Mój ulubiony publicysta antypisowskiego periodyku o nazwie Newsweek, niejaki Cezary Michalski, sięgnął intelektualnych wyżyn. Wg niego Jarosław Kaczyński uderzył w te same tony, jakie w latach 1930-tych podnosiła propaganda III Rzeszy. Zdaniem lewicowego publicysty jest to już druga, po projekcie Pomnika Ofiar katastrofy smoleńskiej, jawna próba nazyfikacji Polski Ludowej!*
Prosto z mostu wali Cezary:
Ludzie się boją – Rosji, imigrantów, islamu, kolejnego ekonomicznego kryzysu. Polityk, który potrafi ich od lęku uwolnić dostanie od nich władzę nieograniczoną. Aby ludzie, którzy żyją w coraz większym lęku dali jednak „mocnemu człowiekowi” i „mocnej partii” pełnię władzy, trzeba – w okresie przejściowym – ten lęk jeszcze bardziej w nich wzmocnić.
Nic nie działa lepiej, niż metody wypróbowane już przez autorytarnych i totalitarnych liderów w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Naziści idący do władzy w Niemczech przedstawiali wówczas Żydów jako zagrożenie nie tylko polityczne, kulturowe i „antychrześcijańskie”. Przedstawiali ich także jako zagrożenie po prostu sanitarne. Jako „rasa obca” Żydzi mieli roznosić „specyficzne dla swojej rasy zarazki”, na które sami będąc uodpornieni, zarażali nimi „etnicznie czystych Niemców”. Zarażali ponoć Niemców głównie tyfusem, którego bakterie roznosiły wszy, wedle ówczesnej nacjonalistycznej propagandy wyjątkowo często występujące u Żydów „nie przestrzegających podstawowych zasad higieny”. Dlatego trzeba było Żydów odizolować od czystych i higienicznych Niemców.
http://opinie.newsweek.pl/jaroslaw-kaczynski-o-walce-z-zarazkami-i-uchodzcami,artykuly,372228,1.html
,
Wybuch epidemii w dużym, niekontrolowanym środowisku ludzkim to, niestety, „oczywista oczywistość”.
14 lat temu (!) portal MONEY.PL pisał o możliwej epidemii wśród uchodźców afgańskich:
Pakistańskie Ministerstwo Zdrowia ostrzegło przed możliwością wybuchu epidemii chorób zakaźnych na terenach graniczących z Afganistanem. Koczują tam setki tysięcy Agańczyków, obawiających się amerykańskich ataków. Jak wynika z raportu pakistańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia, jest duże prawdopodobieństwo wybuchu wśród uchodźców epidemii takich chorób, jak odra, polio, dezynteria i innych chorób wirusowych.
Ryzyko wybuchu epidemii jest tym większe, że miejsca przebywania uchodźców są przeludnione, ponadto brakuje podstawowych szczepionek.
Pakistan i inne sąsiadujące z nim kraje zamknęły swe granice, aby zablokować napływ uchodźców.
Władze Pakistanu obawiają się, że wpuszczenie ich do kraju podniesie ryzyko wybuchu epidemii również w miastach. Dotychczas w Pakistanie stwierdzono między innymi 42 przypadki zachorowań na polio. Wcześniej Pakistan miał nadzieję do końca przyszłego roku ogłosić się krajem wolnym od tej choroby.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/mozliwa;epidemia;wsrod;afganskich;uchodzcow,136,0,49800.html
.
Według szacunków organizacji Save the Children, prawie 2/3 szpitali w Syrii zostało zamkniętych i zniszczonych. W dodatku, prawo islamskie wprowadzone przez ISIS na okupowanych terenach zakazuje niektórych praktyk medycznych. W rezultacie, choroby rozprzestrzeniają się dużo szybciej i często kończą się śmiercią. Zdaniem cytowanego przez brytyjskie media epidemiologa Petera Hoteza, wysłannika Białego Domu ds. medycznych na Bliskim Wschodzie sytuacja związana z leiszmaniozą jest „poza kontrolą”, a obecne warunki przyczyniają się do łatwego rozprzestrzeniania choroby.
