W sprawie wycinki drzewa zaczyna mieć poważne wątpliwości kustosz dworu w Jeżowie Zbigniew Duda, ponieważ według jego dokumentacji, dotyczącej konserwatorskiej strefy ochronnej parku dworskiego (działka 159/3) wycięte drzewo nie tylko nie rosło na działce 170/2, ale posiadało swój numer inwentaryzacyjny, przypisujący je jednoznacznie do działki 159/3, która nie znajduje się w zarządzie Starosty Powiatowego. Kustosz Zbigniew Duda interweniuje w UM w Bobowej, ale tam oświadczają, że się myli, że wszystko jest w porządku i wręczają ostateczna decyzję administracyjną w tej sprawie Burmistrza Bobowej. Śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez moją redakcję, bez większych problemów i wątpliwości, potwierdza przypuszczenia kustosza Zbigniewa Dudy. Wycięty jesion wyniosły, według chyba wszystkich znaków na niebie i ziemi, rósł sobie na działce dworskiej, lekko licząc kilkanaście metrów od granicy działki 170/2. Na rzeczowe wnioski, piszącego te słowa, a skierowane do Starosty Gorlickiego, żeby dokonać weryfikacji stanu faktycznego, Starosta odbija piłkę na boisko burmistrza Wacława Ligęzy, ale oczywiście spotyka się to z odporem bobowskiego włodarza, który nie widzi potrzeby sprawdzenia, czy ww. jesion rzeczywiście został wycięty z działki 170/2. Teraz do akcji wkracza tytułowa urzędniczka Starostwa Powiatowego w Gorlicach Aneta Hec-Wałęga. Obok nazwiska na pieczątce widnieje dumna ranga ww. urzędnika: Główny Specjalista. Koordynator Zespołu ds. Gospodarowania Nieruchomościami. Urzędnik Aneta Hec-Wałęga śle do mojej redakcji pismo – znak GN.6810.1.254.2015 – z dnia 26 kwietnia 2016 roku i oświadcza, że Starosta nie zamierza nic sprawdzać w terenie, bo w ogóle i w szczególe, to Burmistrz Bobowej wydał decyzję administracyjną, a Starosta był tylko stroną i takie tam bla, bla bla… Proszę zresztą zobaczyć – S22C-6e16042614170.
Odpowiadam kolejnym wnioskiem, że przecież w sprawie działki 170/2 starosta nie jest stroną tylko sam tą działka zarządza i nie ma najmniejszych przeszkód, żeby dokonał na swojej działce wizji lokalnej i stwierdził, czy w ogóle jakiekolwiek drzewo zostało z tej działki wycięte w 2015 roku, na przykład wierzba albo jesion wyniosły. Kolejna odpowiedź urzędnika Anety Hec-Wałęgi zwala z nóg. Urzędnik Aneta Hec-Wałęga w ogóle nie zważa, że działka 170/2 stanowi zasób nieruchomości Starostwa Powiatowego i powtarza argumentację z poprzedniego pisma. Tym razem, to absurdalne w istocie i lekceważące, wbrew przepisom Kodeksu postępowania administracyjnego, słuszny wniosek prasowy i obywatelski stanowisko, zakrawa także na naruszenie prawa karnego. Zwłaszcza, że urzędnik Aneta Hec-Wałęga zaczyna dopuszczać taką możliwość, że wycięcie jesiona wyniosłego nie odbyło się zgodnie z prawem. Daje zresztą temu wyraz w piśmie. Dlaczego zatem nie chce pojechać w teren i „organoleptycznie” sprawdzić, czy na działce Starostwa Powiatowego dokonano jakichkolwiek wycinek drzew? Proszę zresztą przeczytać ten dokument (sygnatura jak wyżej) z dnia 10 maja 2016 roku- S22C-6e16051014100.
Do urzędnika Anety Hec-Wałęgi, występującej z upoważnienia Starosty Gorlickiego, Koordynatora ds. Gospodarowania Nieruchomościami, zaczyna powoli docierać świadomość, że nie dokonała sprawdzenia informacji, przekazanej przez urzędnika Tomasza Kiełbasę w sprawie konieczności wycięcia wierzby, a powinna, skoro koordynuje gospodarowanie nieruchomościami w powiecie gorlickim. Tryb administracyjny wyklucza działania urzędników „na wiarę”. Uważam również, że po złożeniu przeze mnie tak szczegółowej dokumentacji, także fotograficznej, w przedmiotowej sprawie, uchylenie się od sprawdzenia, czy na działce Starosty, tj. na własnej działce o numerze 170/2 doszło do wycięcia drzew, czy nie doszło, zakrawa na niedopełnienie obowiązków służbowych przez urzędnika. Zwłaszcza, że argument w sprawie odmowy, podany przez urzędnika Anetę Hec-Wałegę jest, jak to się kolokwialnie mówi, od czapy. To, że Burmistrz Bobowej wydał decyzje administracyjną dotyczącą wycięcia jakiegoś drzewa, nie zwalnia urzędnika Anety Hec-Wałęgi i Starosty Powiatowego od kontrolowania własnej nieruchomości.
W tym stanie rzeczy na pytania zadane w tytule niniejszego artykułu nie potrafię jeszcze odpowiedzieć. Ale przecież, to nie koniec tej historii. Tak, czy siak, trochę mnie dziwi, że urzędnik Aneta Hec-Wałęga, choćby tylko dla spokoju własnego sumienia i w zgodzie z przykazaniami służby publicznej, którą pełni, bezprawnie oddaliła mój wniosek. Jeszcze raz się okazało, że obywatela i dobro wspólne można, tak po prostu, zlekceważyć. Czy to jest działalność opłacalna. Czytelnicy mogą sami powiedzieć coś na ten temat.
Wszystkie pozostałe artykuły na temat jeżowskiego jesiona wyniosłego znajdują się tutaj: