W krajach Europy zachodniej i wschodniej prowadzony jest plan nauczania, który przez wielu specjalistów klasyfikowany jest jako tajny.
Nowoczesne techniki czy niebezpieczne rytuały?
W krajach Europy zachodniej i wschodniej prowadzony jest plan nauczania, który przez wielu specjalistów klasyfikowany jest jako tajny. Plan ten zawiera szereg rozmaitych technik, które coraz częściej stosowane są przez nauczycieli w szkole. Są to:
– ćwiczenia relaksacyjne,
– podróże w wyobraźni,
– malowanie mandali,
– medytacja i joga,
– ćwiczenia odprężające, oddechowe, energetyczne, postrzegania, koncentracji,
– masaże, praca z ciałem,
– wprawianie w ruch wahadełka,
– unoszenie stołu,
– hipnoza,
– trening autogenny,
– kinezjologia edukacyjna (edukinestetyka),
– gimnastyka mózgu,
– test mięśniowy (traktowany często quasi spirytystycznie),
– superlearning,
– sugestopedia,
– NLP (programowanie neurolingwistyczne),
– Silva dla dzieci,
– realizacja projektów magicznych,
– organizowanie zabawy z duchami i straszydłami (m.in. coraz częstsze wprowadzanie święta Halloween, mającego współcześnie wyraźnie satanistyczne konotacje),
– stosowanie rytuałów magicznych itd.
Podczas tych zajęć dzieci mają rozmawiać z kamieniami, świecami, duchami zmarłych, wmawiać sobie, że są kamieniem, kwiatem, zwierzęciem czy tez przyjmować rytualne (kryptoreligijne, inicjacyjne) postawy ciała.
Problem jest tym większy, że często już na gruncie samej teorii tych praktyk mamy do czynienia w całkowitym pomieszaniem pojęć, ignorowaniem zasad antropologicznych, przyjmowaniem ukrytych zasad światopoglądowych, nieuprawnionym wchodzeniem na teren duchowości czy religii. Podręczniki szkolne zawierają coraz częściej zabawy w horoskopy czy aluzje do pogańskich praktyk, w tym także do rzeczywistości duchów czy UFO. Pewna nauczycielka próbowała wykorzystać motyw cyrografu z diabłem na ćwiczeniach z języka polskiego, które zresztą zawierały wzór takich ćwiczeń. Nie chodzi o problem tolerancji, ale o realny wpływ światopoglądowo-kultyczny (astrologia, wróżbiarstwo, czarna magia). Po drugie: jeśli treści te nie są neutralne światopoglądowo, a mają charakter kryptoreligijny, jest to naruszenie ustawy o neutralności szkoły.
Pod pozorem nauki przekazuje się prawdy metafizyczne, teologiczne i ostateczne, podczas gdy nauka podawana w systemie edukacyjnym nie powinna mieć takiego celu, ale powinna nauczać zdrowego krytycyzmu oraz sceptycyzmu metodologicznego, a następnie wiedzy opartej na faktach empirycznych, umocowanej właśnie na takim instrumentarium metodologicznym. Należy więc być czujnym oraz ostrzegać przed tego rodzaju infiltracją czy ideologizacją systemu nauczania (nie tylko w szkołach, ale także w przedszkolach), która dokonuje się w coraz większej ilości państw europejskich, a także w Polsce.
W Polsce taką niejasną praktyką jest kinezjologia edukacyjna, o słabym lub przynajmniej dyskusyjnym podłożu naukowym. Źródła, na których oparta jest kinezjologia edukacyjna, od dawna są podważane przez amerykańskie kręgi medyczne czy tez francuską komisję rządową. Niezależni badacze światopoglądów wykazują także konotacje tej metody z okultyzmem. Ze względu na niebezpieczeństwa tego rodzaju medytacyjnych czy raczej mediumicznych praktyk oraz światopoglądów, które przekraczają kompetencje naukowe (wkraczając na teren światopoglądowo-religijny), powinny być one eliminowane z praktyki nauczycielsko-pedagogicznej zwłaszcza, jeśli dokonują się bez wiedzy rodziców. Niektóre landy niemieckie – właśnie w przypadku edukinestetyki czy kinezjologii edukacyjnej – mocą postanowienia Ministerstwa Nauki i Kultury uczynili już ten krok (np. Schleswig-Holstein). Instytucje naukowe a szczególnie placówki edukacyjne, wychowujące dzieci i młodzież (którym nie zostawia się wielkiej możliwości wyboru), powinny bronić się przed tego rodzaju manipulacją i wpychaniem ich do roli “pożytecznych idiotów” używanych przez ruch New Age (M. Meyer).