Jak podaje dziennik „Daily Mirror”, epidemia sieje spustoszenie w szeregach terrorystów Państwa Islamskiego. Nie wiadomo jednak dokładnie, jaka jest jej skala. Według reporterów „Daily Mirror”, liczba chorych to ponad 100 tysięcy. Inne źródła informują jedynie o „tysiącach” zachorowań i setkach chorych wśród samych bojowników. Największym źródłem epidemii ma być nieformalna „stolica” Państwa Islamskiego, miasto Rakka we wschodniej Syrii.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Epidemia-leiszmaniozy-wsrod-bojownikow-Panstwa-Islamskiego,wid,17434764,wiadomosc.html?ticaid=115c3c
.
Jak Niemcy długie i szerokie, wraz z imigrantami zaczęto odnotowywać coraz więcej przypadków gruźlicy, która roznosi się dosyć łatwo w gęsto zamieszkanych ośrodkach dla azylantów. Należy zdać sobie sprawę, że gruźlica to groźna choroba atakująca płuca, skórę, kości i inne części ludzkiego ciała. Stwierdzono ją w Gerze, Hamburgu oraz Berlinie. Dość powszechną chorobą jest również świerzb. Nie powinno to jednak dziwić, skoro imigranci w podróży raczej nie mieli możliwości odpowiednio zadbać o higienę.
Frankfurter Allgemeine Zeitung z kolei informuje, że w leżącym na terenie Hesji, powiecie Rheingau-Taunus-Kreis brakuje lekarzy. Ma to związek z występującymi wśród uchodźców przypadkami takich chorób jak gruźlica, polio i odra, których nie ma kto leczyć.
Czyżby zanosiło się na huczny powrót leprozoriów? Co będzie następne? Ebola, malaria, dżuma dymienicza? Czas pokaże…
Z dziennikarskiego obowiązku dodam, że w innych krajach UE, jak podaje Gloria TV, wykryto takie choroby jak gorączka Zachodniego Nilu, gorączka Denge oraz zakażenie wirusem chikungunya. (…)
Czy powinniśmy czuć się zagrożeni? Nie wiem, ale biorąc pod uwagę to, jak NFZ dysponuje pieniędzmi (ostatnio pisaliśmy o pani Ani z Poznania, której NFZ nie chce opłacić terapii ratującej życie) oraz to, w jakim stanie jest polska służba zdrowia, można mieć poważne wątpliwości, czy Polska poradzi sobie z hipotetyczną epidemią. Wszystko wskazuje na to, że Joanna Mucha miała rację mówiąc w Polskim Radiu o wzbogaceniu kulturowym. Wzbogaceniu kulturami bakterii i wirusami… A póki co, jak to mówią Niemcy, Gesundheit!
Źródło: faz.net, focus.de, mdr.de, unzensuriert.at, gloria.tv, bild.de, Ärzte Zeitung, Hamburger Morgenpost
http://pl.blastingnews.com/europa/2015/09/imigracja-czy-grozi-nam-epidemia-00577077.html
,
Wiedeńczycy żyją dziś w stresie, poszukują w lekarskich księgach znaczenia słowa dyzenteria, ponieważ od dawna nie było ono w użyciu. Tymczasem największa sportowa hala Wiednia, słynny obiekt Ferry Dusika Hallenstadion, nazwany tak od nazwiska słynnego austriackiego kolarza, wypełniona ostatnio przez imigrantów szukających swego miejsca w bogatej Europie, została otoczona sanitarnym kordonem, ponieważ przybysze przywieźli z sobą dyzenterię, czyli czerwonkę. W Wiedniu popłoch jest nielichy, i jeśli nawet nie jest na ulicach widoczny, to w domach i podczas spotkań towarzyskich temat tej zakaźnej choroby poruszany jest powszechnie. Towarzyszy tym rozważaniom strach, ponieważ bakterie i wirusy ( choroba ta może mieć podłoże zarówno wirusowe, jak i bakteryjne) przenoszą się z łatwością.
