Jan Śpiewak obnażając powiązania osób biorących udział w warszawskim skandalu reprywatyzacyjnym (tak na razie zwie się to gigantyczne złodziejstwo) z aferą SKOK Wołomin ujawnił jedną z tajnych operacji byłych pracowników peerelowskich służb specjalnych. Tych samych, którzy w „wolnej Polsce” przez lata tworzyli trzon WSI.
Plan narodził się jeszcze w latach 1950-tych. Jako pomysłodawcę, a w każdym razie osobę aktywnie działającą na rzecz wdrożenia planu pozyskiwania „pozabudżetowych środków finansowych” dla wywiadu PRL, istniejące materiały wskazują otoczenie i samego Romualda Spasowskiego, ambasadora PRL w Waszyngtonie latach 1955-1961 (drugi raz – od 1 grudnia 1977 r. aż do porzucenia placówki na wieść o wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r.). Najkrócej – plan miał polegać na przechwytywaniu majątków zmarłych bezpotomnie osób mających polskie korzenie.
Jednak z uwagi na kurs USA wobec krajów tzw. obozu socjalistycznego w tym czasie nie było to możliwe.
Co innego w krajach Zachodu, gdzie operacje takie były przeprowadzane przez wiele lat. Pierwszym amerykańskim „dilem” peerelowskiego wywiadu była próba przechwycenia w roku 1970 spadku po zmarłym bezpotomnie w Ithaca (stan Nowy Jork) Piotrze Lesieniu (Peter Lesien).
Niestety, archiwa milczą, czy ten niewielki w sumie spadek (k. 6000 $) trafił w ręce wywiadu.
Bliższe dane znajdujemy dopiero pod koniec dekady. Sprawozdanie rezydentury wywiadu wojskowego w USA z 1979 roku czytamy, że „kilka spadków przekazano na rzecz Politechniki Warszawskiej”.
W siermiężnej dekadzie lat 1980-tych kwoty przejmowanych spadków mogły wydawać się fortuną.
Tylko w 1985 roku zrealizowane zostały operacje na łączną sumę 2.000.000 franków (Francja) oraz rozpoczęto inną na ponad 1.000.000,- dolarów kanadyjskich.
Ta ostatnia dotyczyła schedy po zmarłym w 1984 r. obywatelu kanadyjskim Arim Lipszycu.
Ze względów proceduralnych (ujawnili się inni spadkobiercy) sprawa zakończyła się dopiero w wolnej Polsce!
25 czerwca 1990 roku (a więc rok po tym, jak rzekomo skończył się w Polsce komunizm!) została zawarta umowa pomiędzy adwokatami reprezentującymi poszczególnych spadkobierców. W wyniku tejże podstawiony przez wywiad PRL „spadkobierca” otrzymał 135.811 USD i 30.000 CAD (dolarów kanadyjskich).
Z tej kwoty jako nagrodę 5% otrzymał „spadkobierca”.
Reszta zasiliła fundusze Zarządu II Sztabu Generalnego WP!
„Spadkobierca” Arima Lipszyca zmarł w Warszawie dopiero w 2009 roku w wieku 67 lat.
Był jednak weteranem peerelowskich służb. Ludzie dzisiaj dobiegający 60-tki 4 czerwca 1999 roku mieli góra 33-34 lata. A więc byli aktywni zawodowo w PRL przez ok. 10 lat, i to przy założeniu, że ukończyli studia.
Kontynuowali swoją drogę dalej, w świecie WSI.
Zakładali rodziny. Teraz ich dzieci kroczą drogą, wytyczona przez ojców.
Przejmowanie kamienic w Warszawie, a także i w innych miastach, to tylko taka „emerytura” byłych funkcjonariuszy. Tych stojących najwyżej w hierarchii.
Bo ci z niższych szczebli musieli wziąć się do roboty tworząc coś, co dziennikarze nazwali z czasem „mafią paliwową”.
Nie pamiętamy o przeszłości, choć ta dogania nas na każdym kroku.
Zamiast rozliczyć i zdekomunizować, przez lata cieszyliśmy się takim oto obrazkiem.
https://
Tymczasem sowiecki dyktator Józef Stalin powiedział: Kadry decydują o wszystkim!
Bandycka „reprywatyzacja” to tylko jeden z przejawów braku dekomunizacji i pozostawienie kadr stanu wojennego w najbardziej newralgicznych dla Państwa miejscach – w służbach specjalnych, prokuraturze, sądownictwie i wojsku.
Opcja zerowa, proszę państwa. Tylko opcja zerowa.
W tekście wykorzystałem materiały zawarte w książce Sławomira Cenckiewicza „Długie ramię Moskwy”.
22.09 2016
.
.
3 komentarz