Kryptomagiczne wizualizacje
Jedną z technik umysłowych, która może otwierać na doświadczenia mediumiczne, jest technika wizualizacji. Techniki tego typu są stosowane także w pedagogice (w tym pedagogice specjalnej). W krajach Europy Zachodniej a także coraz częściej w Polsce ćwiczenia relaksacyjne (parahipnotyczne, autohipnotyczne) oraz wizualizacje praktykowane są już niemal powszechnie – począwszy od przedszkoli, po zajęcia na uczelniach wyższych. W kręgach nauczycielskich coraz większym zainteresowaniem cieszy się obecnie także edukinestetyka czy kinezjologia mająca rzekomo doprowadzić do integracji pracy mózgu (synchronizacji pracy lewej i prawej półkuli mózgowej), a tym samym zlikwidować trudności szkolne dziecka oraz rozwinąć jego wewnętrzny potencjał.
Wielu nauczycieli jest prawdopodobnie nieświadomych, że są to w rzeczywistości techniki rozszerzające świadomość człowieka (tj. prowadzące także do rozbudzania medialności czy rozwoju potencjału parapsychicznego). Nie są oni także często świadomi, jakie może być prawdziwe działanie tych technik, gdyż poddali się oni pewnej ideologii z kręgu tzw. “ludzkiego potencjału”, gdzie mówi się optymistycznie o nieskończonych możliwościach umysłu czy mózgu, zaś pomija tendencyjnie rzeczywistość grzechu, zwodzenia duchowego, istnienia duchów czy demonów (a ponadto rzeczywistość duchowa, w tym także Osoba Transcendentnego Boga, są przedefiniowane w kierunku monistycznego, panteistycznego energetyzmu lub zwyczajnie nieobecne).
Stosuje się także rozmaite techniki medytacji, których forma jest często jednoznacznym przygotowaniem do “podróży astralnych”, także poprzez osłabienie pracy umysłu, który traktowany jest często jako coś przeciwnego czy przeszkadzającego tego rodzaju doświadczeniom. Takie praktyki mogą być niebezpieczne dla zdrowia psychicznego a także spowodować obciążenie natury okultystycznej, także ze względu na nieostrość swojej metodyki i ukryty kontekst światopoglądowo-kultyczny (często idolatryczny, co jest ważne szczególnie dla chrześcijan). Z tych powodów podróże wyobraźni mogą przemienić się w prawdziwy koszmar z dożywotnimi następstwami natury psychiatrycznej. Dowodem na to są ostrzeżenia znajdujące się w literaturze dotyczącej hipnozy, szamanizmu, medytacji oraz świadectwa byłych praktyków tych metod (np. medytacji typu orientalnego), a ponadto sprawozdania i listy rodziców. Także o tej strony staje się jasne, że często ćwiczenia tego rodzaju i podróże wyobraźni są religijnymi, pseudoreligijnym, światopoglądowymi praktykami. Uderzają więc one w zagwarantowana prawnie poprzez Konstytucję wolność wiary i sumienia oraz obowiązek zachowania neutralności państwa w kwestii światopoglądu człowieka.
Ukryte formy magii i okultyzmu w pedagogice
Czynniki warunkujące praktykowanie magii przedstawione są przez B. M. Bohnke za pomocą sekwencji: wola+ trans + imaginacja = magia. Dlatego właśnie Z. E. Budapest, która sama określa się praktykującą czarownicą, do najważniejszych duchowych narzędzi, koniecznych do praktykowania magii, zalicza obok technik oddechowych i wizualizacyjnych także jasne określenie celu, który ma zostać osiągnięty . Wszystkie te elementy znajdują się zarówno w edukinestetyce (kinezjologii edukacyjnej), jak i terapii wizualizacyjnej.
