NEWS
Like

Czy hitlerowscy volksdeutsche ratowali Żydów przed polskimi antysemitami?

23/07/2016
1648 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Czy hitlerowscy volksdeutsche ratowali Żydów przed polskimi antysemitami?

W ostatnich tygodniach w Łodzi dokonano ciekawego odkrycia, sięgającego czasów okupacji hitlerowskiej. Rzecz dotyczy budynku przy ul. Przędzalniana 91 w osadzie, historycznie zwanej Ślązaki, czyli Szlezyng. Szlezyng to trzecia łódzka osada, założona w 1828 roku przez tkaczy lnu ze Śląska, ale też Czech, Saksonii, Nadrenii i innych krajów niemieckich. Jeden z najstarszych budynków w tej części to duży dom z drewna, z murowaną przybudówką,   popadający w ruinę, przy skrzyżowaniu Przędzalnianej i Łowickiej.

0


zydzi-przedzalniana-91-ksiezy-mlynDom przy ulicy Przędzalnianej 91, który znajduje się w rejestrze zabytków, został zbudowany pod koniec XIX wieku w konstrukcji sumikowo-łątkowej i ma zdobienie snycerskie. Dziś, wobec planu rewitalizacji Księżego Młyna, w domu rozpoczęły się gruntowne remonty, by lokatorzy mieli zapewnione mieszkania zastępcze. Robotnicy, którzy w budynku zdjęli podłogę, odkryli pod nią szereg ukrytych piwnic. Były pod każdym pomieszczeniem. Niektóre bardzo ciasne – wysokie na kilkadziesiąt centymetrów, o szerokości nie większej niż półtora metra i długości nie większej niż dwa. Przed wojną służyły zapewne do przechowywania żywności. ksiezy-mlyn-przedzalniana-91Po 1939 roku mogły zyskać jednak nowe przeznaczenie. Chodzi oczywiście o ratowanie od zagłady żydowskich mieszkańców Łodzi. O tym, że odkryte piwnice mogły służyć podczas okupacji niemieckiej jako miejsce schronienia dla łódzkich Żydów, zaalarmowali kierownika robót starsi mieszkańcy okolicznych domów. Do II wojny światowej budynek był w rękach niemieckich, bardzo możliwe, iż było tak także w jej trakcie. A to oznaczałoby, że schronienie mogli dawać sami Niemcy. Jeśli to by się potwierdziło, ranga odkrycia byłaby jeszcze większa. Łódź, gdy przyszła do miasta władza niemiecka, w porównaniu z ośrodkami, które znalazły się w Generalnej Guberni, była w bardzo nieciekawym położeniu. 8. października 1939 roku wydano dekret, ustanawiający podział ziem polskich, ale decyzję o losach Łodzi odłożono na później. Pojawił się nawet pomysł, by w Łodzi stworzyć stolicę gubernatorstwa. Został on jednak źle przyjęty przez silną mniejszość niemiecką i to najprawdopodobniej jej naciski sprawiły, że miasto ostatecznie włączono do Rzeszy. Formalnie dokonało się to 9. listopada 06a1939 roku, Łódź znalazła się tym samym w rejencji kaliskiej, będąc częścią tzw. Kraju Warty. W kwietniu 1940 roku została jednak stolicą rejencji jako Litzmannstadt. Dla samych Polaków, mieszkańców Łodzi nastały smutne czasy. W Generalnej Guberni łatwiej się było przemieszczać i choćby korzystać z komunikacji. Na domiar złego ludność, która znalazła się na terenach wcielonych, dotknęły w znacznym stopniu wysiedlenia i wywózki do pracy w głąb Rzeszy. Do Łodzi przybywali natomiast osadnicy, zajmujący miejsce wysiedlanych i osiedlający się w najatrakcyjniejszych dzielnicach miasta. Polskich mieszkańców miasta wyganiano więc bez skrupułów z centralnych dzielnic Łodzi. Z przedwojennego województwa łódzkiego hitlerowcy wywieźli do pracy najprawdopodobniej blisko 200 tys. osób. W Łodzi działał bardzo sprawny i represyjny aparat III Rzeszy, oparty o lokalnych i napływowych Niemców oraz volksdeutschów, współpracujących z najeźdźcą. Mniejszość niemiecka liczyła już w listopadzie 1939 roku prawie 70 tys. osób, a w wyniku przesiedleń urosła latem 1944 roku do 150 tys. Niemal w każdym domu mieszkała więc grupa osób, będąca potencjalnie niebezpieczna dla spotykających się działaczy konspiracji lub osób, chcących ratować Żydów.

f6470e24-6012-4ed0-adcf-9e3b038ebd37O tym, jak wielkie niebezpieczeństwo groziło ze strony lokalnych Niemców, można się było przekonać już na początku okupacji, gdy z ich pomocą tworzono listy osób — przedstawicieli miejscowej inteligencji – którzy później zginęli w masowych egzekucjach w Lasach Lućmierskich i innych miejscach.

