Bronislaw Wildstein o PO krotko, wezlowato, w samo sedno
15/09/2011
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
„od dawna nie ma racjonalnych powodów, aby głosować na partię rządzącą.”
“Pozory i rzeczywistość”
We wszystkich sondażach dystans między dwoma głównymi partiami się zmniejsza. PO odnotowuje trend spadkowy, PiS – wzrastający. Można by się dziwić, dlaczego tak późno. Wydaje się, że od dawna nie ma racjonalnych powodów, aby głosować na partię rządzącą.
Stwierdzenie, że nie dotrzymała ona obietnic wyborczych, to eufemizm. Zwykle partie spełniają tylko ich część. Natomiast w wypadku rządów Tuska mamy do czynienia z ich zaprzeczeniem.
Miała być obniżka podatków – jest ich podwyżka.
Miało być odciążenie polskiej przedsiębiorczości – są kolejne ograniczenia i postępujące regulacje.
Miało być tanie państwo – jest niespotykany rozrost biurokracji.
Miała być równowaga finansów – jest bezprzykładne, ryzykanckie zadłużanie kraju. Miała być generalna reforma państwa – jest zastój i dryf.
Miała być nowoczesna infrastruktura – jest pogorszenie się funkcjonowania państwa we wszystkich sferach, zwłaszcza komunikacji i transportu, marnotrawstwo powodujące, że budujemy najdroższe w Europie stadiony, a rząd chwali się rozkopanym krajem.
Miały być rządy miłości i spokój społeczny – są nieustająca nagonka na opozycję i kolejne wojenki inicjowane przez władzę przeciw poszczególnym grupom społecznym, i kampania przeciw niezależnej opinii społecznej.
Można dodać do tego: podpisanie pakietu klimatycznego, który, jeśli wejdzie w życie, doprowadzić może do załamania się polskiej gospodarki; próbę zawarcia układu gazowego z Rosją, który uzależniałby nas w tej sferze i kosztował wyjątkowo dużo, a obroniła nas przed nim wyłącznie Komisja Europejska; destrukcję sił zbrojnych; zapaść w oświacie i służbie zdrowia; afery korupcyjne i odpowiedzialność (co najmniej polityczną) za katastrofę smoleńską.
Metoda rządów Tuska polega na straszeniu opozycją, pudrowaniu wizerunku i dzieleniu się władzą z dominującymi grupami establishmentu. Prowadzi to do osłabiania państwa i demokracji, ale przydaje mu wpływowych sojuszników, którzy kontrolując główne ośrodki opiniotwórcze w kraju (zwłaszcza media), są w stanie budować wokół władzy ochronny ekran, a jednocześnie niszczyć wizerunek jej jedynego realnego konkurenta.
Z czasem jednak przez ów świat pozoru przezierać zaczyna rzeczywistość. Proces ten właśnie obserwujemy.
A jeszcze przy okazji:
Jakie nazwiska pozostaną w nowym rządzie? W „Gazecie Wyborczej” czytamy:
Niemal pewniakami na ministrów w kolejnej kadencji – według naszych rozmówców – są: szef MSZ Radosław Sikorski, minister finansów Jacek Rostowski i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Michał Boni.Pierwsi dwaj są ekspertami docenianymi za granicą, a Boni to „mózg” rządu, specjalista od gaszenia pożarów. (…) Pewna wydaje się też pozycja nowego szefa MON Tomasza Siemoniaka. Program zmian w armii, jaki przygotowuje, jest rozpisany na całą przyszłą kadencję. W rządzie mogą zostać też minister nauki Barbara Kudrycka i minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska.
… Nota dyplomatyczna do Watykanu w sprawie o.Rydzyka, twitter, promocja “kminy” w ramach doyouknowpolska.com, zielona karta dla rodziny … sorry, nie mam sily komentowac tych skonczonych durniow.