Wszyscy zajęci są porządkami. Większość we własnych domach, mniej liczni w domach innych. Na tym polega różnica pomiędzy tzw. zwykłymi obywatelami, a politykami-urzędnikami państwa. Większości udaje się nawet jakiś porządek osiągnąć, tym mniej licznym, którzy porządkują domy innych, jak na razie to się nie udaje. Potęgują tylko bałagan.
Nasze siedlisko zaczyna przypominać stajnię Augiasza, co gorsza brakuje w nim zupełnie ludzi na miarę Heraklesa, którzy mogliby coś z tym bałaganem zrobić. Dajmy na to zmienić bieg koryta rzeki, by przepuścić ją przez zapaskudzone nieczystościami sejmowe korytarze. Mówią, że nadchodzące Święta, to czas radości i nadziei. No to czekamy z nadzieją, radości na razie brak.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję