Co rusz pojawiają się informacje o blokowaniu na facebooku stron bądź też pojedynczych użytkowników. Jako przyczyna podawane jest rzekome naruszenie zasad społeczności itp. Dziwnym trafem dotyka to w 99% stron i osób związanych z prawicą.
Najwyraźniej to za mało. Facebook w formie, w jakiej istnieje, nie potrafi (a może do końca nie chce, bojąc się procesów o naruszenie Pierwszej Poprawki do Konstytucji USA) wyeliminować niekorzystnych z punktu widzenia interesów grupy trzymającej władzę w Europie informacji, dyskusji czy opinii.
Nic dziwnego, że główny mentor duetu Merkel – Macron finansista George Soros przemówił w Davos.
Wystąpienie ważne, bowiem pierwszy raz publicznie tak otwarcie wypowiedziano się… przeciw wolności słowa. I choć Soros próbował nakryć to troską o społeczeństwo, o wolność ludzi itp. to przecież główne przesłanie jest jasne i powinno oznaczać kolejną falę protestów, tak samo, jak przeciw ACTA w 2010 i 2011 roku.
Prześledźmy wypowiedź „węgierskiego” miliardera (wg Onet.pl) ograniczając się do zdań potwierdzających powyższe:
… firmy z branży mediów społecznościowych wpływają na to, jak ludzie myślą i się zachowują – i nie zdają sobie z tego przy tym sprawy. Ma to daleko idące negatywne konsekwencje dla funkcjonowania demokracji, w szczególności dla integralności wyborów. … Twierdzą, że są jedynie dystrybutorami informacji. Fakt, że są to niemalże monopolistyczni dystrybutorzy, czyni z nich przedsiębiorstwa użyteczności publicznej i sprawia, że powinny podlegać bardziej rygorystycznym przepisom mającym na celu ochronę konkurencji, innowacyjności oraz sprawiedliwego i otwartego powszechnego dostępu.
….
Ludźmi pozbawionymi wolności myśli można łatwo manipulować. Zagrożenie to nie będzie problemem jedynie w przyszłości – odegrało ono ważną rolę już w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku.
….
Regulacja i opodatkowanie będzie przyczyną ich zguby (…).
….
Monopole internetowe nie mają ani woli, ani skłonności do ochrony społeczeństwa przed konsekwencjami swoich działań. To sprawia, że stają się one zagrożeniem, a ochrona społeczeństwa przed nimi leży w gestii organów regulacyjnych.
…
UE potrzebowała siedmiu lat, aby zbudować sprawę przeciwko Google, ale dzięki jej sukcesowi proces ten został znacznie przyspieszony.
Soros stawiał na zwycięstwo Hilary Clintonowej. W 2016 roku wybory w USA wygrał jednak Donald Trump.
Najprostsze wytłumaczenie, jakim jest to, że na całym świecie ludzie mają coraz bardziej dość lewicowej oligarchii u władzy nie dociera do „węgierskiego” spekulanta walutowego.
To wyłącznie wina mediów społecznościowych.
Są one, zdaniem Sorosa, narzędziem manipulacji, bowiem pozbawiają ludzi samodzielnego myślenia (czyt. głosowania na lewicę).
Dlatego, aby zachować władzę, niebezpiecznie nadszarpniętą w Unii Europejskiej (Polska i Węgry są najbardziej widocznym przykładem), trzeba wprowadzić cenzurę w Internecie.
Oczywiście, jak wszystko, co czyniła lewica przez dekady po 1917 roku, dla dobra ludu, obecnie społeczeństw.
Słowa o zagrożeniu przez media społecznościowe i konieczności ochrony społeczeństwa przed nimi przez państwo należy rozumieć tylko i wyłącznie jako zapowiedź wprowadzenia kontroli wypowiedzi.
Tzw. mowa nienawiści to tylko przymiarka.
„Policja myśli”, rzecz jasna funkcjonująca pod inną nazwą, będzie przeczesywać Internet w poszukiwaniu nieprawomyślnych, pardon, zagrażających społeczeństwu wypowiedzi.
Sankcja, niekoniecznie karna, będzie natychmiastowa. O tym, jak bardzo dotkliwie można ukarać za słowo świadczy przecież przypadek Jacka Piekary.
Wszystko dlatego, że „władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy”.
Kto to powiedział? Lenin, Merkel, Soros, Tusk?
A może jednak Gomułka?
26.01 2018
____________________________________
Fragment wystąpienia:
Chcę poświęcić większość mojego pozostałego czasu na rozmowę o innym globalnym problemie: rosnącym i monopolistycznym zachowaniu gigantycznych firm z branży IT. Przedsiębiorstwa te często odgrywały rolę innowatorów i wyzwolicieli. W miarę jak Facebook i Google stawały się jednak coraz potężniejszymi monopolami, stały się przeszkodami dla innowacji i wywołały szereg problemów, o których dopiero teraz zaczynamy zdawać sobie sprawę. Te firmy zarabiają na wyzysku swojego środowiska. Firmy wydobywcze i naftowe wyzyskują środowisko fizyczne, przedsiębiorstwa z branży mediów społecznościowych – wyzyskują środowisko społeczne. Jest to szczególnie niegodziwe, bo firmy z branży mediów społecznościowych wpływają na to, jak ludzie myślą i się zachowują – i nie zdają sobie z tego przy tym sprawy. Ma to daleko idące negatywne konsekwencje dla funkcjonowania demokracji, w szczególności dla integralności wyborów.
.
Cechą wyróżniającą spółki zarządzające internetowymi platformami jest to, że są to sieci i odnotowują rosnące przychody krańcowe; stanowi to o ich fenomenalnym wzroście. Efekt sieciowy jest naprawdę bezprecedensowy i przekształca nasz świat, ale jest również nie do utrzymania. Facebook potrzebował ponad 8 lat, by dotrzeć do miliarda użytkowników. Połowę tego czasu zajęło mu dotarcie do drugiego miliarda. W tym tempie Facebookowi w ciągu trzech lat skończą się ludzie.
.
Facebook i Google kontrolują ponad połowę przychodów z reklam internetowych. Aby utrzymać dominację, muszą poszerzyć swoje sieci i zwiększyć zainteresowanie użytkowników. Obecnie zapewniają użytkownikom wygodną platformę. Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformie, tym bardziej cenni stają się dla firm.
.
Dostawcy treści przyczyniają się również do rentowności przedsiębiorstw medialnych, ponieważ nie mogą unikać korzystania z platform i muszą akceptować wszelkie oferowane im warunki.
.
Wyjątkowa rentowność tych firm w dużej mierze zależy od unikania odpowiedzialności za treści zamieszczane na platformach i od unikania płacenia za nie.
.
Twierdzą, że są jedynie dystrybutorami informacji. Fakt, że są to niemalże monopolistyczni dystrybutorzy, czyni z nich przedsiębiorstwa użyteczności publicznej i sprawia, że powinny podlegać bardziej rygorystycznym przepisom mającym na celu ochronę konkurencji, innowacyjności oraz sprawiedliwego i otwartego powszechnego dostępu.
.
Model biznesowy przedsiębiorstw z branży mediów społecznościowych opiera się na reklamie. Ich prawdziwymi klientami są reklamodawcy. Stopniowo jednak wyłania się nowy model biznesowy, oparty nie tylko na reklamie, ale także na sprzedaży produktów i usług bezpośrednio użytkownikom. Firmy wykorzystują zbierane przez siebie dane, łączą oferowane przez siebie usługi i stosują dyskryminację cenową, aby zachować dla siebie więcej korzyści, które w przeciwnym razie musieliby dzielić z konsumentami. To jeszcze bardziej zwiększa ich rentowność – ale połączenie usług w pakiet i dyskryminacja cenowa osłabiają efektywność gospodarki rynkowej.
.
Firmy z branży mediów społecznościowych oszukują swoich użytkowników, manipulując ich uwagą i kierując ją na własne cele sprzedażowe. Świadomie projektują uzależnienie od świadczonych usług. Może to być bardzo szkodliwe, szczególnie dla młodzieży. Istnieje podobieństwo między platformami internetowymi a przedsiębiorstwami gier hazardowych. Kasyna opracowały techniki, które wciągają hazardzistów do tego stopnia, że przegrywają wszystkie swoje pieniądze, a nawet pieniądze, których nie posiadają.
.
Coś bardzo szkodliwego i być może nieodwracalnego dzieje się z ludzką uwagą w naszej epoce cyfrowej. Nie chodzi tylko o odwracanie uwagi i uzależnienie – firmy z branży mediów społecznościowych skłaniają ludzi do rezygnacji z niezależności. Zdolność do kształtowania ludzkiej uwagi jest coraz bardziej skoncentrowana w rękach kilku firm. Potrzebny jest prawdziwy wysiłek, bu osiągnąć i obronić to, co John Stuart Mill nazwał „wolnością myśli”. Istnieje możliwość, że zagubieni ludzie dorastający w epoce cyfrowej będą mieli trudności z jej odzyskaniem. Może to mieć daleko idące konsekwencje polityczne. Ludźmi pozbawionymi wolności myśli można łatwo manipulować. Zagrożenie to nie będzie problemem jedynie w przyszłości – odegrało ono ważną rolę już w wyborach prezydenckich w USA w 2016 roku.
.
