22 maja 2016 roku ukazuje się na tym portalu mój artykuł, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/05/mialy-byc-kajaki-i-rowery-wodne-a-mamy-skladowisko-odpadow-biologicznych-padle-zwierzeta-i-fetor-na-cala-okolice/, w którym oznajmiam, m. in.:
Oto kolejny niewyobrażalny skandal w Wilczyskach-Jeżowie. I przestępstwo!!! Wczoraj, tj. 21 maja 2016 roku, KTOŚ, na razie niezidentyfikowany przez organy ścigania, wywiózł na działkę należącą do Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. Gminy Bobowa tony odpadów biologicznych w tym martwe kury, co ilustruje poniżej krótki fotoreportaż z miejsca zdarzenia. (…)
I dalej w treści tekstu dodaję:
Prowokacja? A może Gmina Bobowa maczała w tym gnoju urzędnicze łapska? Dzisiaj, tj. 22 maja 2016 roku o godzinie 6.45, zgłosiłem telefonicznie na Komendzie Powiatowej Policji w Gorlicach fakt nielegalnego składowania odpadów biologicznych na działce GZGK sp. z o.o. Gminy Bobowa. Także dzisiaj, o godzinie 13.30, na miejsce zdarzenia przybył funkcjonariusz policji Władysław Piecuch z Komisariatu Policji w Bobowej. A zatem wstępne czynności śledcze zostały podjęte! Jutro składam wnioski do wszystkich lokalnych organów i służb, zajmujących się ochroną środowiska. Ciekawe, czy i tym razem uda się lokalnej władzy zatuszować ten skandal?!?!
Już tego samego dnia, tj. 22 maja 2016 roku, wieczorem otrzymuję informację od moich informatorów, kto był sprawcą ww. przestępstwa, które ostatecznie zostało uznane przez bobowskie organy ścigania (tylko) za wykroczenie (na marginesie wypada dodać, że w ten sposób udało się, chociaż częściowo, zatuszować władzy ten skandal). Sprawa składowiska kurzego gnoju toczyła się od tej chwili swoim torem, ale równolegle, dzięki oświadczeniom moich informatorów (dwa źródła informacji) wyszło na jaw, że o wywozie kurzych odchodów doskonale był poinformowany burmistrz Wacław Ligęza. Dlatego 24 i 25 maja 2016 roku ukazują się kolejne moje artykuły, które ujawniają te informacje, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/05/to-burmistrz-bobowej-wydal-zezwolenie-na-skladowanie-odpadow-biologicznych-na-dzialce-gzgk-sp-z-o-o-w-wilczyskach-jezowie/ i http://gorliceiokolice.eu/2016/05/biala-tarnowska-natura-2000-i-smierdzace-skladowisko-gnoju-z-zycia-osrodka-sportu-i-rekreacji-zloze-wilczyska-9-im-perly-samorzadu-w-wilczyskach-jezowie/.
W pierwszym z ww. tekstów zostaje zapisane następujące „prorocze” słowa:
Dzisiaj prawie wszystko już wiadomo. To Burmistrz Bobowej zezwolił właścicielowi odpadów biologicznych i padłych zwierząt na zdeponowanie tego gnoju w Wilczyskach na działce Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. Wiem to ja, wie to właściciel odpadów i mam nadzieję, że wiedzą to także funkcjonariusze policji z Bobowej. Nikt tego nie ukrywa. Burmistrz Bobowej także, czego dowody dała urzędniczka Barbara Falisz podczas wizji lokalnej 23 maja 2016 roku!
