Nazywajmy rzeczy po imieniu. W tagach notek, tam gdzie mowa jest o przemocy fizycznej lub symbolicznej wobec Polaków, używajmy terminów antypolonizm i polonofobia (w zależności od stopnia dyskryminacji i nienawiści). To metoda początku zmian.
Ilość antypolskich ekscesów nie maleje. Są one najczęściej motywowane albo ignorancją, albo jakimiś totalitarnym dziedzictwem. W końcu to sojusz sowiecko-hitlerowski stał za jednym z największych ludobójstw w historii XX wieku, którego ofiarami padły miliony Polaków.
Tymczasem nie tylko, że nie dość mocno się o tym mówi, to jeszcze Polaków obciąża się za zbrodnie tego rodzaju. Bezczelna fraza „polskie obozy koncentracyjne” czy stalinowskie określenie „faszysci’ mogą być bezkarnie używane w stosunku do Polaków, którzy jako pierwsi zostali wywiezieni do niemieckich obozów koncentracyjnych oraz do sowieckich łagrów, tylko dlatego, że to akceptujemy.
Dzieje się tak między innymi dlatego, bo – mówiąc metaforycznie – choć wielu widzi drzewa, to niewielu widzi las. Żeby jednak w miejscu, gdzie jest wiele pojedynczych drzew, dostrzec las, należy to skupisko drzew nazwać lasem.
To właśnie Polacy są obecnie jedną z najbardziej dyskryminowanych i krzywdzonych grup, która spotyka się nie tylko z przemocą symboliczną, ale również z przemocą fizyczną, podobnie jak ich babcie i dziadkowie podczas niemiecko-komunistycznej okupacji.
Nie da się rozwiązać problemu bez nazwania go. Zachęcamy, aby używać nazw takich jak „antypolonizm” oraz „polonofobia” tam, gdzie mowa jest o uprzedzeniach, dyskryminacji czy wrogości do Polaków czy Polski.
Używajmy tych nazw w mowie, piśmie, tagach, komentarzach i wszędzie tam, gdzie są trafne. Wtedy jest szansa, że nawet nasze władze zamiast pojedynczych drzew zobaczą las.
Pomimo ludobójstwa, niszczenia polskiego panstwa i kultury przez totalitaryzmy XX. wieku, problem dyskryminacji, oczerniania, zlych stereotypów na temat Polaków nie zostal w zinstytucjonalizowany sposób podjety. Problem ma nazwe: antypolonizm.