W publicznej debacie dotyczącej „integracji europejskiej”, łotewska euro deputowana Tatiana Zdanoka[i] próbowała wyjaśnić Ukraińcom, mającym nadzieję na rozwiązanie wszystkich swych problemów za pomocą wstąpienia do UE, że autentyczne cele unijne są diametralnie różne od tych na które mają oni nadzieję. Rzeczywisty cel „integracji” post-komunistycznych państw w ramach Unii, wynikał z imperatywu likwidacji ich potencjalnie konkurencyjnych gospodarek, wytransferowania całej siły roboczej i przechwycenia opustoszałych terytoriów. Euro deputowana wspomniała, że przedstawiła taki właśnie obraz „integracji” wizytującemu ją brytyjskiemu koledze, który beznamiętnie zgodził się z jej oceną. Jak sam wielokrotnie podkreślałem[ii], że zachodni „politycy” to w istocie aktorzy odgrywający przed wyborcami przedstawienie pod tytułem „demokracja parlamentarna”. Z tego też względu nie mogą mieć oni złudzeń, ani co do prawdziwego charakteru tej […]
W publicznej debacie dotyczącej „integracji europejskiej”, łotewska euro deputowana Tatiana Zdanoka[i] próbowała wyjaśnić Ukraińcom, mającym nadzieję na rozwiązanie wszystkich swych problemów za pomocą wstąpienia do UE, że autentyczne cele unijne są diametralnie różne od tych na które mają oni nadzieję.
Rzeczywisty cel „integracji” post-komunistycznych państw w ramach Unii, wynikał z imperatywu likwidacji ich potencjalnie konkurencyjnych gospodarek, wytransferowania całej siły roboczej i przechwycenia opustoszałych terytoriów. Euro deputowana wspomniała, że przedstawiła taki właśnie obraz „integracji” wizytującemu ją brytyjskiemu koledze, który beznamiętnie zgodził się z jej oceną.
Jak sam wielokrotnie podkreślałem[ii], że zachodni „politycy” to w istocie aktorzy odgrywający przed wyborcami przedstawienie pod tytułem „demokracja parlamentarna”. Z tego też względu nie mogą mieć oni złudzeń, ani co do prawdziwego charakteru tej „demokracji”, ani też ukrytych celów przyświecających ich pryncypałom – globalnym oligarchom. Ze zrozumiałych względów trzymają oni te rewelacje w tajemnicy przed elektoratem.
Jeśli na Łotwie jest jedna przedstawicielka „elity”, która zdobyła się na powyższe denuncjacje, to wśród „polskich parlamentarzystów” powinno znaleźć się przynajmniej kilku autentycznych patriotów, którzy winni odchylić rąbka tajemnicy. Niestety nie widać takowych na horyzoncie.
Moje niekończące się próby ukazania realnej rzeczywistości, nie mogą wywoływać większego oddziaływania. Nie ma mnie „w telewizorze”, nie piastuję żadnych „ważnych stanowisk’, nie wożą mnie limuzynami po polskich bezdrożach, więc jestem „nikim” w oczach „rozumnych” obywateli.. Gdyby jednak na słowa prawdy zdobyło się kilku „parlamentarzystów”, czy innych „dygnitarzy”, to efekt tego mógłby skatalizować opinię publiczną. Niestety i w tej dziedzinie żelazna zasada „porozumienia ponad podziałami”, działa beż zarzutu. Rezultatem tego jest kolonialne społeczeństwo białych murzynów, którzy nie są w stanie rozumować kategoriami wolnego człowieka.
W niedawnej rozmowie usłyszałem z ust pewnego polskojęzycznego „europejczyka” słowa zachwytu w odniesieniu do „społecznego awansu” obywateli III RP w UE. Ukończywszy eskapadę na wycieczkowym statku, skonstatował on mianowicie, że najniższe stanowiska obsługi obsadzane są tam obecnie przez Bułgarów, a Polacy „awansowali” na bardziej eksponowane lokajskie pozycje!
Wyrafinowani obywatele III RP analizują sytuację geopolityczną III RP i nieodmienne dochodzą do konkluzji, że położenie naszego kraju uniemożliwia suwerenną jego egzystencję. Mamy do wyboru być pond niemieckim, unijnym, rosyjskim, lub amerykańskim butem i należy jedynie wybrać, który jest dla nas najwygodniejszy.
Swego czasu pogląd taki streszczał się ironicznym sloganem: „Unia albo Białoruś”.
Ten nowopowstały po rozpadzie ZSRR kraik, pozbawiony tradycji państwowych i narodowych, którego poziom cywilizacyjny, kulturowy i gospodarczy dzieliła od PRLu przepaść w 1989 roku, pod rządami prymitywnego byłego dyrektora PGRu, zachował suwerenność, własną gospodarkę i ludność. Potrafił skutecznie rozgrywać Rosję i Unię, oraz prowadzić niezależną politykę nawet w stosunku do tak odległych mocarstw jak Chiny. Przyczyna tego fenomenu jest jedna. Prezydentowi Łukaszence przyświecał zawsze, w przeciwieństwie do jego „polskich” odpowiedników, interes własnego społeczeństwa.
Nawet jeśli dla kogoś Białoruś nie jest modelem do naśladowania, to musi przyznać, że po 30 latach funkcjonowania w najlepszym systemie gospodarczym i politycznym, dwudziestu latach członkowstwa w „ekskluzywnym klubie bogatych” UE i ponad 70 latach od ostatniego konfliktu zbrojnego, III RP osiągnęła dno. Nie jest ona nawet w stanie zapewnić swym obywatelom godziwej pracy, zamieniając tym samym jej mieszkańców w wędrownych wyrobników, a mieszkanki w globalne prostytutki.
I to wszystko pod przywództwem „wybitnych patriotów”, „aktywistów” z Solidarności i pod „duchowym przywództwem” „największego z rodu Słowian”, oraz jemu podobnych osób z grona hierarchii Kościoła Katolickiego.
Jak mniemam, komentarz jest tu zbyteczny!
[i]http://www.europarl.europa.eu/meps/en/28619/TATJANA_ZDANOKA_home.html
[ii] http://drnowopolskiblog.neon24.pl/post/137469
Unikajacy stereotypów myslowych analityk spraw politycznych i gospodarczych Polski i swiata