Wreszcie doczekaliśmy się rzetelnego wyjaśnienia, czym w istocie ma być „przymusowa relokacja imigrantów”. Co jeszcze ciekawsze, słowa prawdy padły w niemieckiej prasie.
Komentarze niemieckich mediów o decyzji Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie „przymusowej relokacji imigrantów” nie zaskakują. Właściwie brakuje tylko stwierdzenia, że „system jest zgodny z tradycją jednoczenia Europy pod przewodnictwem niemieckim”.
Warto jednak zwrócić uwagę na komentarz „Lübecker Nachrichten”: „Europa pozostanie tylko wtedy wiarygodna, jeśli będzie w tej kwestii tak samo konsekwentnie postępowała wobec Węgier i Polski jak z Grecją w ratowaniu euro”.
No to przypomnijmy, jak i dlaczego UE postępowała w sprawie Grecji i ratowania strefy euro, oraz jakie to przyniosło efekty.
„Dziś mija piąta rocznica pierwszego 'bailoutu’ Grecji, czyli udzielenia awaryjnych pożyczek na spłatę długów wobec niemieckich i francuskich banków” – pisał w kwietniu 2015 r. Krzysztof Kolany, główny analityk portalu bankier.pl. W skrócie – niemieckie i francuskie banki połasiły się na dobrze oprocentowane greckie papiery dłużne. Gdy okazało się, że Grecja nie będzie w stanie spłacić długów Unia, łamiąc zasadę „no bailout” zapisaną w traktacie z Maastricht, sypnęła groszem europejskich podatników, w tym polskich. Oficjalnie – „na ratowanie Grecji i strefy euro”, faktycznie jednak kasa trafiła do niemieckich i francuskich bankierów.
O tym, że bynajmniej nie chodziło o oficjalnie deklarowane cele, przekonują skutki „pomocy” Grecji – w 2010 r. jej zadłużenie wynosiło 115% PKB (300 miliardów euro). „Po pięciu latach 'ratowania’ Hellady, 'ostrych cięć budżetowych’, redukcji części długu prywatnego i pozorowanych reform gospodarczych kraj zadłużony jest na… 317,1 mld euro (dane Eurostatu na koniec 2014 roku), co stanowi 177,1% produktu krajowego brutto”.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Jak-5-lat-temu-uratowano-Grecje-7254583.html
W kontekście przywołania greckiej analogii daruję sobie kwestię oceny „wiarygodności” Unii w sprawie „relokacji” (i nie tylko).