Polityka wschodnia: Chiny
18/06/2017
1077 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Trudno odnieść się do tematu bez przynajmniej zaznaczenia roli „pośredników”, czyli państw leżących na drodze z Polski do Chin.
Z kolei warto też zastanowić się nad źródłami pewnej rewerencji z jaką Chiny traktują Polskę; brak po temu uzasadnienia, jeśli bierze się pod uwagę obowiązującą narrację historyczną.
Chiny to nie państwo i nie cywilizacja nawet, a odrębny system filozoficzny, na bazie którego powstało szereg odrębności cywilizacyjnych. Dlatego należy rozważać relacje z Chinami w szerokim spektrum zagadnień, gdzie obecna polityka gospodarcza jest tylko jedną z form oddziaływania.
Chiński system filozoficzny jest nastawiony na rozwój, a formy realizacyjne odrzucają siłowe wprowadzanie ich modelu – wolą, aby inni do nich się przyłączali widząc w tym własne korzyści.
Oczywiście, są pragmatyczni i z tej racji budują swą potęgę militarną mając na uwadze własne losy, zwłaszcza to, co ich spotkało w XIX i XX wieku, kiedy to doświadczyli osłabienia spójności (co jest jednoznaczne z osłabieniem władzy centralnej) i powiązanej słabości militarnej.
Droga rozwojowa Chin to scentralizowany (hierarchiczny) system władzy, który ma jednak zapewniony egalitaryzm w doborze kadr (hierarchii), co zapewnia system egzaminacyjny.
(W tak ogólnej notce nie ma sensu wdawać się w szczegóły rozwiązań i dyskutować ich skuteczności. Niemniej – wskazane zasady, mimo przejścia od cesarstwa do komunizmu, zawsze obowiązywały).
Jeśli zatem rozpatrywać relacje polsko – chińskie, to wątek porównań idei cywilizacyjnych musi być uwzględniony. I tu warto zastanowić się nad ideą Cywilizacji Polskiej realizowanej w postaci Rzeczypospolitej, a gdzie cel cywilizacyjny jest bardzo bliski koncepcjom chińskim. Także poszerzanie Rzeczypospolitej odbywało się nie drogą podbojów, a przyłączaniu na skutek woli rejonu przyłączanego.
Właśnie ten element jest i może być podstawą współpracy; cele cywilizacyjne są zbliżone, mogą zatem być wspólnie realizowane bez odchyleń od idei cywilizacyjnej. A jak to już formułowałem: cywilizacje nie zawierają sojuszy, a jedynie współpracują w zakresie realizacji celów cywilizacyjnych jeśli występuje etap zbieżności korzyści na danym etapie rozwojowym.
Doktryna rosyjska ma charakter ekspansji drogą podboju, a gdzie tylko brak możliwości realizacyjnych jest przeszkodą. Tę opcję wykorzystywała carska Rosja, a np. panslawizm był tylko narzędziem etapu, gdy wszak zamierzenia miały szerszy charakter już z racji włączaniu do cesarstwa krajów nie mających ze Słowianami wiele wspólnego.
Sam charakter państwa, przy zastosowaniu innych środków, przejął ZSRR. Po rozpadzie tej struktury – Rosja poszukuje własnej drogi; są nawiązania do idei carskich, są też sugestie nawiązania bliższej współpracy bądź z Zachodem, bądź z Chinami.
Z Zachodem – już to Rosjanie widzą, nie da się współpracować, gdyż jest to bandyta, który tylko czyha na ich bogactwa; Zachód nie uzna rosyjskiej odrębności i nie będzie dążył do współpracy. Zawsze będzie dążył do narzucenia swej nadrzędności.
Zagrożenie ze strony Chin dla Rosji polega na powolnym wciąganiu w orbitę chińskich wpływów i dobrowolne zwasalizowanie.
Natomiast sama Rosja jest za słaba (zarówno ideowo jak i gospodarczo, ma też za małą populację), a jej atrakcyjność dla przyciągania w swoją orbitę cywilizacyjną jest raczej słabe i ma charakter militarny + mamienie tanimi surowcami. To za mało na tworzenie wspólnoty – korzyści mają krótką perspektywę czasową.
Chiny proponując Polsce współpracę mają długoterminową perspektywę opartą na niekolizyjnej realizacji idei cywilizacyjnych – wszak ujawni się to dopiero po ukształtowaniu Polskiej Idei Cywilizacyjnej w duchu Rzeczypospolitej. Tylko w takim układzie można mówić o chińskich propozycjach. Otwiera to możliwość budowy Międzymorza (Trójmorza), gdyż tworzy szerszy kontekst współpracy.
Także dla Rosji ten wariant jest korzystny, gdyż zyskuje możliwość nadania innego kierunku rozwojowego nakierowanego na budowę własnej tożsamości bez obaw o agresję ze strony sąsiadów (przynajmniej ogranicza to taką możliwość). Zarówno bowiem Chiny, jak i Rzeczypospolita Trójmorza będą nastawione na przyciąganie i współpracę, a nie agresję.
Jak widać, przedstawiona droga rozwojowa pomija rolę Zachodu, a zwłaszcza USA. Cóż. USA są daleko i ich oddziaływanie jest lokalne, zależne od interesów własnych. Obecnie jeszcze próbują utrzymać rolę hegemona świata jednobiegunowego, ale tego już niedługo. Nie znaczy, że należy natychmiast zerwać istniejącą współpracę – to bez sensu w obecnych warunkach. Jednak docelowo rolą Rzeczypospolitej Trójmorza jest stanowić nie tyle bufor miedzy Zachodem, a Rosją, co odrębną siłę przynajmniej równorzędną sąsiadującym: wydaje się naturalnym kierunkiem wspomaganym upadkiem UE, co nieuchronnie się zbliża wobec ideowej degeneracji jaka wszystkim jest widoczna.
Cały problem, że należy mieć na celu stworzenie wspólnoty państw Trójmorza (Rzeczypospolita Trójmorza), a nie narzędzia mającego za cel pierwszego uderzenia na Rosję i przyjęcie na siebie stosownego odwetu.
Chiny, biorąc pod uwagę przedstawiony zarys zamysłu politycznego, stanowić mogą bardzo silny element stymulujący zwłaszcza, że ich oddziaływanie nie ma charakteru koniunkturalnego. Może zaś stanowić skuteczną przeciwwagę dla niektórych typów reakcji zarówno Rosji jak i Zachodu. Czy potrafimy to wykorzystać?