Obydwie techniki, niezależnie od swojej odmiennej (pseudo)naukowej podbudowy teoretycznej (a raczej “opakowania” teoretycznego), należą do niebezpiecznych praktyk okultystycznych. Praktyka pokazuje, że jeśli ktoś zaakceptuje kinezjologię to nie ma już oporów przed Metodą Silvą, Reiki, Polarity czy markabą (aktywizacja gwiazdy sześcioramiennej w człowieku, kolejny krok w terapii czaszkowo-krzyżowej i Polarity).
W literaturze polskiej dotyczącej kinezjologii edukacyjnej mówi się np. o praktycznym stosowaniu ćwiczenia tzw. “leniwej ósemki”, które ma dotyczyć jedynie ćwiczenia mózgu. Niektórzy krytycznie nastawieni autorzy sugerują, że może tu chodzić swoistą okultystyczną i inicjacyjną symbolikę liczb, co jest rzeczywistym źródłem mocy oddziaływania podobnych praktyk. Magowie traktują ósemkę jako magiczną cyfrę Merkurego. Wskazuje ona na nieograniczone możliwości człowieka-maga (problem idolatrii) i wielką siłę jego możliwości poznawczych. Ma ona także ukryte odniesienie do “mocy węża”, nad którą sprawuje kontrolę przedstawiona w karcie tarota Męstwo (Kraft) postać kobiety-maga. Wąż jest mitologicznym symbolem stosowanym najczęściej w odniesieniu do Merkurego. W astrologii natomiast ósemka jest znakiem skorpiona, którego panowanie odnosi do organów płciowych człowieka, określanych często jako siedziba “mocy węża” (nasada kręgosłupa). Również wśród różnorodnych symboli satanistycznych występuje ósemka, jednakże w pozycji pionowej.
Według prof. dr Reinharda Franze wiele ćwiczeń relaksacyjno-medytacyjno-mediumicznych ma charakter szamanistyczny, gdyż otwierają one – poprzez trans – drzwi do świata bogów, duchów i demonów; podróże w wyobraźni natomiast są – z szamanistycznego punktu widzenia – wprowadzeniem do podróżowania poprzez opuszczenie własnego ciała, czyli podróży astralnych. Nasze dzieci wprowadzane są w ten sposób w tajniki wiedzy dotyczącej możliwości opuszczenia duszy poprzez ciało, zastrzeżonej kiedyś dla indiańskich szamanów, średniowiecznych czarownic, afrykańskich czarowników i hinduskich joginów. Dowodem na to jest fakt, że ćwiczenia wyciszające i podróże wyobraźni są całkowicie identyczne z technikami opisanymi we współczesnej literaturze dotyczącej szamanizmu, wprowadzającymi do odbycia podróży poza ciałem. Podobnie jak szamani, dzieci mają:
– wyobrazić sobie jakiś otwór lub tunel, wykorzystywać mandale jako pomoc do wizualizacji,
– mieć ducha przewodnika (typowa technika-rytuał dla wszelkiego rodzaju spirytyzmu), zawsze powracać do ciała tą samą drogą, itp.
Podobne ćwiczenia medytacyjno-mediumiczne i podróże w wyobraźni należą do ezoterycznych praktyk, które są nauczane i praktykowane niemalże we wszystkich sektach i okultystycznych, czy też ezoterycznych “psychosektach”. Powyższe ćwiczenia jak i medytacja oddechu praktykowane są np. w Hanowerskiej Szkole Czarnoksięskiej (Hannoverische Hexenschule). Patrząc więc z tej strony: praktyki wielu ezoterycznych sekt stanowią część składową zajęć szkolnych i dokształcających dla nauczycieli – i odwrotnie. Dowodem są badania porównawcze przeprowadzone nad literaturą ezoteryczną i okultystyczną, dokumentami i sprawozdaniami dotyczącymi działalności sekt w stosunku do materiałów z zajęć dokształcających dla nauczycieli.