Dlatego teoria, jakoby mniejszość niemiecka w Łodzi zdecydowała się ratować swoich żydowskich sąsiadów, w obliczu faktów historycznych jest mało prawdopodobna, chyba, że wejdziemy w nurt wykrzywionych faktów, jakie tworzy od lat „historyk” Jan Tomasz Gross. Jego książki są skonstruowane na bazie uogólnień i swobodnego podejścia do faktów i liczb.  Nauka Grossa oparta jest jest na przerzucaniu winy pojedynczych sprawców i grup na cały czterdziestomilionowy naród, bez podania kontekstu okupacji totalnej, karzącej śmiercią całej rodziny jakikolwiek objaw człowieczeństwa. Jan Tomasz Gross wpisuje się w trend fałszowania historii,  który ma miejsce w dzisiejszych Niemczech. Niemców chcących przerzucić na innych swoje zbrodnie można jeszcze zrozumieć, choć rzecz jasna – nie usprawiedliwić. Natomiast mentalności, karzącej wspólnie ze swoimi mordercami szkalować tych, którzy ich ratowali, po ludzku pojąć nie sposób.

LitzmannstadtA tak się dzieje dziś, szczególnie wśród amerykańskiego żydostwa. Nakręcają tę antypolską propagandę – i to w imię pieniędzy – bo chodzi o 65 mld $, jakich domagają się środowiska żydowskie za mienie bezspadkowe. Rzecz w mieniu ruchomym i nieruchomyme, które przeszło na rzecz Państwa, ponieważ nie było spadkobierców, zamordowanych przez machinę śmierci niemieckiej III Rzeszy. Ponieważ w każdym cywilizowanym państwie świata takie mienie przechodzi na rzecz Państwa, są wywierane na rząd  naciski, aby zmienił prawo i wypłacił te pieniądze organizacjom żydowskim na zasadzie: „My Żydzi i oni Żydzi”.
Niemcom to rzecz jasna na rękę, bo może za jakiś czas nikt już nie będzie pamiętał o niemieckich nazistach, będą naziści, którzy kiedyś zatruli Niemców i naturalnie wyginęli. Takie cele wyznacza sobie dzisiejsza niemiecka „nowa historia”, którą wkładają do głów młodych. Jest tam miejsce dla polskich antysemitów jak również w historii najnowszej panuje tam pogląd, że w Polsce doszło obecnie do zamachu stanu, u władzy są faszyści, a źródłem wszelkiego zła w Polsce jest katolicyzm.

soc_01_slide_04My, Polacy, nie musimy się wstydzić, że nie daliśmy ofiary w ratowaniu naszych sąsiadów – Żydów od niemieckiego Holocaustu. Zgodnie z paragrafem 5. dekretu Führera z 12. października 1939 roku, gubernator Hans Frank 15. października 1941 roku wydał rozporządzenie, które nakładało karę śmierci na Polaków, którzy dawaliby schronienie Żydom, przewozili ich, dawali lub sprzedawali żywność, nie zgłosili miejsca ukrywania się Żydów, dali im kromkę chleba lub szklankę wody, itp. Zazwyczaj wyrok wykonywano przez rozstrzelanie lub powieszenie. Inną formą kary było palenie domów, w których ukrywali się Żydzi, wraz z całą rodziną gospodarzy, dziećmi, gośćmi i dobytkiem. Wśród karanych w ten sposób znaleźli się chłopi, robotnicy, księża , profesorowie i lekarze.

DavidOlereZwiązek Byłych Więźniów Politycznych, głównie więźniów Oświęcimia, liczbę Polaków zamordowanych za udzielanie pomocy Żydom szacuje na 2 500 polskich obywateli. Jak widać, nie można porównywać sytuacji w Polsce, gdzie 2 500 Polaków zginęło za pomaganie Żydom, z Europą Zachodnią, gdzie na wszystkie kraje razem wzięte (Danię, Norwegię, Holandię, Francję i Włochy) miał miejsce jeden przypadek śmierci – Duńczyka, który pomagał Żydom wsiąść na prom do Szwecji. Polacy w czasie Holokaustu uratowali 100 tys. Żydów, mając jako jedyni w krajach okupowanych, wydany dekret śmierci za ten szlachetny czyn. Czy Ci, co dziś tak łatwo rzucają oskarżeniami, dziś zdecydowali by się na taki czyn?

Nie przesądzam o możliwości ratowania Żydów przez niemieckich mieszkańców budynku przy ulicy Przędzalnianej 91 w Łodzi, jeśli tak było – to chwała im. Byłby to fakt szczególny w obliczu ogromu nienawiści, zbrodni i zagłady, jakiej dopuścił się naród niemiecki na milionach Polaków i Żydów,  poddając bezpośrednim represjom okupacyjnym grupę co najmniej kilkunastu milionów osób.

Roman Boryczko,

lipiec 2016

Za: http://www.siemysli.info.ke/

0

Dorota J

Dziennkarz w 3obieg.pl/

209 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758