„Socjalizm z ludzką twarzą” (PRL lata 1970-te) przyniósł daleko idące zmiany w funkcjonowaniu aparatu represji. Oto ludzi kolportujących ulotki nie wsadzano już na lata do więzień, ale karano jedynie grzywną… za zaśmiecanie miasta.
Historia wykorzystywania do walki z opozycją przepisów „porządkowych” ma więc długą historię. Opozycjoniści karani w latach 1970-tych za „zaśmiecanie miast” ulotkami dzisiaj niejednokrotnie zajmują prominentne stanowiska.
Myliłby się jednak ten, kto uważa, że to już tylko historia.
Oto bowiem za rządów Leszka Millera (2001-2004) protestujących oskarżono o „deptanie trawników”.
Okazuje się, że to nie koniec. Wyrosłe przed Sądem Najwyższym 25 sierpnia 2016 roku w obronie Zygmunta Miernika miasteczko namiotowe wreszcie spotkało się z reakcją Małgorzaty Gersdorf, pierwszej prezes SN.
Jak informuje „niezależna”: sędzia Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf złożyła zawiadomienie do sanepidu, władz Warszawy i ministra skarbu w sprawie miasteczka namiotowego ustawionego przed siedzibą SN. Protestujący stoją w obronie Zygmunta Miernika. Zdaniem Gersdorf osoby te „negatywnie oddziałują na nieruchomość”. (…)
Najbardziej zaskakujące są jednak fragmenty zawiadomienia dotyczącego samego protestu. Sędzia prosi o szybką reakcję, ponieważ demonstrujący korzystając z urządzeń nagłaśniających według niej „utrudniają pracę wszystkich instytucji mających tam swoje siedziby”, ponieważ „ich pracownicy są narażeni na uszczypliwe i nieprzyjemne uwagi”.
Sędzi nie podoba się również, że na namiotach protestujących znajdują się plakaty „zawierające treści wymierzone w wymiar sprawiedliwości w Polsce (…) w dosadny sposób dezawuujące polskie sądownictwo”. Według sędzi osoby te nie mogą „demonstracyjnie okazywać lekceważenia wysokim rangą organom RP” gdyż, jak napisała w zawiadomieniu, „naruszają interes państwa”.
http://m.niezalezna.pl/87205-kuriozalne-zawiadomienie-sedzi-chce-zamknac-usta-obroncom-miernika
Da liegt der Hund begraben….
Adam Słomka, niekwestionowany przywódca ”miasteczka namiotowego” od lat nie ukrywa swojego stosunku do nadzwyczajnej kasty ludzi (jak raczyła zauważyć sędzia NSA Irena Kamińska):
Bezkarnymi pozostało grubo ponad 1000 dyspozycyjnych sędziów komunistycznych, którzy skazywali niewinnych ludzi w sfingowanych procesach i nadal deprawują kolejne pokolenia, a było na kim oprzeć praworządny wymiar sprawiedliwości skoro około 500 sędziów zachowało się w latach PRL przyzwoicie i nieoportunistycznie.
Niestety wnioski IPN o wszczęcie 50 ewidentnych postępowań prokuratorskich przeciwko mordercom sądowym – sędziom stalinowskim, którzy wydali tysiące wyroków śmierci na patriotach z Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Zrzeszenia WiN-u, KPN (Kadry Polski Niepodległej) i in. zostały ostatnio przez zgromadzenia ogólne sędziów odrzucone.
Analogicznie Sad Najwyższy uchwałą siedmiu sędziów z 21.XII.2007 ustalił, że sędziowie i prokuratorzy będą bezkarni za oskarżanie i skazywanie uczestników strajków z pierwszych dni stanu wojennego. W tych sprawach prokuratorzy i sędziowie złamali zasadę niedziałania prawa wstecz, bo skazywali za czyny, które nie były przestępstwem w momencie ich popełniania. Dekret Rady Państwa opublikowano dopiero 16.XII.1981 r. A sędziowie i prokuratorzy uczestnicząc w represjach politycznych popełnili ewidentną zbrodnię komunistyczną. W samym województwie śląskim dotyczy to minimum 24 czołowych pracowników wymiaru niesprawiedliwości. IPN został tym samym zmuszony do umorzenia spraw przeciw kilkuset sędziom i prokuratorom. Uczynić się samemu bezkarnym – tego nie odważyli się nawet naziści w RFN. Kompletna moralna i prawna degrengolada.
Co z tego, że znajdują się niekiedy praworządni sędziowie, prokuratorzy i policjanci, skoro działaczy opozycji niepodległościowej SB-ecy i ich współpracownicy mogą systemowo nadal tymi samymi metodami pozbawić swobód obywatelskich, dobrego imienia a nawet wolności? Przy pełnej świadomości i bierności mediów i elit rządzących.
Przypominanie nie tak znowu odległej przeszłości przedstawicielom „trzeciej władzy” niewątpliwie boli.
Szczególnie mocno również dlatego, że ich pozycja (władza) oparta jest tylko i wyłącznie na mającej już ponad dwieście lat teorii francuskiego filozofa.
Jednak zmieniona sytuacja polityczna nie pozwala już na rozpędzenie demonstrujących za pomocą sił policyjnych.
Gersdorff sięga więc do sprawdzonych w latach 1970-tych wzorców.
Co prawda tym razem nie są to rozrzucane papierki, ale i tak „dochodzi do naruszania regulacji prawnych dotyczących stanu higieniczno-sanitarnego obiektów użyteczności publicznej.”
Adam Słomka i inni najwidoczniej zdaniem sędzi Gersdorff mogą roznosić jakąś zarazę.
Centrum Europy. Warszawa. 8 października 2016 roku. Przed Sądem Najwyższym III RP. Fotoreportaż „3obiegu”
Zdjęcia: Maciej Rysiewicz
9.10 2016
4 komentarz