Kontrinicjacja, trans i hipnoza w “Harrym Potterze”
W podobny sposób “Harry Potter” musi więc bardziej zniewalać, niż wyzwalać. Taki efekt zniewolenia tworzy język (“negatywny” i “ezoteryczny”) plus nadbudowana na nim – jasno lub nie – zwodnicza ideologia, ale – co odkrywa z kolei Gabriele Kuby, której krytyka przypadła do gustu J. Ratzingerowi – połączona z hipnozą czy indukowaniem stanów transowych. Według Kuby lektura “Harry’ego Pottera” wprowadza w trans. Trans oznacza zmianę zwykłego stanu świadomości poprzez ograniczenie funkcji intelektu a przez to ułatwienie dostępu do “nieświadomości”, ale też – dodałbym – do “pozaświadomości”, np. świata duchów. Dzieje się to poprzez:
1. zalew informacji,
2. bardzo szybkie następowanie po sobie obrazów, wskutek czego intelekt traci kontrolę,
3. wytworzenie dużego napięcia,
4. prowadzenie zamieszania i unieważnienie normalnych punktów orientacyjnych, w szczególności naturalnych kryteriów dobra i zła
Według G. Kuby nie chodzi tylko o sprzeczności logiczne (od których według niemieckiej badaczki roi się w “Harrym Potterze”), gdy Rowling wypowiada brednie. To nie jest znak niedomagania inteligencji tej autorki. Chodzi tu raczej o “hipnotyczną indukcję poprzez wyłączenie naszego intelektu”. Dodałbym to tego jednak wpływ ideologii gnostycko-magicznej, który oddziaływuje długofalowo na umysł, a także na podświadomość. Chodzi tu także o ukryty wpływ na wolę realnej kontrinicjacji okultystycznej, co może wynikać z ustawicznego ocierania się o wpływ świata ciemności, dotykania spraw zakazanych w połączeniu z przesuwaniem linii demarkacyjnych w psychologii dziecka, które jest przecież mniej odporne od dorosłego. Kuby wspomina uważnie o tym podwójnym duchowym aspekcie, ale tylko dotyka tematu. Więcej o bogactwie tematów ezoteryzmu i okultyzmu można znaleźć w mojej książce o Harrym Poterze, gdzie roi od tematyki okultystycznej niedostrzeganej jednak przez wielu z powodu ignorancji. Tego typu zagrożeń jest coraz więcej w literaturze dziecięcej, gdyż wielu by chciało naśladować Rowling, autorkę Harry’ego Pottera, by także zarobić duże pieniądze.
“Zdemonizowanie” naszych dzieci jest faktem, który potwierdza także światowa egzorcystyczna praktyka. Coraz częstsze jest wyrafinowane okrucieństwo i bezwzględność u dzieci. Szybciej zostają przestępcami, piją, sięgają po narkotyki, kradną, biją, a nawet zabijają. Czy takie “nowe” psychopatologiczne zjawiska w zachowaniu dzieci jak fenomen “indygo” czy ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej) do końca się same tłumaczą, rejestrując przecież jedynie pewne objawy, ale stosując uparcie, jednostronnie i bezprawnie w sensie intelektualnym wyłącznie wyjaśnienia materialistyczne? Określenie objawów nie suponuje wyłącznie wyjaśnień naturalistycznych. Dzieci nasze są zagrożone z przyczyn także duchowych, które się dzisiaj karygodnie i skandalicznie lekceważy. Tak jak zagrożone duchowo są nasze rodziny.
Kryptospirytystyczne terapie Berta Hellingera
“Ustawienia rodzin” to – oficjalnie i eufemistycznie – modna dziś (także w Polsce) terapia grupowa czy rodzinna byłego księdza Berta Hellingera, zwana inaczej systemową. Zawiera ona w sobie decydujący czynnik poznawczy i zarazem wyzwalający. Przeprowadza się ją w obecności wielu osób, z których część uczestniczy w “ustawieniu”, a pozostałe są widzami. Prowadzący sesję terapeuta zadaje klientowi podstawowe pytania, dotyczące jego rodziny i jej – najczęściej tragicznej – przeszłości. Najważniejsi są tu jednak tak zwani ludzie wykluczeni, potraktowani “niesprawiedliwie”, co rzekomo zaburzyło system, czy też tajemniczy rodzinny układ.
