Marksizm to ideologia skrajnie antychrześcijańska, a więc w swej istocie skrajnie antyludzka. Zaprzecza istnieniu ludzkiej duszy i istot niematerialnych, zwraca przeciwko sobie nawzajem różne grupy społeczne, postuluje całkowite zniesienie własności prywatnej. Wyznawcy tej koncepcji od dziesięcioleci walczyli z Kościołem, który jako jedyny konsekwentnie, kosztem ogromnych ofiar, przeciwstawiał się bezbożnej teorii wymyślonej przez filozofa z Trewiru.
– Marksizm jest kierunkiem filozoficznym, bazującym na materializmie dialektycznym, a więc na ateizmie. Od strony społecznej zaś opiera się na antagonizmie oraz walce klas. W obu przypadkach stanowi radykalne zaprzeczenie całej tradycji cywilizacji chrześcijańskiej, katolickiej. Zamiast tego, klasyczny marksizm – podobnie jak jego najnowsza wersja: marksizm kulturowy, dzieło Gramsciego i jego uczniów – oferuje dokładnie coś odwrotnego – mówi w rozmowie z PCh24.pl profesor Grzegorz Kucharczyk, historyk myśli politycznej z PAN.
Marksizm bez przemocy?
Nieodłącznym elementem tej koncepcji jest rewolucja, czyli dynamiczne i radykalne przeobrażenie stosunków społecznych, własnościowych oraz politycznych. Rewolucja, zgodnie z przemyśleniami twórcy ideologii, ma cechować się (zawsze lub przynajmniej bardzo często) przemocą. Jednak, jak się okazuje, wraz z kompromitacją idei komunistycznych i upadkiem systemu sowieckiego marksiści bynajmniej nie odeszli. Dzisiaj przekonują, że można oddzielić ową koncepcję od terroru. Czy to prawda? Zdaniem prof. Kucharczyka nie, ponieważ „w samym rdzeniu marksizmu wpisana jest walka, zarówno walka społeczna, walka klas, jak i walka człowieka z Bogiem”.
– Jeśli weźmiemy pod uwagę pewne konsekwencje marksizmu, to tej ideologii i przemocy oddzielić się nie da. Na płaszczyźnie formalnej trzeba by to udowodnić, zaś na płaszczyźnie intelektualnej każda utopia prowadzi do jakiejś formy totalitaryzmu – tłumaczy profesor Mieczysław Ryba, historyk myśli politycznej z KUL.
Mimo krwawych konsekwencji wprowadzania ideologii w życie oraz totalnej kompromitacji niegdysiejszych jej zwolenników, wciąż istnieją w naszym kraju studenckie koła naukowe odwołujące się do marksistowskich teorii i metodologii. W murach najstarszej polskiej uczelni, Uniwersytetu Jagiellońskiego, grupa taka działa w ramach Koła Naukowego Studentów Filozofii. Sekcja Krytyki Marksistowskiej, bo o niej mowa, zasłynęła przed kilkoma dniami zablokowaniem wykładu mec. Rebekki Kiessling w murach UJ. To jednak niejedyne takie środowisko w polskich ośrodkach akademickich. Również na Uniwersytecie Szczecińskim funkcjonuje Koło Naukowe Krytyki Marksistowskiej. Do niedawna na Uniwersytecie Wrocławskim istniało Międzywydziałowe Koło Krytyki Marksistowskiej. Jak ustaliliśmy, około roku temu zawieszono jego działalność.
W nieoficjalnej rozmowie z portalem PCh24.pl jeden z pracowników naukowych Instytutu Filozofii UJ stwierdził, że jego zdaniem, istnienie Sekcji Krytyki Marksistowskiej nie powinno budzić społecznych obaw a przyjęta przez tę grupę metodologia może być stosowana „w ramach rozwoju intelektualnego studenta”. Z punktu widzenia naszego rozmówcy, w przypadku funkcjonowania Sekcji nie ma mowy o działalności niezgodnej z prawem lub o propagandzie totalitarnej. Taka opinia, bazująca na przekonaniu o istnieniu marksizmu bez przemocy, kłóci się z przedstawionymi powyżej argumentami prof. Kucharczyka i prof. Ryby. Sekcja Krytyki Marksistowskiej, dążąc do odwołania wykładu na UJ amerykańskiej działaczki pro-life mec. Kiessling, nie wykazała się skłonnościami do cenzury, lecz troską o wartości akademickie – przekonywał nas pracownik Instytutu Filozofii. Jego zdaniem, opiekun naukowy Koła to „sprawdzony dydaktyk”, dlatego też nie trzeba żywić obaw o działalność niezgodną z kanonem akademickim.
Wirus marksizmu – opcja dla społeczeństwa?
Sprawdziliśmy. Okazało się, że dr hab. Joanna Hańderek – opiekun Koła Naukowego Studentów Filozofii UJ, a zarazem opiekun Sekcji Krytyki Marksistowskiej – żywo wspierała starania swoich podopiecznych dążących do zablokowania wykładu mec. Rebekki Kiessling na UJ. Z publikowanych przez panią doktor na blogu oraz facebookowym profilu treści wyłania się obraz lewicowej aktywistki, kibicującej m.in. feministycznemu Strajkowi Kobiet i ciepło piszącej o Czarnym Proteście aborcjonistek. Na jej społecznościowym koncie nie brakuje ponadto materiałów pochodzących ze skrajnie lewicowego Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Materiały udostępniane przez dr hab. Joannę Hańderek mają również charakter antyklerykalny. Źródłem niektórych z nich jest wybitnie niskich lotów strona Sokzburaka.
Z kolei opiekun Koła Naukowego Krytyki Marksistowskiej na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczecińskiego, dr hab. prof. US Jerzy Kochan jest prezesem Stowarzyszenia Marksistów Polskich. Pierwszego maja 2016 roku współinicjował on powstanie antykapitalistycznej Partii Socjaliści. W jego pozanaukowej aktywności odnajdujemy również Polskie Towarzystwo Hegla i Marksa, Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów oraz – w przeszłości – partię Zieloni 2004. Obecnie wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego jest redaktorem naczelnym lewicowego półrocznika filozoficznego „Nowa Krytyka”, na którego stronie internetowej możemy przeczytać o współpracy pisma m.in. z Fundacją im. Róży Luksemburg, Polskim Towarzystwem Hegla i Marksa oraz… Zakładem Filozofii Kultury Uniwersytetu Szczecińskiego. Owocem tej kooperacji była konferencja „Karl Marx”. Z kolei wśród obszerniejszych publikacji Jerzego Kochana znajdziemy między innymi tom „De non existentia Dei, czyli o nieistnieniu Boga”.
– Rozmawiać o marksizmie na poziomie akademickim trzeba, ponieważ jest to bardzo niebezpieczna i szkodliwa ideologia. Natomiast jeśli mamy do czynienia z afirmacją, to tworzy się błędne przekonanie, że marksizm jest całkowicie bezpieczną dla człowieka i społeczeństwa propozycją. A to nieprawda. To tak jakby studenci akademii medycznej ucząc się stwierdzili, że wirusy którymi zajmują się naukowo, należałoby wypuścić w przestrzeń, gdyż jest to jedna z wielu opcji, która stoi przed społeczeństwem. Dlaczego więc społeczeństwo miałby z tego nie skorzystać? – mówi o akademickim podejściu do tej ideologii prof. Grzegorz Kucharczyk.
Michał Wałach