Drugi raz w ciągu niespełna dwóch tygodni TVN emituje pochodzący z 2006 roku film Larry’ego Charles’a pod nieco przydługim tytułem „Borat: Podpatrzone w Ameryce, aby Kazachstan rósł w siłę, a ludzie żyli dostatniej.” Mimo krytyki, jaka film spotkała ze strony „gazety wyborczej” nie dajmy się zwieść pozorom. Bowiem naprawdę film wyszydza „poprawność polityczną”, która w XXI wieku pełni rolę wszechobecnej cenzury.
Kazachski dziennikarz Borat Sagdijew (Sacha baron Cohen), szósty pod względem popularności w Kazachstanie, wyrusza do USA (U, S i A jak mówi), aby podpatrzeć, jak wygląda z bliska kultura największego mocarstwa świata. Przy czym nie ma pojęcia, jak w rzeczywistości wygląda tam życie, nic nie wie o kulturze, zwyczajach, i sposobie myślenia Amerykanów.
.
Za to bez względu na okoliczności prezentuje własne.
.
.
Dzięki podkreślaniu przy każdej okazji swojej obcości jest tolerowany. Zdarza się nawet, że spotyka ludzi solidaryzujących się z poglądami właściwymi dla obywatela kraju położonego nie-wiadomo-gdzie, oczywiście wg przeciętnego tubylca.
.
Bo chociaż poprawność polityczna zakazuje nazywania idioty idiotą (częsty przypadek blokowania użytkowników facebooka, którzy tego nie rozumieją) to jednak wtedy, gdy jest się sam na sam z człowiekiem, który pochodzi nie wiadomo skąd, można podzielić się rzeczywistymi przekonaniami.
.
.
Można oczywiście zgodzić się w sprawie gejów czy żydów. Ale już przynoszenie własnego g..na do jadalni, prawda, że przyzwoicie zapakowanego w woreczku budzi lekki popłoch.
.
Jednak PC (political correctness) jest silniejsza.
.
Odbieranie filmu jako mało udacznego w sumie zbioru mniej i bardziej niesmacznych gagów rasistowskich i homofobicznych, co próbuje wdrukować w świadomość czytelników „postępowa” prasa i takież media jest całkowicie chybione.
.
.
Popatrzmy przez chwilę na ludzi drugiego planu, z którymi Borat się spotyka. I którzy cierpliwie znoszą jego fanaberie.
.
Nawet najbardziej łamiące kulturę społeczną przyniesienie własnego g..na w woreczku i pytanie, gdzie to wyrzucić, kończy się zaprowadzeniem do łazienki.
.
I udzieleniem lekcji, jak i czym należy… podcierać tyłek.
.
Borat wygwizdany jest dopiero wtedy, kiedy na rozpoczęcie rodeo postanawia zaśpiewać słowa hymnu Kazachstanu na melodię amerykańskiego.
.
To widać za dużo, choć wcześniejsze słowa:
.
.
spotykają się z owacją sporej części widowni.
.
Społeczeństwo teoretycznie spacyfikowane dekadami polityki poprawności niesie w sobie całe pokłady lęku i nienawiści do obcych im kulturowo.
.
Na razie odkrywa się w stosunkach z obcym.
.
.
Być może, a sądząc po reakcjach po premierze filmu, nawet na pewno, oficjalnie żadna z osób występujących w filmie nie wypowiedziała by słów kierowanych do Borata.
.
W tym kontekście dzieło L. Charlsa można więc porównać do słynnych w Polsce taśm u Sowy, demaskujących establishment POlityczny.
.
Demaskirowka dotyczy jednak społeczeństwa, które wg zapewnień wielu niegdysiejszych mędrców lewej strony polskiej sceny politycznej już prawie osiągnęło stan społeczeństwa otwartego.
.
Sacha Cohen jako Borat tymczasem pokazuje im figę.
.
Tak naprawdę różnimy się jedynie stopniem zakłamania.
.
https://
2.07 2017
.
.
.
.
.