W Moskwie odbyła się wideokonferencja z "ekspertami" rosyjskimi na temat katastrofy smoleńskiej. Rosjanie dalej w sposób najbardziej bezczelny powtarzają wszystkie tezy raportu MAK, co do których najzwyczajniej w świecie Komitet nie przedstawił żadnych dowodów.
Można odnieść wrażenie, że Rosjanie metodą "na rympał" właściwie nie dostrzegają uwag polskich ekspertów. Nie dostrzegli również, iż Polacy rozszyfrowali komendę "odchodzimy", właściwie nie odniesiono się do polskich uwag. Kontrolerzy są bez winy, wszystko jest wspaniale, nawet Kransnokutskij w wieży to nie problem, mylne naprowadzanie również nie miało miejsca, a pułkownik nie będący w corowej obsłudze wieży a prowadzący korespondencję z samolotem to również żaden kłopot. Dlaczego? Bo tak twierdzą eksperci, którzy lądowali również ciężkimi samolotami na Antarktydzie – więcej dowodów nie trzeba. A Wy kim jesteście, gryzipiórki z Polski, że macie czelność podważać słowa doświadczonych pilotów? Ile macie wylatanych godzin za sterami? Ile w fotelu drugiego pilota? I kto tu jest profesjonalistą?
Ciągle wałkowany i powtarzana jest sprawa lekceważenia komunikatów TAWS (o braku Siewiernego w mapie systemu – ani słowa), generał Błasik w kabinie (o tym, że nie przedstawiono żadnych dowodów, bo nie wiadomo jaki jest był rozkład sektorów w którym znaleziona ciało Błasika i dlaczego przypisano go do kokpitu – cisza), pijany generał (to że żadnych dowodów na to brak, bo MAK nie był łaskaw wykazać sposóbu pobrania i zabezpieczenia próbki ani wykluczyć endogennej możliwości wytworzenia alkoholu – cisza). Przy okazji obśmiano hipotezę sztucznej mgły (ciekawe, ciekawe – to sprawia, że na zasadzie antytezy zaczynam się zastanawiać na tym jeszcze raz).
A wogóle to na część pytań nie odpowiedziano, albo odpowiedziano w sposób oględny lub wymijający np. zachwycając się urodą dziennikarki TVN24 (ogólnie to momentami robiono to tak bezczelnie, że nawet redaktor Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej" zarzucił, że eksperci nie są dobrze poinformowani, albo wprowadzają w błąd – ależ skąd panie redaktorze – chodzi o to, że doskonale wiedzą co mówić, aby wydzwięk światowy był taki jak potrzeba. Co jak co, ale pana redakcja powinna być zadowolona. Nawet wrzutka o szympansie w wieży, została pomyślana w taki sposób, aby dotarła jako anegdota do opinii publicznej).
Mamy więc klasyczną powtórkę ze styczniowej propagandy, w najlepszym sowieckim stylu dla "zachodnich lemingów", czyli powtarzamy tezy które są w oficjalnym raporcie a nie kłopoczemy się dowodami. W jaki sposób zareaguję strona Polska, bo to co zrobiono, to już zupełna granda.
Jestem bardzo ciekaw, czy będzie jakaś odpowiedź strony polskiej, czy może pan Graś uzna, że nie ma o czym mówić i proszę pana Premiera nie niepokoić.
Będę czekał i obserwował reakcję polskiego rządu.
Jest jeszcze jedna sprawa. Odniosłem wrażenie, że akcent położono bardziej na bałagan ogranizacyjny po stronie polskiej niż osobistą winę pilotów, którzy są po prostu produktem wadliwie działającego systemu. A to już jest BARDZO poważne oskarżenie Donalda Tuska, bo za przygotowanie tego fatalnego lotu odpowiadały komórki podległe jego jurysdykcji.