Globalnie i Lokalnie
Like

DŻIHAD U POLSKI WRÓT – „POLSKA – JADĘ TAM – ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO”

22/08/2017
1116 Wyświetlenia
0 Komentarze
38 minut czytania
DŻIHAD U POLSKI WRÓT – „POLSKA – JADĘ TAM – ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO”

21 sierpnia 2017 roku w ciągu godziny samochód wjechał w dwa różne przystanki autobusowe w Marsylii, na których stali ludzie. Jedna osoba nie żyje.

0


 

MARSYLIA STOLICĄ MUZUŁMAŃSKIEJ EUROPY.

DŻIHAD U POLSKI WRÓT – „POLSKA – JADĘ TAM – ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO”

MUZUŁMANIE PRZEJMUJĄ MARSYLIĘ

GANGI IMIGRANTÓW I PRAWO SZARIATU

NAJPIERW MUZUŁMANIE POTEM FRANCUZI

TAK BYŁOBY W POLSCE PO „WYSZEHRADZKIEJ” DECYZJI KOPACZKI

 

21 sierpnia 2017 roku w ciągu godziny samochód wjechał w dwa różne przystanki autobusowe w Marsylii, na których stali ludzie. Jedna osoba nie żyje.

35-letni kierowca, obywatel Francji, został zatrzymany.

Jak podaje Reuters, powołując się na policję, samochód wjechał w dwie różne wiaty przystankowe oddalone od siebie o kilka kilometrów – pierwszy raz o godz. 8.15, a drugi raz godzinę później.

Jedna osoba, prawdopodobnie 41-letnia kobieta, nie żyje.

Ostanie „europejsko – tureckie” decyzje migranckie za 6 miliardów euro na rzecz Turcji ośmieszają nie tylko Europę  z Parlamentem Europejskim w tle, ale również „walczący” z dżihadystami świat. Ci ludzie sprawujący władzę w Europie, UE i w świecie skretynieli zupełnie i nadają się wyłącznie do leczenia psychiatrycznego.

Cóż, mądrzejsi od tych kretynów są mordercy, a czy z tak zwanego Państwa Islamskiego, czy mordowni innej proweniencji, to jest bez znaczenia dla bieżących i niewątpliwie przyszłych ofiar.

Decyzje kopaczki przyjęcia „kwot” migrantów i wyłamanie się z Grupy Wyszehradzkiej, podobnie jak „smoleńskie na metr w głąb” powinny postawić tę szkodzącą Polsce, Polakom i polskości kopaczkę przed sądem powszechnym razem z „polskimi” europarlamentarnymi bandziorami Tuskiem, Bieńkowską, czy też z b. ambasadorem Polski Tomaszem Arabskim. Obym był dobrym prorokiem, że ten los ich nie ominie, choćby za zamach smoleński do spóły z Putinem.

Na zbity pysk powinno się wywalić szkodzących Polsce i światu europarlamentarzystów z żydowskim antypolskim Niemcem Martinem Schulzem na czele. Dla Parlamentu Europejskiego nie mają znaczenia ataki terrorystyczne i pomordowani ludzie, najważniejszy atak na Polskę i  mitologiczny „polski zamach stanu” na bolszewicko – faszystowski „polski” Trybunał Konstytucyjny z antypolakiem Andrzejem Rzeplińskim mianowanym na to stanowisko przez bandziorów – morderców jaruzela  i kiszczako – podobnych z Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.

„Kwota” 7 tysięcy imigrantów, których miała przyjąć Polska było jednym wielkim kamuflażem wobec Polaków. Każdy z tych imigrantów posiada rodzinę za granicą i rząd polski byłby zmuszony ich przyjąć. Rozrośnie się to do setek tysięcy imigrantów, a konia z rzędem temu, kto odróżni „ekonomicznych” od „uchodźców”. Stale Kopacz i wspólnicy tego nierządu szafują przyjęciem przez Polskę 80 tysięcy Czeczenów. Tylko o jednym przekazie zapominają, iż czeczeńscy uchodźcy, to ofiary putinowskiej Rosji i osoby wiarygodne, zaś migranci na odległość to mordercy ISIS – Państwo Islamskie.

