotnym interesom Izraela.
Jego pochodzący z 2002 roku List otwarty do wszystkich dowódców palestyńskich organizacji militarnych, paramilitarnych i partyzanckich; do wszystkich żołnierzy palestyńskich organizacji bojowych był prawdopodobnie tym, co przeważyło szalę.
Edelman wbrew temu, że CaHal w opinii kolportowanej na użytek Żydów jest armią niezwyciężoną, gwarantującą po wsze czasy wolność i niepodległość Izraela oraz bezpieczeństwo jego mieszkańców pisał:
Byliśmy samotni w naszej walce, a jednak potężnej armii wroga nie udało się zniszczyć tych tak słabo uzbrojonych dwustu chłopców i dziewcząt. Walczyliśmy w Warszawie kilka tygodni, a potem w lesie i w powstaniu warszawskim.
(…)
Spójrzcie wokół. Na Irlandię. Po pięćdziesięciu latach krwawej wojny zapanował pokój. Dotychczasowi wrogowie na śmierć i życie usiedli do wspólnego stołu. Spójrzcie na Polskę, na Wałęsę i na Kuronia. Bez jednego strzału obalony został zbrodniczy system komunistyczny. Wy i państwo Izrael musicie diametralnie zmienić nastawienie. Musicie chcieć pokoju, żeby uratować życie setkom, a może tysiącom ludzi, żeby stworzyć lepszą przyszłość Waszym bliskim, Waszym dzieciom. Wiem z własnego doświadczenia, że obecnie rozwój wypadków zależy od Was, Panowie Dowódcy. Wpływ czynników politycznych i cywilnych jest znacznie mniejszy.
Jego zdanie nie jest zatem możliwe, by na Bliskim Wschodzie wprowadzony został jakiś rodzaj Pax Israeli – mimo przewagi technologicznej opór Palestyńczyków nigdy nie zostanie złamany.
Ten pogląd wcale nie jest odosobniony.
Rok temu prof. Shlomo Sand w liście otwartym skierowanym do prezydenta Macrona przywołał pamięć Edelmana:
… fakt, że zaprosił Pan na tę uroczystość Benjamina Netanjahu raczej mnie zirytował, bo bez wątpienia należy on do kategorii ciemiężców. Nie sposób afiszować go jako przedstawiciela dawnych ofiar. Oczywiście, znam od dawna niemożność oddzielenia pamięci od bieżącej polityki. Być może wciela Pan w życie jakąś skomplikowaną, nieujawnioną na razie strategię, która ma pomóc w realizacji sprawiedliwego kompromisu na Bliskim Wschodzie?
.
Przestałem jednak Pana rozumieć, kiedy w trakcie przemówienia powiedział Pan, że „antysyjonizm jest nową formą antysemityzmu”.
.
Czy ta deklaracja miała na celu schlebienie pańskiemu gościowi, czy też jest po prostu znakiem braku kultury politycznej? Były student filozofii, asystent Paula Ricœura, przeczytał tak mało książek historycznych, że nie wie o licznych żydach, którzy zawsze sprzeciwiali się syjonizmowi, choć nie byli antysemitami? Odwołuję się tu do wszystkich niemal dawnych, wielkich rabinów, jak i stanowiska części współczesnego judaizmu ortodoksyjnego. Pamiętam również o osobistościach, jak Marek Edelman, jeden z ocalonych dowódców powstania w getcie warszawskim, o komunistach pochodzenia żydowskiego, członkach ruchu oporu z grupy Manukiana, którzy zginęli. Antysyjonistą był mój przyjaciel i nauczyciel Pierre Vidal-Naquet. Również inni wielcy historycy i socjologowie, jak Eric Hobsbawm i Maxime Rodinson, których pamięć i pisma są mi drogie, czy jeszcze Edgar Morin.
.
W końcu zaczynam się szczerze zastanawiać, czy nie oczekuje Pan od Palestyńczyków, by nie byli antysyjonistami!
.
(…)
.
…. przypomnę więc słowa Nathana Rothschilda, przewodniczącego związku brytyjskich synagog, pierwszego żyda, który został gubernatorem banku i lordem. Tak pisał utalentowany bankier w liście z 1903 r., adresowanym do Teodora Herzla: „Mówię szczerze: drżę na myśl o założeniu prawdziwej kolonii żydowskiej. Taka kolonia stanie się gettem, ze wszystkimi przesądami getta. Małe państwo żydowskie, dewocyjne i nietolerancyjne, które odrzuci chrześcijan i obcych.” Rothschild być może pomylił się w swym proroctwie, ale jedno jest pewne: nie był antysemitą!
.
https://strajk.eu/antysyjonizm-to-antysemityzm/
Czy wobec tego „spór o żonkile” nie stanowi próby napisania Historii na nowo, ale wg dotychczasowych zasad, jedynie z inną obsadą ról?
.
.
Lewica, wywodząca się z KPP i podobnych, a także z Bundu, przez pierwsze dekady istnienia Izraela starała się wyplenić ze świadomości Betar i Żydowski Związek Wojskowy. Były bowiem prawicowe, a zatem wrogie socjalistom.
.
Tak samo, z tych samych przyczyn ideologicznych, czyniono w PRL.
.
A teraz, kiedy Edelman okazał się „wrogiem” syjonistycznego Izraela tak on, jak i Żydowska Organizacja Bojowa mają zniknąć w niepamięci.
.
Ale to nam Netanjahu zarzuca próbę tworzenia na nowo historii, choć w Izraelu pisana jest w zależności od przekonań rządzącej ekipy.
.
19.04 2018
.
.
.