Zastanówmy się, czy psy biorące udział w nagonce i zazwyczaj, jako pierwsze osaczające zwierzynę realizują swój interes, czy też kogoś innego, ot np. myśliwego, który spuścił je ze smyczy? Odpowiedź, jest tak oczywista, że ktoś może nas oskarżyć o urąganie inteligencji czytelnika.
Dlaczego jednak podobnie oczywiste rozeznanie sytuacji rzadko towarzyszy polityce? No jasne, że interesy biorących udział w rozgrywce politycznej są zakamuflowane, przykryte zasłoną dyplomacji, pochlebstw i głaskania ego. Ale przecież po skutkach podobnych, jak na polowaniu powinniśmy móc je klarownie zdefiniować. A jakie to skutki? Szczujący gotują bigos i zabierają trofea, psy muszą zadowolić się ochłapami.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję