Dokładnie 70 lat temu, 8 maja 1946 roku por. Roman Szczur ps. „Urszula” dowodząc 18 żołnierzami WiN, rozbił komunistyczne więzienie w Zamościu uwalniając 301 więźniów (inne źródła podają liczbę 346). Choć to mało znany epizod walki polskiego podziemia z sowieckim okupantem jest on dość dobrze udokumentowany.
W 1946 r. w całej Polsce przetrzymywano w więzieniach tysiące osób, członków Polski Podziemnej. Tak też było w Zamościu, gdzie więzieni byli żołnierze AK i WiN z Zamojszczyzny, w tym czterech podkomendnych Romana Szczura, skazanych na karę śmierci oraz kilkunastu innych żołnierzy wyklętych. Komendant zamojskiego obwodu WiN por. Marian Pilarski „Jar” podjął decyzję o ich uwolnieniu. Akcją miał dowodzić Roman Szczur „Urszula”, który miał już duże doświadczenie w przeprowadzaniu takich akcji. W październiku 1944 r. uwolnił z zamojskiego więzienia NKWD i UB 30 więźniów m.in. por. Jana Turowskiego „Norberta” i ppor. Józefa Kaczoruka „Ryszarda”. Wiosną 1945 r. rozbił posterunek milicji w Skierbieszowie, a na zamojskim Majdanie zlikwidował 11 milicjantów i pracowników PUBP.
W bezpośredniej akcji wziął udział 18-osobowy oddział „Urszuli”, kilku dalszych żołnierzy WiN stanowiło zabezpieczenie. Należy dodać, że akcja byłaby niemożliwa gdyby nie pomoc dwóch strażników więziennych Jana Radziejowskiego i Romana Sebastianiego, współpracujacych z WiN-owcami. Wieczorem 8 maja 1946 r. wyruszyli z pobliskiego domu p. Zakrzewskiej. Ok. godz. 20.45 gdy kierownik Działu Specjalnego Jan Kościk oraz jego brat Józef wracali z kolacji, „Urszula” i Stefan Policha „Krasnopolski” rozbroili ich. Inni żołnierze zdjęli w tym czasie wartownika na zewnątrz. „Urszula” podprowadził Kościka pod bramę, a wartownik widząc przez „judasza” swego przełożonego otworzył bramę. „Urszula”, Stefan Policha i Józef Rabiega „Wózek” weszli do środka i opanowali dyżurkę, zabijając przy tym 2 strażników. Sześciu innych partyzantów zaatakowało kancelarię i wartownię. Tadeusz Łagoda „Barykada”, Edward Świst „Miś” i jeszcze jeden żołnierz rozbroili naczelnika więzienia Wawrzyńca Siwca i 2 pracowników, a Franciszek Węcławik „Boa”, Józef Pyś „Ostry” i jeszcze jeden partyzant zabrali klucze do cel. Zmusili strażnika Teodora Woźniaka, by otwierał cele. W tym czasie inny strażnik Grzegorz Magryta wywołał strzelaninę. Strzałem w plecy zabił „Misia” i ranił w nogę Stefana Polichę. „Wózek” odpowiedział ogniem zabijając Magrytę i dwóch innych strażników. Po zakończonej walce oddział wyprowadził więźniów do pobliskich lasów.
Po tej brawurowej akcji Roman Szczur „Urszula” musiał wyjechać z Zamojszczyzny. Jego matka, sostra i szwagier zostali aresztowani przez UB i trzy miesiące spędzili na „Zamku” w Lublinie. Por. Szczur osiedlił się na Dolnym Śląsku. Wiosną 1947 r. ujawnił się, ale nadal utrzymywał kontakty ze swoimi ludźmi. Ponieważ fala prześladowań żołnierzy trwała nadal, wiosną 1949 r. wraz z dwoma WiN-owcami przeprowadził akcję rekwizycji pieniędzy z Banku Spółdzielczego w Nowej Soli, chcąc przeznaczyć je na wsparcie ukrywających się żołnierzy. Dwa tygodnie później, 28 marca 1949 r. „Urszula” został aresztowany przez UB. Został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 23 stycznia 1950 r. w więzieniu we Wrocławiu.
Akcję oddziału „Urszuli” upamiętnia tablica na murze zamojskiego więzienia, gdzie co roku odbywają się uroczystości poświęcone temu wydarzeniu, zaś sam Roman Szczur został przez sąd niedawno zrehabilitowany na wniosek Światowego Związku Żołnierzy AK Okręg Zamość.
Tadeusz Kowalski