Usiłuje się za wszelką cenę dyskredytować prezydenta Andrzeja Dudę, ostatnio przez kłamczynię brukselską o „szczelności polskich granic”, b. minister spraw wewnętrznych Teresę Piotrowską, która zrobiła łaskę prezydentowi Rzeczypospolitej udając się na zaproszenie do „większego pałacu”, przy początkowym sprzeciwie gospodyni „mniejszego pałacu”, jednak w konsekwencji uległej. Agenturalne telewizje polskie twierdzą, iż prezydent RP swoimi decyzjami ośmiesza Polskę, przy godnej naśladowania wielkiej Polce Ewie Kopacz zwanej Aniołem Śmierci, polskim doktorem Mengele.

W ślad za takimi informacjami prezentuje się tabele sondażowe, w których PiS prowadzi jedynie 4 punktami, tak im spadło, przy olbrzymim wzroście poparcia dla POnowoczesnej do 30 procent! To nie ma znaczenia, iż pyskującej Kopacz nie pokazuje telewizja. Ona robi dalej swoje w dobie zagrożenia polskiej racji stanu i życia Polaków.

Przykładem polityki brukselskiej Kopacz jest sytuacja panująca w Marsylii.

Marsylii coraz bliżej do statusu muzułmańskiego miasta w Europie!

W ciągu 15 lat stanie się pierwszą na kontynencie metropolią, w której większość mieszkańców to wyznawcy islamu. Już dzisiaj częściej powiewają tam flagi algierskie niż francuskie, niektóre dzielnice są zamknięte dla niemuzułmanów, a porządku na ulicach pilnują imigranckie gangi i “policja szariatu”. Witajcie w drugim największym mieście laickiej Francji!

 

NAJPIERW MUZUŁMANIE POTEM FRANCUZI

 

To w Marsylii aresztowano 29-letniego Francuza algierskiego pochodzenia, który kilka miesięcy temu w Muzeum Żydowskim w Brukseli zamordował cztery osoby.

To właśnie tam zdarzyło się głośne na całą Europę pobicie policjantów, którzy chcieli sprawdzić tożsamość kobiety idącej po ulicy w burce.

To stamtąd pochodzi spora część z 930 francuskich dżihadystów walczących w Syrii za wiarę. To nie tylko Bruksela, stolica Parlamentu Europejskiego jest siedliskiem morderców z dżihadu.

Tak można by wyliczać jeszcze długo i w każdym kolejnym zdaniu udowadniać, że największe portowe miasto we Francji pod wieloma względami jest wyjątkowe.

A przede wszystkim, że z kosmopolitycznego ośrodka w ostatnich kilku latach przemieniło się w ośrodek rasowego i religijnego konfliktu.

Liczbę muzułmanów mieszkających w Marsylii szacuje się na 250 tys. Niektóre źródła idą jeszcze dalej i podają, że wyznawcy islamu stanowią nawet 30-40 proc. ludności 860-tysięcznego miasta.

Jednocześnie, jak wskazuje m.in. raport Open Society Foundation z 2011 roku, tylko połowa z nich identyfikuje się z miejscem zamieszkania.

Reszta, przede wszystkim imigranci z Algierii, Maroka i Tunezji, którzy na drugą stronę Morza Śródziemnego dostają się promami, żyje kompletnie odizolowana w północnych dzielnicach metropolii.

 

ALGIERCZYCY NA ULICAH MARSYLII

 

Śmiało można powiedzieć, że powstało w Marsylii coś w rodzaju minipaństwa islamskiego.

Państwa, w którym króluje religia, bieda i przemoc. Bezrobocie wśród młodych przekracza 40 proc, a w jednym z okręgów aż 55 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa – dwukrotnie więcej niż wynosi miejska średnia.

„Napięcie jest tu ogromne. Ludzie myślą, że Marsylia to miasto multikulturowe, ale tak nie jest. Ludzie współistnieją, ale nie mieszają się ze sobą” – mówił „Economistowi” w maju tego roku muzułmański aktywista Omar Djellil.

 

„KALACH” ZA 500 EURO

 

Problem segregacji, która rodzi frustrację, a następnie przemoc, szczególnie dotyczy młodych. Głównie oni odpowiadają za to, że do Marsylii przylgnęło określenie „śródziemnomorskie Chicago”.

Bo portowe miasto stało się centrum francuskiego bandytyzmu. A hymnem Francji jest „Marsylianka”. Cóż za paradoks.