Wiedeńczycy mieszkający w pobliżu sportowej hali narażeni są najbardziej na ryzyko. Zmuszeni są do znoszenia mocnego, nieprzyjemnego zapachu środków dezynfekujących i taka sytuacja trwać będzie aż do całkowitego opanowania masowej już choroby. Przypadki czerwonki zanotowano także w miejscu zakwaterowania wielu imigrantów w innej dzielnicy Wiednia – w Simmeringu. Tam zastosowano podobne środki zwalczające zarazę, ale nikt nie ma żadnej pewności, czy dyzenteria nie ruszyła także w inne strony miasta, albo pojawi się w nich wkrótce.
To także wynik beztroskiego zaproszenia przybyszów z Syrii i innych państw, ogłoszonego przez Angelę Merkel. Skoro wielu z nich nie może udowodnić swego miejsca zamieszkania, a często także personaliów, stwierdzenie ich stanu zdrowia, przebytych, bądź nabytych w czasie podróży chorób nie jest w ogóle możliwe. To taka wstępna, ale daj Boże jedyna, lekcja wychowawczo – sanitarna, związana z pochodem, na który nikt nie jest przygotowany i który może przynieść nieprzewidziane skutki.
http://wpolityce.pl/polityka/267332-wieden-postraszony-dyzenteria-imigranci-stloczeni-na-ferry-dusika-hallenstadion-otoczeni-sanitarnym-kordonem
.
Nie tylko media niezależne ostrzegały społeczeństwo przed zagrożeniem zdrowotnym, jakie jest związane z przybyciem dużej grupy osób, o których nawet nie wiadomo, czy rzeczywiście nazywają się tak, jak podają.
Nawet będąca nieformalnym organem środowisk LGBTQ „gazeta wyborcza” pisała 27 lutego 2015 roku:
Berlińscy pediatrzy apelują, by rodzice niemowląt pozostawiali dzieci w domu i nie oddawali ich do placówek opieki. Władze miasta planują też szczepienia dla uchodźców – to właśnie w tych kręgach rozpoczęła się epidemia odry.
Związek Niemieckich Pediatrów radzi berlińskim rodzicom, by do czasu opadnięcia fali zachorowań na odrę pozostawiali niemowlęta w domu i nie oddawali ich do placówek opieki dla najmłodszych. Specjaliści podkreślają, że choroba jest szczególnie niebezpieczna dla najmłodszych dzieci – 18 lutego br. w Berlinie na odrę zmarło 1,5-roczne dziecko. Ogółem od października ubiegłego roku w Berlinie zarejestrowano ponad 630 przypadków odry. (…)
Obecne spiętrzenie przypadków odry w Berlinie, noszące bez mała znamiona epidemii, wzięło swój początek właśnie w schronisku dla uchodźców.
Rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych w schroniskach imigrantów spowodowało, że nie przyjmuje się tam już nowych osób ani nie przemieszcza ich, aby zmniejszyć ryzyko infekcji. W obliczu dalszego napływu uchodźców stawia to władze Berlina przed dodatkowymi problemami.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17496399,Odra_w_Berlinie_to_juz_epidemia__Wladze_radza__by.html
.
Pod namiotami niedaleko stacji kolejowej w północnej części stolicy Francji mieszkało ok. 350 imigrantów, głównie samotni mężczyźni, ale też kobiety i dzieci. Większość przybyła z Sudanu, Erytrei, Somalii i Egiptu.
Obóz powstał latem 2014 roku, ale gwałtownie rozrósł się w kwietniu, w następstwie fali imigracji na włoskie wybrzeża. Wraz z pojawieniem się nowych mieszkańców znacznie pogorszyły się warunki życia w obozie. Władze tłumaczyły potrzebę pilnej ewakuacji ryzykiem epidemii.
.
Również Newsweek nie tak dawno pisał o zbliżającej się epidemii choroby polio:
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) od kilku miesięcy ostrzega, że coraz więcej Syryjczyków ulega zakażeniu. Pod koniec października potwierdziła 10 nowych przypadków w Deir al-Zor – największym mieście na wschodzie kraju, zamieszkanym przez prawie ćwierć miliona ludzi. Chodzi o wyjątkowo łatwo rozprzestrzeniający się szczep, który wywołuje porażenie charakterystyczne dla choroby Heinego-Medina.
