Także badanie TNS OBOP wykazuję tę samą różnicę. 46% respondentów chciałoby oddać głos na PO, która "jest partią otwartą na każdego i gdzie wolność i solidarność razem mieszkają pod jednym dachem" (szef sztabu PO Jacek Protasiewicz).

Te wyniki nie są prawdziwe i każdy (może prócz najbardziej zatwardziałych lemingów) wie, że partia rządząca przegra te wybory z kretesem. Tę wiedzę posiada również Donald Tusk, dla którego kampania to "bardzo poważny bój, więc trzeba walczyć i trzeba pokazać ludziom, że naprawdę nam zależy". Na czym zależy – nie zanotowałem; chyba po prostu zależy.

Retorykę wojenną miał stosować sprowokowany Jarosław Kaczyński – tak przewidywał sztab wyborczy PO. Tymczasem to właśnie Tusk za Rostowskim mówi o wojnie, boju i walce. Także media stały się jakby trochę mniej łaskawe dla ekipy rządzącej, więc możemy często widzieć rozluźnionego i uśmiechniętego prezesa PiS i zaraz potem nachmurzonego, gniewnego premiera, który "pohukuje i straszy" (Zbigniew Hołdys).

Hołdys to jednak artysta, ulegający nastrojom i emocjom. Dla wielu z nas – żaden autorytet i skompromitowany facet. Wspomnijmy więc językoznawcę prof. Jerzego Bralczyka, który wyczuwa zawsze kierunki i trendy, i wie, gdzie jest lub gdzie będzie władza. Profesor jest tą osobą, która na przykład potrafiła doszukać się pięknego języka w wypowiedziach Lecha Wałęsy, gdy ten był prezydentem. Dzisiaj Jerzy Bralczyk ocenia hasło wyborcze PiS "Polacy zasługują na więcej" jako najlepsze w tegorocznej kampanii. Typuje też wyniki: PiS – 32%,  PO – 31%.

Jest oczywiste, że PiS wygra, i to z przewagą znacznie większą niż ocenia profesor. Tego też życzę Polsce i nam samym, bo – mówiąc najprościej – zasługujemy na lepsze życie.