Gangsterskie strzelaniny są na porządku dziennym, mafijne organizacje, które przyjeżdżają z krajów arabskich, rządzą i dzielą.

Broń maszynową typu „kalach” można kupić już za 500 euro. Wymowne jest to, że w pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku odnotowano 15 morderstw – pięciokrotnie więcej niż wskazuje średnia dla całego kraju.

– Nie tylko północ tak wygląda. Podczas urlopu zwiedzałem dzielnicę Mazargues na południu Marsylii. W każdej ulotce czy przewodniku pisano, żeby zostawiać samochody otwarte, bo w innym przypadku rabusie wybiją szyby.

Radzono nawet, by otworzyć schowki. Jak parkujesz na parkingu turystycznym, pod butami wszędzie masz potłuczone szkło. Mieszkają tam właściwie tylko muzułmanie. Charakterystyczne są też tam palone przez nich na ulicy śmieci – opowiada Tomek z Warszawy, który w tym roku odwiedził francuskie miasto.

 

REPORTAŻ O GANGACH W MARSYLII

 

To, co jest szczególnie uderzające na północy, to tzw. strefy „no go”, gdzie biali nie mają wstępu, a właściwie jedynym obowiązującym prawem jest szariat. W nich wychowują się radykalni muzułmanie, którzy – tak jak zamachowiec z Belgii – prędzej czy później znajdują drogę do Syrii i Iraku, gdzie dżihadyści walczą o Państwo Islamskie(ISIS).

Dwa miesiące temu głośna we Francji była historia 15-letniej Adele – z pozoru grzecznej uczennicy szkoły w Marsylii, którą zafascynowała ideologia dżihadu. Nastolatka nagle zniknęła, by wkrótce odnaleźć się w… Syrii. Jej rodzice mówią, że teraz jest zakładniczką terrorystów.

Władzom centralnym póki co nie udało się opanować sytuacji w strefach „no go”. Nie są w stanie nawet wyegzekwować przestrzegania prawa.

W laickiej Francji zabronione są modlitwy na ulicach. Tymczasem w północnych dzielnicach Marsylii przy okazji piątkowych modłów ulice regularnie są zamykane, a uzbrojeni i zamaskowani muzułmanie ustawiają własne posterunki.

Laicka Francja nie pozwala też na zasłanianie twarzy. Nijak mają się do zdjęcia całkowicie zasłoniętych marsylianek, głównie arabskiego pochodzenia.

 

ODWRÓT OD SOCJALISTÓW

 

Marsylię wyróżnia coś jeszcze – sytuacja polityczna, która jest dowodem na to, że muzułmanie mają poczucie, iż coraz częściej są dyskryminowani i izolowani. Imigranci masowo odwracają się od socjalistycznego prezydenta François Hollande’a, którego poparli w ostatnich wyborach prezydenckich (zagłosowało na niego 86 proc. francuskich muzułmanów).

W wyborach samorządowych z marca tego roku w jednej z dzielnic na burmistrza wybrali nawet reprezentanta populistów z Frontu Narodowego Marine Le Pen.

Tej samej Le Pen, która porównała muzułmanów modlących się na ulicach do niemieckich nazistowskich okupantów.

Powody to m.in. sytuacja socjalna, ale także np. stosunek do homoseksualistów – muzułmanie nie mogą zrozumieć, dlaczego Hollande zalegalizował małżeństwa homoseksualne.

Niewiele wskazuje na to, że zmiana sympatii politycznych spowoduje, że Marsylia przestanie kojarzyć się z przestępczością i islamskimi gettami.

Francuzi (niemuzułmanie) też nie mają nadziei – sześciu na dziesięciu opowiada się w sondażach za tym, by policję walczącą w Marsylii z imigranckimi gangami wsparło wojsko.

Takiego rozwiązania nie mogą być jednak pewni. Pozostaje im patrzeć, jak pod ich nosem wyrasta pierwsza w Europie muzułmańska metropolia!

 

MUZUŁMANIE PRZEJMUJĄ MARSYLIĘ

GANGI IMIGRANTÓW I PRAWO SZARIATU

 

Dzielnice otwarte tylko dla muzułmanów, grasujące na ulicach szajki imigrantów i „policja” szariatu – tak wygląda dzisiaj Marsylia.

Częściej można spotkać tam flagi algierskie niż francuskie. Za około 15 lat Marsylia, drugie po Paryżu największe miasto Francji, stanie się pierwszą islamską metropolią w Europie!