Burmistrz Bobowej przesyła do mojej redakcji, pismami z dnia 31 maja 2016 roku, dwa sprostowania, które zostają opublikowane 6 czerwca 2016 roku, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/06/burmistrza-bobowej-sprostowanie-do-artykulu-z-dnia-24-maja-2016-roku-pt-to-burmistrz-bobowej-zezwolil-na-skladowanie-odpadow-biologicznych-na-dzialce-gzgk-sp-z-o-o-w-wilczyskach-j/ i http://gorliceiokolice.eu/2016/06/burmistrza-bobowej-sprostowanie-do-artykulu-z-dnia-25-maja-2016-roku-pt-biala-tarnowska-natura-2000-i-smierdzace-skladowisko-gnoju-z-zycia-osrodka-sportu-i-rekreacji-zloz/. I stanowczo zaprzecza podanym przeze mnie wiadomościom:
Nieprawdą jest, że Burmistrz Bobowej zezwolił właścicielowi odpadów biologicznych i padłych zwierząt na zdeponowanie tego gnoju w Wilczyskach na działce Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z o.o., albowiem Burmistrz Bobowej nigdy nie wyrażał nikomu zgody na tego rodzaju czynności.
(…)
Nieprawdą jest, że Burmistrz Bobowej zezwolił na nielegalne składowanie odpadów biologicznych należącego do obszaru chronionego Natura 2000 dla rzeki Biała Tarnowska, albowiem Burmistrz Bobowej nigdy nie wyrażał nikomu zgody na tego rodzaju czynności.
W tej sytuacji postanawiam ujawnić kontekst i źródła moich oświadczeń w artykule z 6 czerwca 2016 roku, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/06/afera-gnojowa-w-gminie-bobowa-na-tropie-kolejnego-oszustwa-czy-prokurator-tadeusz-cebo-uwierzy-burmistrzowi-bobowej-moja-odpowiedz-na-sprostowanie-burmistrza-waclawa-ligezy/. Bohaterowie mojego artykułu tzw. Informator 1 i Informator 2 szczegółowo ujawniają gdzie, kiedy i w jaki sposób uzyskali, całkowicie zresztą przypadkowo, informacje, że burmistrz Wacław Ligęza (a także urzędniczka Barbara Falisz, która później oprotestowała doniesienie Informatora 2, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/06/sprostowanie-afera-gnojowa-w-gminie-bobowa-na-tropie-kolejnego-oszustwa-czy-prokurator-tadeusz-cebo-uwierzy-burmistrzowi-bobowej-moja-odpowiedz-na-sprostowania-burmistrz/) doskonale byli poinformowani o zamiarach wywozu kurzego obornika na działki GZGK sp. z o.o. w Wilczyskach przez sprawcę zdarzenia.
Kluczowe, jak się okazuje dzisiaj, dla niniejszego materiału prasowego okazało się tzw. sprostowanie z 17 czerwca 2016 roku, które burmistrz Wacław Ligęza nadesłał do mojej redakcji i które zostało opublikowane 21 czerwca 2016 roku, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/06/sprostowanie-afera-gnojowa-w-gminie-bobowa-na-tropie-kolejnego-oszustwa-czy-prokurator-tadeusz-cebo-uwierzy-burmistrzowi-bobowej-moja-odpowiedz-na-sprostowania-burmistrz-2/:
- Nieprawdą jest, że Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza uzgadniał osobiście z Tomaszem Kasztelewiczem wywóz gnoju.
- Nieprawdą jest, że Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza zastrzegł, że w przypadku ewentualnych problemów „umyje ręce” od całej sprawy.
W sprawie powyżej zreferowanego korupcyjnego wątku afery gnojowej złożyłem już 8 czerwca 2016 roku do Prokuratury Rejonowej w Gorlicach zawiadomienie o domniemaniu niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień przez bobowskich funkcjonariuszy publicznych. Argumenty były bardzo mocne; bezdyskusyjne zeznania Informatora 1 i Informatora 2 (choć nie tylko). Policja i prokuratura wszczyna w tej sprawie, a więc niedopełnienia obowiązków służbowych i przekroczenia uprawnień przez bobowskich urzędników, postępowanie sprawdzające – sygn. PR Ds. 780.2016. Jednak 25 lipca 2016 roku komisarz Marek Stokłosa odmawia wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie a prokurator Tadeusz Cebo zatwierdza tę odmowę 26 lipca 2016 roku. W tzw. uzasadnieniu ww. odmowy napisano m. in.:
W toku przedmiotowego postępowania zgromadzono dokumentacje dotyczącą przedmiotowego zagadnienia w postaci całości materiałów posiadanych przez Urząd Miasta Bobowa, Komisariat Policji w Bobowej. (…)
Zgromadzony (…) materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje, że Burmistrz nie wiedział nic o przywiezieniu obornika kurzego i składowaniu go na działce w Wilczyskach.
