Słyszane coraz częściej westchnienia tzw. opozycji sorosowej (KOD i nowoczesna) wspierane także przez PO i część PSL dotyczą załamania gospodarczego, jakie rzekomo narasta wraz z rządami PiS. Popatrzmy więc, jak wyglądała kondycja polskiej przedsiębiorczości pod koniec rządów PO-PSL.
Pierwsza, i jak do tej pory jedyna, udana akcja społeczeństwa obywatelskiego, która wymusiła niejako na posłach przyjęcie tzw. ustawy abolicyjnej ZUS (ustawa z dnia 9 listopada 2012 r. o umorzeniu należności powstałych z tytułu nieopłaconych składek przez osoby prowadzące pozarolniczą działalność) przyniosła efekty.
Od 15 stycznia 2013 roku do 31 grudnia 2015 roku do ZUS wpłynęło ponad 156 tysięcy wniosków o umorzenie zaległości z lat 1999-2009.
Prawie trzy czwarte z nich (74%) złożyły osoby, które już zakończyły swoją działalność. W tym samym czasie ZUS wydał 112,7 tys. decyzji określających warunki umorzenia wierzytelności na ponad 2,7 mld zł oraz blisko 55 tys. decyzji o umorzeniu na kwotę 1,1 mld zł.
Mimo tego zaległości przedsiębiorców wobec ZUS nadal istnieją.
Ba, wiele wskazuje na to, że będą rosły wraz z narastającym lawinowo procederem kwestionowania przez ZUS pracy w innych krajach i tym samym obciążanie składkami często za wiele ubiegłych lat.
Już teraz liczby są zatrważające.
W latach 2012-2015 pośród mikroprzedsiębiorców (zatrudniających do 10 osób) aż 25% miało zaległości wobec ZUS na łączną kwotę 5,6 mld zł.
Te 25% to prawie 701 tys. przedsiębiorstw.
Wśród małych (10-40 zatrudnionych) odsetek zadłużonych jest nieco mniejszy – 14% (27,25 tys. przedsiębiorców).
To jednak oznacza, że średnia zaległość w tej grupie wynosi 42 tys. zł (1,1 mld zł ogółem).
Jeszcze raz przypominam – powyższe dane dotyczą okresu rządów PO-PSL.
Na razie brak jest oficjalnych danych wskazujących na dalsze narastanie zaległości.
O tym, że tak jest w istocie upewniać mogą dochodzące z całej Polski informacje o decyzjach ZUS stwierdzających istnienie zaległości składkowych u osób, które przez kilka lat opłacały składki w innych krajach UE – w Wielkiej Brytanii, na Słowacji, Czechach, Litwie, Estonii czy na Węgrzech uważając, że prawo wspólnotowe chroni ich przed podwójnym opłacaniem ubezpieczeń społecznych.
Do tego już prawie nieukrywana wyjątkowo zła kondycja finansowa Zakładu oznacza, że kurs wobec płatnika składek będzie coraz bardziej ostry.
Po raz kolejny w wyniku działań państwowej instytucji (ZUS) prawie 800 tys. osób (z rodzinami 3-4 razy więcej) może stanąć na skraju bankructwa.
I choć obrońcy Państwa mogą twierdzić, że przedsiębiorcy decydując się na działalność przyjęli na siebie również ryzyko gospodarcze, to przecież przykład innych państw wskazuje, że własna działalność, szczególnie ta tworząca nowe miejsca pracy, znajduje się pod opieką instytucji rządowych.
Tymczasem w Polsce od lat przedsiębiorcy traktowani są jak potencjalni przestępcy, których można jedynie karać i/lub drenować fiskalnie.
Niestety, przytoczone wyżej dane (pochodzące z własnych opracowań ZUS) wskazują, że pod rządami PO-PSL Polska zaczęła już zarzynać kury znoszące złote jaja.
Czy jednak PiS będzie umiał zakończyć ten proceder?
24.05 2016
’
’
3 komentarz