Ale na horyzoncie jest jeszcze bardziej niepokojąca perspektywa. Mógłby powstać sojusz między państwami autorytarnymi a dużymi monopolami informatycznymi, który łączyłyby powstające systemy nadzoru korporacyjnego z już rozwiniętym systemem nadzoru państwowego. Może to doprowadzić do powstania sieci totalitarnej kontroli, której nie wyobrażali sobie nawet Aldous Huxley czy George Orwell.
.
Kraje, w których takie ponure mariaże najprawdopodobniej pojawią się w pierwszej kolejności, to Rosja i Chiny. Chińskie firmy informatyczne są na równi z amerykańskimi. Korzystają też z pełnego poparcia i ochrony reżimu Xi Jinpinga. Rząd Chin jest wystarczająco silny, aby chronić swoich narodowych gigantów, przynajmniej w obrębie swoich granic.
.
Monopole informatyczne z siedzibą w Stanach Zjednoczonych już teraz myślą o złożeniu broni w celu wejścia na te ogromne i szybko rozwijające się rynki. Przywódcy w tych krajach mogliby być bardzo zadowoleni ze współpracy ze wspomnianymi firmami, ponieważ chcą udoskonalić swoje metody kontroli nad własną ludnością i rozszerzyć swoją władzę i wpływy w Stanach Zjednoczonych i reszcie świata.
.
Właściciele platform uważają się za panów wszechświata, ale w rzeczywistości są niewolnikami, którzy zrobią wszystko, by utrzymać dominującą pozycję. To tylko kwestia czasu, zanim globalna dominacja amerykańskich monopoli IT zostanie przełamana. Davos jest dobrym miejscem, aby ogłosić, że ich dni są policzone. Regulacja i opodatkowanie będzie przyczyną ich zguby, a komisarz UE ds. konkurencji Vestager będzie ich wrogiem numer jeden.
.
Coraz częściej dostrzega się również związek między dominacją monopoli internetowych platform a rosnącym poziomem nierówności. Koncentracja własności udziałów w rękach kilku osób prywatnych odgrywa pewną rolę, ale jeszcze ważniejsza jest szczególna pozycja gigantów IT. Osiągnęli monopol, ale jednocześnie rywalizują między sobą. Są one wystarczająco duże, aby przejmować startupy, które mogą rozwinąć się w konkurentów, ale tylko giganci mają zasoby, aby wtargnąć na terytorium pozostałych gigantycznych rywali. Są gotowi zdominować nowe obszary wzrostu, które otwiera sztuczna inteligencja czy samochody bez kierowcy.
.
Wpływ innowacji na bezrobocie zależy od polityki rządu. Unia Europejska, a w szczególności kraje skandynawskie, mają o wiele bardziej dalekowzroczną politykę społeczną niż Stany Zjednoczone. Chronią one pracowników, a nie miejsca pracy. Chętnie płacą za przekwalifikowanie lub odejście na emeryturę pracowników. Daje to pracownikom w krajach skandynawskich większe poczucie bezpieczeństwa i sprawia, że silniej wspierają innowacje technologicznych niż pracownicy w USA.
.
Monopole internetowe nie mają ani woli, ani skłonności do ochrony społeczeństwa przed konsekwencjami swoich działań. To sprawia, że stają się one zagrożeniem, a ochrona społeczeństwa przed nimi leży w gestii organów regulacyjnych. W Stanach Zjednoczonych organy regulacyjne nie są wystarczająco silne, aby przeciwstawić się swoim wpływom politycznym. Unia Europejska jest lepiej usytuowana, ponieważ nie ma własnych gigantycznych platform.
.
Unia Europejska używa innej definicji władzy monopolistycznej niż Stany Zjednoczone. Egzekwowanie prawa w USA koncentruje się przede wszystkim na monopolach powstałych w wyniku przejęć, podczas gdy prawo UE zakazuje nadużywania władzy monopolistycznej bez względu na sposób jej osiągnięcia. Europa ma o wiele silniejsze przepisy dotyczące prywatności i ochrony danych niż Ameryka. Co więcej, prawo amerykańskie przyjęło dziwną doktrynę: mierzy ono szkodę jako wzrost cen płaconych przez klientów za otrzymane usługi – a to jest prawie niemożliwe do udowodnienia, kiedy większość usług jest świadczona za darmo. Nie uwzględnia to faktu, że firmy te zbierają cenne dane od swoich użytkowników.
.
Komisarz Vestager jest orędownikiem podejścia europejskiego. UE potrzebowała siedmiu lat, aby zbudować sprawę przeciwko Google, ale dzięki jej sukcesowi proces ten został znacznie przyspieszony. Przez jej działanie podejście europejskie zaczęło wpływać również na postawy w Stanach Zjednoczonych.
.
Powyższe cytuję za Onet.pl (https://businessinsider.com.pl/technologie/nowe-technologie/facebook-i-google-zagrozeniem-dla-spoleczenstwa-george-soros/qhgxvqm )