Cały dokument tutaj: SCAN2668_000.
W artykule, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/09/afera-gnojowa-komisarz-marek-stoklosa-i-prokurator-tadeusz-cebo-w-akcji/ zamieściłem komentarz do tej skandalicznej i de facto absolutnie bezprawnej, bo lekceważącej podstawowe dowody w sprawie, odmowy wszczęcia śledztwa w sprawie „układów” burmistrza Wacława Ligęzy et consortes ze sprawcą przestępstwa, które trafiło ostatecznie do Sądu Rejonowego w Gorlicach jako wykroczenie – akta sprawy RSOW 468/16 zarejestrowane zostały w sądzie pod sygnaturą II W 482/16.
W komentarzu napisałem m. in.:
Kom. Marek Stokłosa i wspierający go prokurator Tadeusz Cebo nawet jednym słowem nie skomentowali zeznań Informatora 1 i Informatora 2, które zostały złożone, w obliczu zagrożenia karą więzienia, za składanie fałszywych oświadczeń. Nie wzięto pod uwagę, bo nie skomentowano, także moich zeznań! Te wątki w ogóle nie istnieją w tzw. uzasadnieniu. Mamy za to wyszczególnienie ośmiu „zanonimizowanych” świadków, którzy (lub większości z nich), jak można się domyślać, bo kom. Stokłosa i prokurator Cebo musieli im dać wiarę, poświadczyli niewinność burmistrza Wacława Ligęzy. Jak do tego doszło? W tej sytuacji można mieć pewność, że jedni kłamią a inni mówią prawdę. Ale dlaczego zeznania obciążające burmistrza Wacława Ligęzę są na pewno nieprawdziwe – wywodu logicznego i merytorycznego nie znajdziemy w tzw. uzasadnieniu wybitnych śledczych gorlickich organów ścigania. Mało tego, wbrew faktom podanym w moim tekście o art. 304 Kodeksu postępowania karnego dowiadujemy się, że burmistrz Wacław Ligęzą bezzwłocznie podjął czynności i to dzięki burmistrzowi Wacławowi Ligęzie obornik zniknął z działek GZGK sp. z o.o. Gminy Bobowa.
Moje śledztwo dziennikarskie nie zostało jednak zakończone i postanowiłem zwrócić się do Prezesa Sądu Rejonowego w Gorlicach z wnioskiem o udostępnienie akt sprawy RSOW 468/16 zarejestrowanej w sądzie pod sygnaturą II W 482/16, czyli głównych akt afery gnojowej – napisałem o tym w artykule, zob. http://gorliceiokolice.eu/2016/09/afera-gnojowa-komisarz-marek-stoklosa-i-prokurator-tadeusz-cebo-w-akcji/.
I 1 września 2016 roku taką zgodę uzyskałem, i kilka dni temu dokonałem w Sądzie Rejonowym w Gorlicach kwerendy ww. akt. Wyniki tej kwerendy można uznać za sensacyjne!
I teraz zbliżam się powoli do końca dzisiejszej opowieści, a więc do dowodu rzeczowego, który uzasadnia tytuł niniejszego artykułu. W tych aktach SR w Gorlicach (sygnatura II W 482/16), karta nr 2, znajduje się tzw. NOTATKA URZĘDOWA z 22 maja 2016 roku, sporządzona przez funkcjonariusza policji Władysława Piecucha.