To właśnie z Marsylii pochodzi duża część francuskich dżihadystów, którzy walczą obecnie w Syrii. W tym największym mieście portowym Francji mieszka dziś już ćwierć miliona muzułmanów.

Jednak według niektórych źródeł informacji, liczba ta może sięgać nawet 40 proc. populacji 860-tysięcznego miasta. W większości są to przybysze z północnej Afryki – z: Algierii, Maroka i Tunezji.

Muzułmanie nie asymilują się z francuską ludnością i żyją w odosobnieniu w północnych dzielnicach miasta.

Często wegetują w nędzy. W okręgu, w którym sytuacja jest najbardziej tragiczna 55 proc. mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa. Bezrobocie wśród młodych muzułmańskich mieszkańców miasta przekracza 40 proc.

Skala bandytyzmu w Marsylii jest przerażająca.

Arabscy przestępcy zaczynają terroryzować ludność. Miasto to porównywane jest dziś do Chicago z czasów panowania w nim gangów.

W przewodnikach po Marsylii zaleca się, by kobiety nie wychodziły same na ulice po zmroku.

W Marsylii obowiązują już strefy, w których właściwie obowiązuje szariat, a biali nie mają do nich wstępu. Choć we Francji modlitwy na ulicach są zakazane, imigranci organizują modły i własne posterunki.

 

PAŃSTWO ISLAMSKIE JEDZIE DO POLSKI

„POLSKA – JADĘ TAM – ZMIENIMY JĄ W PIEKŁO”

 

Warszawa, róg ulicy Raszyńskiej i Filtrowej, kilkaset metrów od siedziby redakcji „Polityki”. Na ścianie kamienicy miejsce na plakaty, ostatnio głównie oklejone Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim, jakieś już opatrzone, przez kilkutygodniową obecność niemal już niewidoczne.

Kilka miesięcy temu  mój wzrok przykuł zupełnie inny widok. Obok plakatów wyborczych z Dudą i Komorowskim, widniały groźne twarze panów z (ISIS) Państwa Islamskiego. Jeden z nich jakby uśmiechnięty, z widocznym brakiem w górnym uzębieniu, drugi z zamaskowaną twarzą – trzymają flagę Państwa Islamskiego. Poniżej napis: „Polska, jadę tam. Zalejemy Europę imigrantami z Libii, na małych łodziach i zmienimy ją w piekło”. I podpis: Państwo Islamskie, luty 2015.

O co chodzi? W Warszawie zawisło 30 podobnych plakatów (występują też w innej wersji: dżihadyści z Państwa Islamskiego uzbrojeni po zęby, a pod zdjęciem napis: „Państwo Islamskie ukrywa terrorystów wśród imigrantów. Decyzję o ich przyjęciu podejmie premier Kopacz”). Plakaty być może pojawią się w innych polskich miastach.

Organizatorem kampanii jest portal http://www.euroislam.pl/ prowadzony przez stowarzyszenie Europa Przyszłości.

W zarządzie tej organizacji zasiada Grzegorz Lindenberg (jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca i pierwszy naczelny „Super Expressu”, były – a nie jak wcześniej podano obecny – członek rady nadzorczej spółki wydającej tygodnik „Wprost”), a także Piotr Ślusarczyk (dr nauk humanistycznych, były dziennikarz TOK FM, TVN24 i pracownik TVN, dziś zajmujący się szkoleniami personalnymi) i Jan Wójcik (dyrektor finansowy w jednej z firm, jak podaje na stronie portalu, „jeden z inicjatorów ogólnoeuropejskiej akcji zbierania podpisów przeciwko członkostwu Turcji w Unii Europejskiej”).

 

MĘŻCZYZNA KRZYCZĄC „ALLAH AKBAR” RZUCIŁ SIE Z NOŻEM NA FUNKCJONARIUSZY POLICJI

 

Młody mężczyzna, który zginął  w ataku na posterunek policji był od dłuższego czasu pod obserwacją francuskiego kontrwywiadu. Mężczyzna krzycząc „Allah akbar” rzucił się z nożem na funkcjonariuszy.

Pochodzący z Burundi, ale mający obywatelstwo francuskie 20-latek, przeszedł na islam i zaczął szukać kontaktów z islamistami walczącymi w Syrii. Na swoim profilu na Facebooku opublikował flagę Państwa Islamskiego.

Był dobrze znany francuskiej policji za popełnienie drobnych przestępstw. Już wcześniej obserwacji poddano jego brata, który nie krył się ze swoimi radykalnymi poglądami i wiadomo, że planował podróż do Syrii.

Napastnik ranił w twarz policjanta, który dyżurował w recepcji posterunku w Joue-les-Tours, oraz zaatakował dwóch innych funkcjonariuszy. Został zastrzelony przez obecnych w budynku policjantów. – To przypomina sposób działania, do którego wzywało Państwo Islamskie – powiedziało agencji AFP źródło zbliżone do śledztwa, nawiązując do apeli islamskich ekstremistów o atakowanie policjantów czy żołnierzy.

Według ekspertów Państwo Islamskie liczy, że uda się przenieść dżihad – „świętą wojnę” z Syrii i Iraku na ulice miast w Europie. Islamiści chcą, by ich przeciwnicy żyli w ciągłym strachu przed atakiem na własnym podwórku. Mają też nadzieję, że uda im się takim terrorem skłócić społeczeństwa zachodnie. Jednocześnie liczy się zabicie w atakach jak największej liczby ludzi.

 

DŻIHAD U BRAM EUROPY – BOJOWNICY ISIS

INTERWENCJA NATO PRZECIWKO PAŃSTWU ISLAMSKIEMU?

 

Ostrzeżenia przywódców Włoch, że zwycięstwa dżihadystów w Libii zagrażają bezpieczeństwu południowej Europy, mogą być uzasadnione. Szczególnie, że wśród ekstremistów mają się znajdować sunniccy bojownicy z Państwa Islamskiego (ISIS). Jeżeli konflikt się rozogni, koncentracja Zachód przestanie koncentrować całą uwagę na konflikcie ukraińskim.

Po tym, jak islamscy ekstremiści opanowali libijski port Sirte, premier  Matteo Renzi, a potem włoski minister spraw zagranicznych Paolo Gentiloni ogłosili, że Włochy są gotowe do interwencji militarnej w Libii. W odpowiedzi ekstremiści wysłali pod adresem Włochów groźby, które część komentatorów odczytuje jako wypowiedzenie wojny.

A gdy w weekend dżihadyści opublikowali film z egzekucji 21 Egipcjan, której dokonali pod Trypolisem, Włochy zdecydowały się zamknąć swoją ambasadę.

Pod względem militarnym Włochy rzeczywiście mogą czuć się zaniepokojone. Sirte znajduje się odległości 450 km od Sycylii. Pomijając teoretycznie możliwość ostrzału rakietowego, groźne są coraz większe możliwości przenikania islamskich terrorystów na wybrzeża Włoch i dokonywanie bezpośrednich zamachów.

Istnieje też niebezpieczeństwo bezpośrednich starć z ekstremistami na morzu. Do pierwszej konfrontacji już doszło.

W weekend załodze statku włoskiej straży przybrzeżnej zagroziła płynąca łodzią motorową grupa uzbrojonych ludzi, najprawdopodobniej islamskich przemytników.

Zresztą Włochy są szczególnie narażone na infiltrację ze strony ekstremistów, którzy zarabiają na przemycie ludności muzułmańskiej na Półwysep Apeniński. Przy czym znaczna część przemyconych muzułmanów jest bardzo podatna na radykalne hasła dżihadystów.

Stąd we Włoszech nasilają się głosy aby władze zaczęły uszczelniać granicę, deportować nielegalnych imigrantów i wydalać muzułmanów głoszących ekstremistyczne poglądy. Do niedawna poprawni politycznie Włosi zaczynają dołączać do rosnącej części społeczności europejskiej obawiającej się islamizacji Starego Kontynentu, której sztandarowym przykładem pozostaje Marsylia, zwana „islamską stolicą Europy”, w której całe dzielnice są już zamknięte dla „niewiernych”.

Z geopolitycznej perspektywy pojawienie się groźby konfliktu na południu Europy powinno być na rękę Rosji. Z jednej strony zaangażowała się ona po stronie Iranu i szyickiego rządu w Bagdadzie w walce z sunnickim Państwem Islamskim, z drugiej może dyskontować informacje o pojawieniu się sunnitów z IS w Libii.