Chodzi tu jednak nie tylko o żyjących członków rodziny, ale także (czy może przede wszystkim) o zmarłych oraz tych, którzy z jakichś względów zostali w rodzinie niesprawiedliwie potraktowani, zapomniani czy zlekceważeni. Nie chodzi jednakże o sprawiedliwość w sensie etycznym, ale funkcjonalnym. Dlatego, że Hellinger wyklucza “sumienie jednostkowe” na rzecz “sumienia klanowego”, które działa jakby mechanicznie, odruchowo i na sposób bezwzględnej konieczności. Nie chodzi tu zatem o prawa “zła moralnego”, ale jakby “zła fizycznego”, idzie bowiem tu o mechanizmy prawie fizykalne czy kosmiczne. Znowu mamy do czynienia z przedefiniowaniem Sumienia. Takie myślenie jest bardzo niebezpieczne z punktu widzenia chrześcijańskiej koncepcji zbawienia.
W tak pojętym systemie liczą się także poprzedni partnerzy i małżonkowie, kochankowie czy bliscy przyjaciele. Trudno tu więc wytyczyć jakiekolwiek granice w racjonalnym sensie tego słowa. Drzewo rodzinne jest ogromne i dotyczy głównie umarłych. A jednak wszyscy oni w tym samym stopniu uczestniczą w układzie, który ma wpływ na życie klienta i jest rzekomo właściwą przyczyną wszystkich jego problemów. Ten wpływ ujawnia się w trakcie “ustawień” w sposób bardzo tajemniczy (łac. occultus).
Wedle Hellingera wszyscy członkowie rodziny mają takie same prawo do uczestnictwa w systemie. Krzywda albo wina jednego członka zawsze domaga się “wyrównania” w kolejnym pokoleniu. Przypomina to jednak bardziej działanie w fizykalnym układzie naczyń połączonych, a nie w sferze moralnej, opartej na autonomii wolnego wyboru. Zazwyczaj klient nieświadomie identyfikuje się z którymś ze swoich przodków. Nie jest jednak jasne jak działa ten mechanizm i dlaczego jest tak ważny. Sam Hellinger powtarzał wielokrotnie, iż nie wie dlaczego się to wszystko tak dzieje. Tę identyfikację Hellinger nazywa “uwikłaniem” i w nim upatruje przyczyn zaburzeń i chorób.
Jeszcze dziwniejszym jest fakt, że osoby uczestniczące w ustawieniu, które reprezentują poszczególnych członków rodziny klienta (wybrane dowolnie spośród widzów), w trakcie terapii odczuwają emocje tych – szczególnie zmarłych (!) – osób. Obcy i przypadkowi ludzie stają się – w sposób niewytłumaczalny – nośnikami prawdy o rodzinie. Zdarza się, że odczuwają oni emocje członków rodziny klienta w sposób fizjologiczny, na przykład jako ból brzucha czy ciężar na karku. Jest to coś więcej niż zwykła empatia, gdyż sięga “poza czas”. Dlatego przypomina raczej doświadczenie mediumiczne i wyraźnie odwzorowuje strukturę seansu spirytystycznego.
Sam Hellinger przyznaje, że “to dziwna cecha owych ustawień: wybrani przedstawiciele, biorąc w nich udział, czują się jak prawdziwi członkowie rodziny. Odczuwają częściowo nawet symptomy, które mają tamci, nic o nich nie wiedząc. Na przykład jedna z takich osób dostała ataku epilepsji podczas reprezentowania epileptyka. Często ludzie ci cierpią z powodu przyspieszonego bicia serca lub wychłodzenia jednej strony ciała. W trakcie zadawania pytań okazuje się, że dolegliwości te występują rzeczywiście u osób, które reprezentują. Nie można tego wytłumaczyć (podkr. AP). Ale można stwierdzić istnienie tego fenomenu setki i tysiące razy w trakcie takich ustawień”.
Także świadkowie nie pozostają obojętni wobec tego, co dzieje się na scenie. Tego mechanizmu nie da się do końca wyjaśnić, sam Hellinger nazywa je “wiedzącym polem”. Ustawienia rodziny wykorzystują coś zupełnie nowego, co dotychczas nie było świadomie zauważone w żadnym kierunku terapeutycznym. Jest to zjawisko, które po raz pierwszy zostało określone jako “wiedzące pole” przez Albrechta Mahra. Bez zrozumienia tego fenomenu nie można zrozumieć i pojąć pracy z ustawieniami rodziny. "Wiedzące pole" znaczy tyle, że “reprezentanci” otrzymują dostęp do wiedzy osób, których miejsca zajęli. Jako te osoby odbierają uczucia i relacje ustawianej rodziny. Jak “reprezentanci” nawiązują kontakt z głębszą warstwą lub prawdą związków w obcym systemie – jest to dotychczas niewyjaśnione.