To 22 maja 2016 roku rozgrywały się kluczowe dla całej afery wypadki. To 22 maja 2016 roku rano złożyłem telefonicznie w Komendzie Powiatowej Policji w Gorlicach zawiadomienie o pojawieniu się wysypiska odpadów biologicznych. To 22 maja 2016 roku funkcjonariusz Władysław Piecuch lustrował wczesnym popołudniem składowisko odpadów w Wilczyskach w asyście zawiadamiającego policję o wydarzeniu Informatorem 2. To 22 maja 2016 roku wieczorem Informator 1 rozmawiał w miejscu zdarzenia w Wilczyskach z synem oskarżonego o ww. wykroczenie i to 22 maja 2016 roku do Informatora 2 zatelefonował wieczorem sprawca zdarzenia. Słowem, to 22 maja 2016 roku dowiedzieliśmy się, że właściciele kurzego obornika jednoznacznie oświadczali, wobec Informatora 1 i Informatora 2, że cała akcja była wykonana za wiedzą i zgodą burmistrza Wacława Ligęzy.
Wróćmy teraz do NOTATKI URZĘDOWEJ asp. szt. Władysława Piecucha z 22 maja 2016 roku. Cytuje za dokumentem (ukrywam oczywiście wszelkie dane osobowe świadka, zaznaczając je w treści cytatu tak:”(X)”):
(…) Następnie, ok. godz. 20.40 do KP Bobowa zgłosił się (X) zam. w (X) tel. (X), którego tożsamość została potwierdzona na podstawie dowodu osobistego nr (X) wydanego przez Wójta w (Y). Wymieniony oświadczył, iż to on jest osobą odpowiedzialną za wywiezienie wspomnianego obornika, jednak nie wiedział, że znajduje się tam również padlina, która została już przez niego uprzątnięta. Dodał, że wraz z ojcem prowadzą gospodarstwo rolne, w którym do nawożenia gleby wykorzystują obornik, który przyjmują nieodpłatnie od pobliskich właścicieli ferm. Z uwagi na niesprzyjające warunki atmosferyczne (deszcze) przedmiotowy obornik nie został rozrzucony na terenie ich gospodarstwa, a za zgodą Burmistrza Bobowej Wacława Ligęzy został czasowo składowany na terenie będącym we władaniu Gminy Bobowa. (…)
Wyżej wymieniony (X) składał, w sprawie wywiezienia i składowania kurzego obornika na działkach GZGK sp. z o.o., zeznania jeszcze raz w KP w Bobowej. Już po uprzątnięciu kurzego pomiotu. I jeszcze raz potwierdził, że przed wywiezieniem kurzego obornika jego ojciec kontaktował się z burmistrzem Wacławem Ligęzą. Ostrze zeznania zostało już nieco stępione, bo podobno burmistrz oświadczył, że obornik sprawcy wywożą na własną odpowiedzialność (jakże blisko w tym oświadczeniu do deklaracji opowiedzianej przez Informatora 1 o „umywania rąk” przez burmistrza Ligęzę). Jednak (X) ani słowem nie odezwał się o jakimkolwiek zakazie wyartykułowanym przez burmistrza Bobowej, dotyczącym wywozu i składowania odpadów. (X) potwierdził także, że rozmawiał w niedzielę 22 maja 2016 roku z Informatorem 1 i w żadnym miejscu swojego zeznania nie zakwestionował relacji i zeznań tego źródła informacji.
Co wynika z powyższych ustaleń? Ano bardzo wiele.
- Relacje i zeznania moich i policji źródeł informacji, tzn. Informatora 1 i 2 zyskały kolejnego naocznego świadka, który je na dodatek potwierdził. W sądzie takiej sytuacji nie daje się obalić! Oświadczenia trzech niezależnych świadków są spójne i logiczne.