Czyli obecna na Bliskim Wschodzie Moskwa może wspierać Iran i rząd w Bagdadzie, a tym samym pośrednio syryjski reżim al-Asada, czyli koalicję alternatywną wobec tej, którą utworzyli przeciwko IS Amerykanie z ich arabskimi i zachodnimi sojusznikami.

Z drugiej strony libijskie sukcesy ekstremistów zasilanych przez IS dają szansę na podjęcie działań militarnych na południowej flance Europy, odciągając całą uwagę od wydarzeń na Ukrainie. Wtedy Kreml będzie miał dodatkowy atut w rozmowach z Zachodem, który może wykorzystać przy różnych okazjach.

Niebagatelne znaczenie ma też fakt, że Włochy od lat sprowadzały z Libii ropę i gaz, a wojna coraz bardziej odcina libijskie źródła zasilania energetycznego.

Możliwe, że Włosi, będący na pierwszej linii starcia z libijskimi dżihadystami, przedwcześnie biją na alarm. Jednak też nikt nie może dziś wykluczyć wojny kompaktowej w środkowej części Morza Śródziemnego. Wtedy będzie potrzebna interwencja militarna wojsk lądowych NATO.

 

AGENCI PAŃSTWA ISLAMSKIEGO WŚRÓD IMIGRANTÓW

 

– Wszystkie granice tzw. Państwa Islamskiego są kontrolowane przez tzw. wojska przygraniczne pod wodzą emira al-Turkiego. Karą za próbę ucieczki jest ukrzyżowanie – mówi dziennikarz śledczy Witold Gadowski, współautor filmu „Insha Allah. Krew męczenników”.

Pokazuje pan w filmie „Insha Allah. Krew męczenników” dramatyczną sytuację jazydów i chrześcijan w Iraku i Syrii – gwałty, zabójstwa, porwania ze strony Państwa Islamskiego (IS). Czy napływ imigrantów może spowodować, że podobne rzeczy mogą zacząć dziać się w Europie? A może to jednak dalekie zagrożenie?

Muszę zacząć od początku. Po pierwsze, widzę wielką niesprawiedliwość w tym, co się dzieje w Europie, bo prawdziwe ofiary wojny są w tej chwili w obozach w irackim Kurdystanie, południowej Turcji i Libanie. Przebywają tam od pond roku. To szyici, jazydzi i chrześcijanie. Celowo wymieniam w takiej kolejności, bo w takiej kolejności są oni prześladowani. Szyici są po prostu mordowani, od razu. Jazydki są gwałcone, jazydzkie dzieci sprzedawane na targach niewolników, a mężczyźni zabijani. Chrześcijanie albo przechodzą na islam i wtedy są na łasce i niełasce ludzi z Państwa Islamskiego, albo są mordowani bądź obkładani podatkiem jizya, którego wysokość jest dowolnie ustalana.

To są grupy najbardziej prześladowane na terenie Syrii i Iraku. Mówimy o irackich prowincjach Dijala, Anbar, kawałku prowincji Niniwa oraz Salah ad Din.

W Syrii to w zasadzie 2/3 terytorium kraju. Te ofiary wojny od ponad roku są w obozach, dlatego, że musiały uciekać ze swoich miast.

Przykładem tego jest wyludnienie miasta Karakosz w Dolinie Niniwy, gdzie 60 tys. chrześcijan w ciągu jednego dnia musiało zbiec przed Państwem Islamskim.

Wszyscy znaleźli się w irackim Kurdystanie. Można sobie wyobrazić nagłą ucieczkę 60-tysięcznego miasta.

Rozmawiałem z biskupem Nikodemusem, który był patriarchą Mosulu i też musiał uciekać. Opowiadał, że religia jest tam traktowana jak w czasach rewolucji bolszewickiej. Hordy wdzierają się do świątyń, plądrują je, bezczeszczą, dewastują. Kiedy rozmawialiśmy, biskup płakał.

To są prawdziwe ofiary wojny. Natomiast ci, którzy teraz wdzierają się do Europy to są przeważnie młodzi mężczyźni, nie wiadomo skąd.

Ci ludzie gwałcą wszelkie reguły, w przestępczy sposób dostają się na teren Europy i natychmiast są przedstawiani jako uchodźcy.

Mówi się, że Europa jest im winna pomoc humanitarną. Dlaczego Europa nie pomaga prawdziwym ofiarom wojny?