Próby wyjaśnienia jednak nie ustają. Powstaje tu często pewien paradoks, gdzie jednocześnie mówi się nam, że bez zrozumienia zjawiska "wiedzącego pola" nie można pojąć jak działają ustawienia rodzinne. Z drugiej strony owo zjawisko "wiedzącego pola" jest dotychczas niewytłumaczone. Gabriele ten Hövel chcąc wyjaśnić te zagadki zwraca się do samego Hellingera, ale niewiele osiąga:
“G. H. Odnosi się wrażenie, że mamy tu do czynienia z magią. Lub z przykładem morfogenetycznych pól Ruperta Sheldrake’a. Czy można w ten sposób wyjaśnić oddziaływanie ustawień rodzinnych?
B. H. Właściwie teorie takie są mi zupełnie obojętne. Widzę przecież, że to po prostu ma miejsce. Teoretyczne wyjaśnienia nie wnoszą niczego do praktyki. Wiele osób chce wytworzyć sobie obraz tłumaczący, jak coś takiego jest możliwe. Nie potrzebuję takich wyjaśnień, by pracować”.
Kiedy wewnętrzne poznanie poprzez uczucia staje się jasne, terapeuta dyktuje uczestnikom proste zdania, które wypowiadają wobec siebie. Słowa te mają za zadanie przywrócenie “równowagi” czy “harmonii” w systemie. Przypomina to bardziej magiczny czy spirytystyczny rytuał inicjacyjny, niż racjonalnie i empirycznie uzasadnioną terapeutyczną technikę. Według Niemieckiego Towarzystwa Terapii Systemowej i Terapii Rodzinnej, “Hellinger postuluje istnienie porządku podstawowego i hierarchii oraz zawsze przedstawia swoje koncepcje, interpretacje i interwencje z absolutną pewnością, która w ogromnym stopniu ogranicza autonomię klientów. Jednocześnie unika poważnej i krytycznej dyskusji na temat swojej metody i woli otaczać się gromadą ‘wierzących’ zwolenników. Prowadzi to do powstania aury ‘niekrytykowalnego’, co jest nie do pogodzenia z przejrzystością terapii systemowej (…)”.
Jednocześnie Ewangelickie Biuro Centralne d/s Sekt i Zagadnień Światopoglądowych w Berlinie zalicza autorytarną “terapię ustawień” B. Hellingera do myślenia ezoteryczno-magicznego. Ideologia rozpowszechniana przez jego “Międzynarodowy Zespół Rozwiązań Systemowych” i trzydniowe kursy przygotowujące przyszłych “terapeutów ustawień rodzinnych” krytykowana jest niezwykle ostro przez znawców sekt, szczególnie z niemieckiego kręgu językowego. Postrzegają oni to działanie jako wspólnotę ideologiczną o charakterze kryminalnym, którego jednak na razie nie można stwierdzić pod względem prawnym.
Odwodząc nas od zasad “wiary”, niemiecki “guru psychosceny” wprowadza nas w obszar “zawierzenia wierzeniom” – nieweryfikowalnej gnozy i jej kultycznych postaw. Podobnie czyni wielu, poruszając się pomiędzy psychologią a okultyzmem, pomiędzy terapią a inicjacją. Bądźmy więc trzeźwi i czujni.
ks. prof. Aleksnader Posacki "Drogi otwierania się na ducha zła", referat, sesja naukowa Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich "Współczesne zagrożenia kultury", Bielsko-Biała, 22 kwietnia 2006
Domena: eukarionty, Królestwo: zwierzeta, Typ: strunowce, Podtyp: kregowce, Gromada: ssaki, Rzad: walenie, Podrzad: zebowce, Rodzina: delfinowate, Rodzaj: Delphinus, Gatunek: delfin zwyczajny (na zdjeciu d. butlonosy)