Jak ustaliliśmy, ustawa o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (zwana „ustawą 1066” lub „o bratniej pomocy”), od początku swojego obowiązywania nie została dotąd użyta. Taką informację przekazało nam MSWiA.
Ustawa, już na etapie jej procedowania w Sejmie poprzedniej kadencji wywoływała sporo kontrowersji. Głównie związanych z zapisem o możliwości poproszenia obcych służb o „bratnią pomoc” – interwencję w sytuacjach kryzysowych. Nic dziwnego, że w Sejmie obecnej kadencji pojawił się projekt znoszący ów zapis. W styczniu 2016 roku dokument złożony przez posła Roberta Winnickiego (niezrzeszony) otrzymał swój numer (druk 346), a 16 marca 2016 został skierowany do prac w sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
I na tym koniec. Bo przed rządem stały ważne zadania – szczyt NATO w Warszawie oraz Światowe Dni Młodzieży. „Ustawa 1066” miała być poddana ocenie wraz z nowymi przepisami antyterrorystycznymi po tych wydarzeniach. Takie przynajmniej deklaracje w rozmowie z PCh24.pl składał poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS), szef sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Chcieliśmy zatem dopytać o realizację tych zapowiedzi, ale kontakt z parlamentarzystą – przez szereg ostatnich tygodni – okazał się być niemożliwy.
Jak jednak poinformowała nas poseł Anna Maria Siarkowska (Republikanie), w planie prac komisji ASW do czerwca 2017 roku nie znalazł się ani projekt dotyczący uchylenia ustawy o „bratniej pomocy”, ani też ocena przepisów antyterrorystycznych. – Nie było o tym mowy, a to dobry pomysł, by dokonać oceny przepisów, które wprowadziliśmy. Dobrze byłoby wiedzieć na ile są one skuteczne, na ile zwiększyły poziom bezpieczeństwa wewnętrznego i co ewentualnie należałoby poprawić – powiedziała.
Jej zdaniem, zapisy „ustawy 1066” powinny zostać zniesione. – Uważam, że każde państwo powinno zachować całkowitą suwerenność, jeśli idzie o zapewnienie bezpieczeństwa wewnętrznego. Nie do pomyślenia jest sytuacja, w której siły obecnego państwa są kierowane do innego kraju. Szczególnie, że taka sytuacja nie odnosi się do czasu wojny, ale różnych sytuacji kryzysowych. Takie rozwiązanie niesie za sobą zagrożenie – dodała. Anna Maria Siarkowska nie miała wątpliwości co do tego, że przepis należy usunąć, a skoro rozwiązania ustawy dotąd nie znalazły zastosowania, to tym bardziej trzeba zastanowić się czy są one potrzebne. – Moim zdaniem są one co do zasady zbędne – zastrzegła.
Zdaniem poseł Siarkowskiej, cała ta sytuacja dziwi, bo PiS w poprzedniej kadencji Sejmu mocno protestowało przeciwko wprowadzania tego rodzaju zapisów, a obecnie nie podejmuje żadnych działań, które miałyby na celu ich zmianę czy uchylenie. Stąd też – jak zauważyła – aktualne pozostaje pytanie: jaki jest cel istnienia takiej ustawy?
– Partii rządzącej zwyczajnie nie zależy na tym, by zmienić ustawę o „bratniej pomocy”. Złożony przeze mnie projekt trafił do sejmowej zamrażarki. W moim przekonaniu, tak jak w przypadku projektów dotyczących poszerzenia prawnej ochrony życia, nie ma tu woli politycznej większości sejmowej, by tę ustawę „utrącić” – dodał poseł Robert Winnicki. W jego ocenie, obowiązująca ustawa w ogóle nie powinna zafunkcjonować w polskim systemie prawnym. – Ona mocno ingeruje w polską suwerenność i dziwię się, że większość sejmowa nie dąży do zmiany tych przepisów, mimo, że tak bardzo przeciwko nim protestowali posłowie PiS będąc w opozycji – powiedział.
– Ta ustawa jest jak – w sztuce – broń wisząca na ścianie. Mówi się, że w którymś akcie padnie z niej strzał. Podobnie jest z „ustawą 1066”. To groźny przepis, który potencjalnie – tak jak argumentowali posłowie PiS w Sejmie poprzedniej kadencji – może posłużyć rządowi, by w razie niepokojów społecznych wzywać obce siły w celu podjęcia interwencji. Na razie nie widać takiego scenariusza, ale przecież różne rzeczy mogą się wydarzyć. Dziwi mnie, że PiS używając niegdyś tak mocnej argumentacji przeciwko tej ustawie, dziś dąży do utrzymania przepisu – zaznaczył.
Przyjęta w 2014 roku przez rząd PO-PSL ustawa o „bratniej pomocy” pozwala funkcjonariuszom obcych państw na swobodne działanie na terenie naszego państwa i przyznaje im takie same uprawnienia, jakie posiada polska policja – łącznie ze stosowaniem środków przymusu bezpośredniego, a nawet używaniem broni palnej, którą mogą swobodnie wwozić na terytorium Polski. Przepisy – podczas ich wprowadzania – krytykowali posłowie PiS, którzy deklarowali, iż cofną decyzje poprzedników.
Marcin Austyn