One od roku są w obozach dla uchodźców i bezskutecznie starają się wizy do krajów europejskich. Europa nie udziela im tych wiz. Tu jest głęboka niesprawiedliwość. Ci ludzie, przestępcy, którzy wdzierają się do Europy zajmują miejsca prawdziwych ofiar wojny.

Wśród nich jest niewielu chrześcijan, niewielu jazydów i bardzo niewielu Kurdów, którzy cierpią ze strony Państwa Islamskiego.

Większość to są cwaniaki, których było stać na to, żeby wyłożyć 10 tys. dol. za przerzucenie na Stary Kontynent przez mafię. 90 proc. ludzi jest tu przerzucanych w sposób przestępczy przez mafie tureckie, albańskie i rosyjskie.

Europa odpowiada, że finansuje obozy uchodźców na Bliskim Wschodzie. Czy to nie jest realna pomoc?

Bardzo niewielka. W tej chwili pomoc płynie z Francji, częściowo z Niemiec, niewielkie wsparcie z Wielkiej Brytanii, troszkę docierało też z Polski. To wszystko.

Pomoc jest iluzoryczna. Proszę sobie wyobrazić mieszkanie przez cały rok w namiotach, kiedy w lecie temperatura wynosi 50 stopni, a zimą spada do zera i czasami jest śnieg. Całe rodziny po prostu cierpią. I tym ludziom nikt nie pomaga.

Natomiast nagle wszyscy rzucili się, żeby pomagać przestępcom, którzy wdzierają się do Europy i próbują się tu osiedlić metodą faktów dokonanych.

Nie mają dokumentów, nie wiadomo, kim są, nie wiadomo, jakie mają zamiary.

Przeważnie są to muzułmanie, którzy nie będą się integrować ze społeczeństwem w miejscu, gdzie osiądą.

To po prostu zagrożenie. Zagrożenie tym, że problem islamski będzie istniał w każdym kraju, do którego trafią ci uchodźcy. A jak wygląda problem islamski, to widzimy na zachodzie Europy. Szczególnie w Paryżu, Brukseli czy ostatnio miastach niemieckich.

Marsylia jest klasycznym przykładem. Marsylia jest już po prostu arabska.

Państwo Islamskie już kilka miesięcy temu zapowiadało, że zaleje Europe imigrantami, a między nimi ukryje swoich terrorystów. Czy obserwujemy realizację tego scenariusza?

Wszystkie granice Państwa Islamskiego są drobiazgowo kontrolowane przez tzw. wojska przygraniczne pod wodzą emira al-Turkiego. Dlaczego? Bo IS gros swoich dochodów czerpie z przemytu i wymiany przygranicznej. Musi zatem kontrolować granicę, żeby mieć pieniądze na istnienie i rozwój. To jest normalny organizm państwowy. Budżet Państwa Islamskiego wynosi obecnie ponad 800 mln dol. rocznie. Państwo Islamskie nielegalnie sprzedaje ponad 60 tys. baryłek ropy dziennie.

 

SPORO TRAFIA DO EUROPY

 

To wszystko w sposób nielegalny jest skupowane przez firmy irańskie i tureckie. Później trafia do Europy i innych krajów, np. do Izraela, jako ropa turecka. Albo – do Izraela akurat nie – jako ropa irańska. Traderzy kupują to paliwo za połowę ceny, czyli ok. 25 dol. za baryłkę od IS. Dlatego IS strzeże granic. Tam się mysz nie prześlizgnie. Karą za próbę ucieczki z Państwa Islamskiego jest, uwaga: UKRZYŻOWANIE!

To naprawdę jest odstraszające. Nikt nikomu nie wierzy. W całym Państwie Islamskim działają tajne służby AMNI, które znakomicie funkcjonują, posługują się prowokacją i wszelkimi klasycznymi metodami. Jeżeli z Syrii wyjeżdża nagle ileś tysięcy osób, to może się to stać tylko za zgodą IS. Wnioski można sobie wyciągnąć samodzielnie.

Jak to wszystko zostało zorganizowane? Do Państwa Islamskiego podłączyło się wielu urzędników i funkcjonariuszy różnych służb Iraku z czasów Saddama Husajna. Czy to oni tworzą aparat represji i aparat państwowy kalifatu?