- Za poświadczenie nieprawdy w dokumencie urzędowym (zob. SCAN2669_000) i niedopełnienie obowiązków służbowych należy uznać treść owego dokumentu, sygnowanego przez komisarza Marka Stokłosę i prokuratora Tadeusza Cebo z 25-26 lipca 2016 roku. Brak w nim jakiegokolwiek odniesienia do kluczowych zeznań i oświadczeń świadków i zgłaszających zdarzenie, w tym: Informatora 1, Informatora 2, Macieja Rysiewicza i świadka (X) – jak wyżej. A w ww. dokumencie napisano przecież, że: W toku przedmiotowego postępowania zgromadzono dokumentacje dotyczącą przedmiotowego zagadnienia w postaci całości materiałów posiadanych przez Urząd Miasta Bobowa, Komisariat Policji w Bobowej. Skoro zgromadzono taki materiał, to należało się do niego obligatoryjnie odnieść.
- Burmistrza Wacława Ligęzę obciążają zeznania nie tylko Informatora 1 i Informatora 2, ale także aktywnego uczestnika wydarzeń (X), który spontanicznie, już 22 maja 2016 roku, złożył spójne i wiarygodne oświadczenie zapisane w NOTATCE URZĘDOWEJ przez asp. szt. Władysława Piecucha.
- Zdanie zapisane w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa w przedmiotowej sprawie autorstwa kom. Marka Stokłosy i zatwierdzone przez prokuratora Tadeusza Cebo, że: Zgromadzony (…) materiał dowodowy w sposób jednoznaczny wskazuje, że Burmistrz nie wiedział nic o przywiezieniu obornika kurzego i składowaniu go na działce w Wilczyskach, to pospolite matactwo i kłamstwo. Przeciwnie zgromadzony materiał w zasadzie jednoznacznie wskazuje, że burmistrz Wacław Ligęza był od samego początku uwikłany w gnojowe układy na działkach GZGK sp. z o.o. w Wilczyskach.
Z dowodów zgromadzonych w moich materiałach prasowych wynika wprost, że gorlickie organy ścigania zadały sobie trochę trudu, żeby zdjąć odium odpowiedzialności z bobowskich funkcjonariuszy publicznych za aferę gnojową. A na pewno nie dopełniły wszelkich powinności, żeby tę aferę w pełni wyjaśnić. Prokuratura Rejonowa w Gorlicach zajmuje się przede wszystkim ukrywaniem informacji publicznych, co dotyczy także innych afer opisywanych na moim portalu.
Na koniec dwie uwagi.
Po pierwsze, filuternie wyglądają oświadczenie burmistrza Wacława Ligęzy, że: a) Nieprawdą jest, że Burmistrz Bobowej Wacław Ligęza uzgadniał osobiście z Tomaszem Kasztelewiczem wywóz gnoju i b) Nieprawdą jest, że Burmistrz Bobowej zezwolił właścicielowi odpadów biologicznych i padłych zwierząt na zdeponowanie tego gnoju w Wilczyskach na działce Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej sp. z o.o. w kontekście zeznania bezpośredniego uczestnika wydarzeń, którego ukrywam pod nazwą (X) – nie wspominając oczywiście o fundamentalnych świadectwach Informatora 1 i Informatora 2.
Po drugie, jeśli prokurator Tadeusz Cebo, razem z tzw. komisarzem Markiem Stokłosą, ukrywa w uzasadnieniu odmowy wszczęcia śledztwa fundamentalne dowody, spójne i logiczne zeznania w sprawie oraz fundamentalnych świadków, tzn. że sprawa nadaje się do… prokuratora. Tylko skąd wziąć uczciwego prokuratora w tym nieszczęśliwym kraju?
Może szef Prokuratury Okręgowej z Nowego Sącza Michał Trybus zna takich funkcjonariuszy publicznych w czerwonych żabotach?