Polio to podstępny wirus, który roznosi się łatwo, ale jedynie 1 na 200 przypadków zakażenia powoduje jakiekolwiek symptomy. Według „Lanceta” setki Europejczyków mogą być już jego utajonymi nosicielami. Naukowcy oceniają, że od momentu, gdy wirus polio zaczyna krążyć, do wykrycia epidemii mija około roku. Wirus wykryto też w Izraelu, Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. W sierpniu rozpoczął się tu intensywny program szczepień dla dzieci poniżej 9. roku życia. WHO ostrzega, że wirus łatwo może rozprzestrzenić się z Izraela, bo krzyżują się tu drogi Syryjczyków i Europejczyków. Wprawdzie w 2011 roku Europę ogłoszono strefą wolną od polio, ale prof. Martin Eichner z uniwersytetu w Tybindze podkreśla w „Lancecie”, że stosowana tu szczepionka zapewnia tylko częściową ochronę.
http://swiat.newsweek.pl/epidemia-polio-zagraza-europie-choroba-heinego-medina-lancet-uchodzcy-z-syrii-newsweek-pl,artykuly,275956,1.html
.
Orwellowski świat czołowych mass merdiów pokazał kolejny raz swoje oblicze.
To, co wyrabiają 10 dni przed wyborami opisał przecież 70 lat temu wielki Anglik:
Zmienność przeszłości to podstawowy dogmat angsocu. Według partyjnej argumentacji, przeszłe wydarzenia nie istnieją obiektywnie, a tylko w formie zapisów i wspomnień. Przeszłość jest więc tym, co do czego zapisy i pamięć ludzka są zgodne. Skoro w rękach Partii znajdują się i wszelkie archiwa, i władza nad umysłami członków, przeszłość wygląda tak, jak życzy sobie Partia. Chociaż jest zmienna, twierdzi się, iż nigdy nie bywa zmieniana. Kiedy bowiem przybiera kształt w danej chwili pożądany, nowa wersja wydarzeń po prostu jest przeszłością; inna przeszłość nigdy nie mogła istnieć. Zasada ta sprawdza się nawet wówczas, gdy – jak to się często dzieje – ten sam fakt przerabia się całkowicie kilka razy w roku.
Przeszłe teksty nie istnieją. Nie istnieją również fakty, które w pył obalają aktualną narrację prorządowych publikatorów.
Tak przynajmniej sądzą.
Jednak nie tylko Poeta pamięta.
Pamięta również zwykły człowiek.
Obojętne, co powie Jarosław Kaczyński, będzie krytykowany. Bez zwracania uwagi na fakty.
Wbrew faktom.
Jego wypowiedź, jak najbardziej uzasadniona cytowanymi wyżej faktami, brzmiała:
– Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, niektórzy mówią o jeszcze innych, jeszcze cięższych chorobach. No i są pewne przecież różnice związane z geografią – różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne. To nie oznacza, żeby kogoś dyskryminować, ale sprawdzić trzeba. Sprawdzić trzeba, dlatego minister zdrowia powinien wyjaśnić jak w tej chwili naprawdę to wygląda, bo z tego co my wiemy, z tego, co wiedzą nasi działacze (…) to to wygląda bardzo niedobrze.
Zapomniany już prawie zupełnie Palikot nazwał powyższe słowa językiem nienawiści, językiem faszystowskim.
Jak szczerze powiedział ongiś Tomasz Lis:
Kiedyś w telewizji, jak zaczynałem pracę było takie powiedzenie, które brzmiało, jak anegdota, teraz zaczynam się obawiać, że to nie jest anegdota, brzmiało: „ludzie nie są tacy głupi jak nam się wydaje, są dużo głupsi”.
I tak właśnie „ludzie mediów” wyobrażają sobie społeczeństwo.
Jednak każdy kij ma dwa końce.
Z czasem okazało się, że ludzie mediów nie są tacy głupi jak nam się wydaje, są dużo głupsi.
.
.
A Palikot? Już dawno stał się symbolem podstawowej jednostki inteligencji.
Przeciętna noga stołowa ma cztery palikoty.
.
15.10 2015
__________________________________
* moim zdaniem
Jeden komentarz