Amerykański gaz kupujemy od angielskiego pośrednika – to znaczy że robią nas w konia gdyż znowu płacimy więcej niż powinniśmy.
Pamiętacie skecz z kabaretu Dudek dotyczący kupna drewna? Kuba, potencjalny inwestor od razu zapytał o tartak gdyż mając drewno nie chciał komuś innemu płacić za przerób drewna na deski. PGNiG robi dokładnie odwrotnie a nawet gorzej. Oni otworzyli biuro w Londynie, co daje dodatkowe koszty, po to tylko aby zapłacić prowizję brytyjskiej firmie za organizacje dwóch dostaw gazu rocznie. To wyjątkowa lekkomyślność.
PGNiG S.A.(PGNiG) i Centica LNG Company Limited (Centrica) 21 listopada 2017 r. podpisały pierwszy średnioterminowy kontrakt na import amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG).
Gaz do Polski nie trafia ani od producenta ani od amerykańskiego eksportera.
Stwierdzenie o „amerykańskim dostawcy” jest wierutnym kłamstwem. Gaz jest amerykański, dostawca nie!
Kontrakt został zawarty przez biuro tradingowe PGNIG w Londynie utworzone w marcu 2017r. A cóż to? Nie mogliśmy tej firmy zlokalizować w Polsce i nie mogła ona wyczarterować specjalistycznych tankowców do transportu ciekłego gazu i zamiast płacić angolom sama zarobić?
Ile nas ma kosztować pośrednictwo firmy Centrica?
Pierwsza dostawa LNG dotarła do Polski tym statkiem. Pływa pod banderą Marshall Island. My też możemy taki statek wynająć. Bez łaski Brytyjczyków.
Czemu nie kupujemy LNG na przykład z firmy G2 z Luizjany, która posiada licencję rządową na eksport gazu płynnego i własny terminal.
G2 filed an FTA/non-FTA license application with the U.S. Department of Energy in March, 2015 and on July 17, 2015 was granted a license to transport LNG to FTA countries.