Państwo Islamskie to bardzo ciekawy twór. Pozostaje ono w konflikcie z Al-Kaidą, z jej zbrojnym ramieniem w Syrii, czyli z Frontem Jabbat al-Nusra. To państwo nie powstałoby, gdyby nie zbieg kilku czynników, można się zastanawiać, czy przypadkowy. Po pierwsze, z więzień irańskich, a przede wszystkim syryjskich zostało zwolnionych wiele tysięcy ludzi odsiadujących wyroki za terroryzm i rozboje.

Na raz, w ciągu kilku miesięcy ci ludzie wyszli na wolność. Oczywiście natychmiast zasilili szeregi Państwa Islamskiego. To jest jedna obserwacja. Druga jest taka, że kiedy w 2003 r. Amerykanie pokonali Saddama Husajna, to potem amerykański administrator Iraku Paul Bremmer i premier Al-Maliki wyrzucili z armii wszystkich wyższych oficerów.

Ci wyżsi oficerowie trafili do armii Państwa Islamskiego. Przemienili się z socjalistów wspierających partię BAAS w islamistów. Zapuścili brody i stanowią dziś sztab militarny IS. Państwem Islamskich rządzą ludzie z Iraku, a nie z Syrii. Oprócz tego szyicki rząd al-Malikiego rozpoczął prześladowania sunnitów.

To sprawiło, że plemiona sunnickie chcąc nie chcąc zaczęły przyłączać się do Państwa Islamskiego i składać hołd samozwańczemu kalifowi al-Bagdadiemu.

I jeszcze jedna rzecz. Al-Maliki rozwiązał milicję sunnicką, która walczyła z ekstremistami. To było ponad 100 tys. ludzi. 85 tys. z nich trafiło na bruk jednego dnia. Co się z nimi stało? W większości trafili do IS.

Wyszkoleni, uzbrojeni, z doświadczeniem. Ci ludzie stanowią dziś kadrę IS. Oczywiście do tego dołączają różni przybysze, jak np. duża grupa Czeczenów, bardzo tam cenionych.

 

 

 

PAŃSTWO ISLAMSKIE TO PEŁZAJĄCA III WOJNA ŚWIATOWA

 

Państwo Islamskie zalewa już Europę. Europejczyków czeka Holocaust jeszcze gorszy od niemieckiego i bolszewickiego. W Polsce w czasie II wojny światowej zginęło w Holocauście prawie 6 milionów obywateli polskich, Polaków, Żydów, Ormian, Czechów, Rosjan, Ukraińców w okrutnych rzeziach okupantów niemieckich i bolszewickich.

Jakich ofiar możemy się spodziewać w przewidywanym Holocauście III wojny światowej w sposób świadomy akceptowany przez rząd Ewy Kopacz pod naciskiem brukselsko-niemieckim?

Historia jest przestrzenna, nigdy nie jednowymiarowa.

 

DECYZJE RZĄDU BEATY SZYDŁO

 

Rząd Beaty Szydło po tragedii brukselskiej podjął właściwą decyzję o nieprzyjmowaniu migrantów do Polski.

Niewątpliwie słuszna decyzja natychmiast została tradycyjnie skrytykowana przez opozycję Ponowoczerską.

Pan Szetyna przygotowuje akcję Widelec nr 2?

 

Dla „Głosu Polskiego” Toronto opracował Aleksander Szumański

 

Źródła:

 

IAR, PAP, fc

 

CNN Newsource/x-news

 

http://www.pch24.pl/francja–muzulmanie-przejmuja-marsylie—gangi-imigr…

 

http://natemat.pl/125357,islamskie-patrole-strefy-zakazane-dla-bialych-w…

 

http://www.pch24.pl/francja–muzulmanie-przejmuja-marsylie—gangi-imigr…

 

Agnieszka Zagner

 

http://zagner.blog.polityka.pl/2015/05/27/panstwo-islamskie-jedzie-do-po…

 

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1373386,Strzelanina-w-Marsylii-Na…

 

http://biznesalert.pl/mazur-dzihad-u-bram-europy-interwencja-nato-przeci… BiznesAlert

WYDAWCĄ PORTALU JEST: Instytut Jagielloński

 

http://www.fronda.pl/a/gadowski-dla-frondapl-agenci-panstwa-islamskiego-…

 

   

 

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

Po prostu zwykly czlowiek

1426 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758