Wspolpraca z premiera z prezydentem obowiazkiem?
22/09/2011
440 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Na Sadzie Ostatecznym, dusze zmuszone do spojrzenia na siebie w prawdzie, same wybieraja swoje przeznaczenie.
Podobnie premier Tusk wlasnie sam wydal na siebie polityczny wyrok slowami:
Kolega
LunarBird znakomicie zwraca uwage na
podwójne standardy premiera:
Donald Tusk w 2008:
Powiem brutalnie. Na tym szczycie nie potrzebuję pana prezydenta. (o obecności Lecha Kaczyńskiego na szczycie w Brukseli )
Ten sam Donald Tusk dziś (22 września 2011) mówi coś takiego:
Polacy wybrali prezydenta i każdy polityk ma obowiązek z prezydentem współpracować.
Warto w tym wlasnie kontekscie przypomniec cala kampanie nienawisci rozpetana przeciwko s.p. LK oraz szczegolna w niej role jednego z najblizszych wspolpracownikow Donalda Tuska, owczesnego posla PO, J.Palikota.
Obawiam sie jednak, iz postawy premiera Tuska nie da sie sprowadzic li tylko do podwojnych standardow i osobistej nikczemnosci.
Pamietajmy o najwiekszej zagadce politycznej ostatnich lat, tzn, naglej rezygnacji Tuska z ubiegania sie o prezydenture po jego wizycie w Niemczech.
Czy czasem rozpetana przez jego partie wojna z prezydentem ( Powiem brutalnie. Na tym szczycie nie potrzebuję pana prezydenta. ) niewynikala przede wszystkim z powiazan agenturalnych i osobistego uwiklania sie w zakulisowa gre mocarstw osciennych, a Polsce wrogich. Katastrofa smolenska byla tej gry albo nieszczesliwym wypadkiem, albo wrecz kulminacja.
To wszystko trzeba bedzie wyjasnic po wyborach.