Komentarze dnia
Like

Dramat Wałęsy czy dramat Polski

22/02/2016
839 Wyświetlenia
3 Komentarze
6 minut czytania
Dramat Wałęsy czy dramat Polski

Dokumenty Kiszczakowej nie odkrywają niczego nowego, potwierdzają tylko to, co powszechnie było wiadome i do czego przynajmniej częściowo Wałęsa się przyznał.
Był de facto tajnym informatorem UB i ta funkcja nie budzi wątpliwości.
Czy brał za to wynagrodzenie? Trudno orzec, kwity mogą być podrabiane choćby dla ułatwienia przejmowania pieniędzy przez ubiaków, jedynym wiarygodnym dowodem może być tylko przyznanie się samego Wałęsy, ale tego trudno oczekiwać.
Co innego z wynagrodzeniem rzeczowym, rzekomo wygrywanym w loteriach, częstotliwość tych „wygranych” budzi uzasadnione podejrzenia.
Jest to jednak najmniej istotna część tej działalności, najważniejsze jest jakiego rodzaju były informacje udzielane przez Wałęsę i kto na tym ucierpiał. Temu jednak poświęca się niewiele uwagi.

0


Najgorsze jest jednak to, że w świetle tych dokumentów człowiek uchodzący za bohatera światowej skali, który „obalił komunizm” i z którego Polska powinna być dumna na miarę takich historycznych postaci jak Piłsudski czy św. Jan Paweł – okazał się marnym szpiclem, donosicielem na mizerną skalę.
Gdyby chociaż był zdrajcą na miarę Ponińskiego, lub tragiczną postacią jak Mochnacki, ale ten wymiar zdrady stanowi po prostu groteskę w zestawieniu z dziełem mu przypisywanym i w którym autentycznie brał udział.

Powstaje pytanie: – co dalej robić z tym fantem? Podzielić Wałęsę na dwie różne postacie – jednego małego najętego szpicla, a drugiego bohatera nie tylko narodowego, ale przecież całej ludzkości?
Dokonując rachunku zysku i strat w skali narodowej to okaże się, że obalając legendę Wałęsy Polska w wizerunku światowym wiele traci. W ślad bowiem za tym pójdzie informacja, że to nie polska „Solidarność” obaliła komunizm, ale niemiecki zryw i zburzenie muru berlińskiego.
Niemcom mającym jak najgorsze notowania z najnowszej historii taka „poprawa” oblicza bardzo się przydaje i już czynione są działania w kierunku przyjęcia daty zburzenia muru berlińskiego, jako ogólnego święta obalenia komunizmu.
Niestety w Polsce nikt nie zadbał o to żeby wyznaczyć spektakularną datę tego wydarzenia związanego z polskim zrywem, już lepiej pod tym względem prezentuje się „polski październik”, chociaż i skala i wymiar merytoryczny obu tych zjawisk jest bardzo różny.
Próby przypisania tej daty wyborom „kontraktowym” są żenujące, bowiem te wybory zniweczyły w znacznej mierze dorobek „Solidarności”.
Można było na wzór Piłsudskiego notyfikować na całym świecie powstanie rządu niepodległego państwa polskiego, ale przecież rząd Mazowieckiego sam się takiej możliwości pozbawił stanowiąc kontynuację PRL.

Mamy zatem kłopot z całym problemem „III Rzeczpospolitej”, a nie tylko z Wałęsą.
Trzeba zacząć od tego, że do dnia dzisiejszego nie powstało niepodległe państwo polskie, a jedynie zreformowana kontynuacja PRL, czyli jak mawiał sam Wałęsa PRL bis.
Niepodległe państwo musiałoby zacząć od osądzenia PRL i wtedy uregulowane byłyby różne sprawy, między innymi problem kolaboracji.
W peerelowskim piekle było szereg kręgów zaangażowania:

– pierwszym, najłagodniejszym była dbałość o nienarażanie się władzy, czyli gorliwe wykonywanie wszelkich poleceń, uczestniczenie w głosowaniach, pochodach, akademiach, różnego rodzaju akcjach „społecznych”, nie wyrażania krytycznych uwag o reżimie,

-drugim było zaangażowanie w partii i innych organizacjach afiliowanych i wypełnianie obowiązków organizacyjnych,

-trzecim – przejawianie aktywności organizacyjnej i wspieranie programu bolszewizacji

– czwartym – uczestniczenie w inwigilacji i donosicielstwie.

O ile dwa pierwsze stopnie kolaboracji można potraktować łagodnie i darować słabości, o tyle trzeci stopień powinien być rozliczony stosownie do stopnia zaangażowania i przynajmniej uznany za powód do wyłączenia z życia publicznego, a w przypadkach oczywistego działania na szkodę Polski, osądzenia i wymierzenia stosownej kary.

Najgorsze jest współdziałanie z władzami w dziele bezpośredniego prześladowania Polaków, tu już tylko może wchodzić w grę kara więzienia.
O ile w stosunku do funkcjonariuszy organów opresji sprawa jest stosunkowo prosta, o tyle komplikuje się w stosunku do tajnych współpracowników. Ich akta powinny znaleźć się w zasobach prokuratury i wykorzystywane wyłącznie w sprawach karnych.
Między innymi do takich spraw należy przypadek Wałęsy, jeżeli byli ludzie przez niego pokrzywdzeni to powinien odbyć się proces karny i po udowodnieniu winy wymierzona kara. Dotyczy to też ewentualnych roszczeń cywilnych.
Krótko mówiąc w Polsce niepodległej nie powinno być z tego rodzaju sprawami problemów i o sprawie Wałęsy dawno by zapomniano.
Przy takim rozwiązaniu akta ubeckie nie mogłyby pełnić roli wytwórcy „polskiego piekiełka”, jaką znakomicie odgrywają obecnie.
Całe nieszczęście polega na tym, że do dnia dzisiejszego nie mamy niepodległej Polski, w której obowiązywałoby polskie prawo wywodzące się z polskiej, dotąd nie obalonej konstytucji, a nie z ciągłości peerelowskiego bezprawia.
Pisałem o tym niedawno.
Mamy bowiem jeszcze jeden powód, dla którego trzeba jak najszybciej przywrócić Polsce niepodległość o co apeluję od lat.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758