Polacy już są wdzięczni pani premier Kopacz, są wdzięczni z tego mianowicie powodu, że prowadzona przez nią kampania wyborcza systematycznie pogrąża tę partię władzy jaką w istocie jest PO (to def. prof. W. Konarskiego). Wypowiedzi i zachowanie PEK podczas spotkań z Polakami i na wyborczych konwencjach, to stek nieuprawnionych zarzutów pod adresem „partyjnych oponentów” i niepowstrzymany strumień obietnic. Wg prof. Śpiewaka, którego trudno posądzić o sprzyjanie opozycyjnemu PIS – jej wypowiedzi „…nie mieszczą się w żadnym porządku logicznym”, wewnątrz PO wrze, Schetyna właściwie nie uczestniczy w kampanii, ze względu na wizerunek partii – wewnętrzna walka jest skrywana, ale po spodziewanej klęsce – możliwy jest rozpad tej formacji. Prof. Śpiewak przypomina (o czym już kilkakrotnie pisaliśmy), że zapewnianie o realizacji obietnic przez PEK jest dęte – odfajkowuje jako zrealizowane to, co jest dopiero w planach; nawet nie pofatygowała się sprawdzić, co jest napisane na tych tablicach. Jedynym osiągnięciem pani premier przy prezentacji spełnionych obietnic, to wylansowanie nowego gramatycznego czasu – czasu przeszło-przyszłego niedokonanego.
Na ostatniej wyborczej konwencji w Poznaniu PEK wyraziła nadzieję, że hasło silna gospodarka, wyższe płace przekonają Polaków do głosowania na PO, przez 8 lat budowaliśmy infrastrukturę, ale dziś zmienimy los i standard życia Polaków, niech Polacy poczują ten standard życia we własnych kieszeniach. Dalej dawała do wyboru – albo chcemy żyć w państwie normalnym opartym na zdrowym rozsądku, otwartym na Europę, albo opartym na „fanatyzmie”. Nie trudno to rozszyfrować – państwo otwarte na Europę – rząd „przewidywalny” innymi słowy – posłuszny, taki, który będzie zawsze uległy w stosunku do swoich mocodawców z Brukseli i Berlina. Począwszy od Tuska, który za klepniecie po plecach przez Sarkozy’ego podpisała pakiet energetyczno-klimatyczny – skrajnie niesprawiedliwy w stosunku do Polski, który wprowadzi w ubóstwo całe pokolenia Polaków (Sarkozy nawet „chlapnął, że ów pakiet wart jest więcej niż cała unijna „pomoc” dla Polski). Już PEK posłusznie podpisała pakt o dekarbonizacji gospodarki – znowu uderzający przede wszystkim Polskę. Ostatnio usłużnie zgodziła się na „kwoty” emigrantów, których Polska ma przyjąć (wbrew ustaleniom przyjętym wspólnie przez państwa Grupy Wyszechradzkiej). Tak też jesteśmy traktowani przez Unię – dopłaty bezpośrednie dla rolników zaniżone, rura położona na dnie Bałtyku degradująca nasze zach. porty, następne dwie nitki rurociągu gazowego, stocznie doprowadzone do upadłości. Innym przejawem „normalności” jest sabotowanie przez rząd Tuska budowy gazoportu (trzyletnie opóźnienie rozpoczęcia tej inwestycji) – tu też widać korygująca rękę przyjaciela Władymira i bliskiej przyjaciółki Angeli). itd. itd.
Alternatywą wg Kopacz jest jakiś „fanatyzm” – oczywiście – nie zdefiniowała go – prawdopodobnie idzie o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej, to akurat nie przekłada się w żadnej mierze na sprawy gospodarcze Polski, na które taka uwagę kierowała pani premier. Cóż, z braku rzeczowych argumentów przemawiających za polityką PO…
Reasumując – głosujcie drogie nasze podatniczki i podatnicy na PO, a my zapewnimy wam ten europejski standard życia, tyle tylko, że raczej na Wyspach, bądź w Rajchu, w kraju też będzie się żyło dostatnio i wspaniale – wszak kontrakty menedżerskie dla swojaków są w dalszym ciągu dopuszczalne. To, że nie starczy dla wszystkich – to wiadomo, wszak dopiero zbudowaliśmy infrastrukturę, potem będziemy budować podwaliny i będziemy inwestować w nowe technologie następnie itd. W tempie właściwym dla PO wystarczy na to jakieś 150 lat.
Jakoś mnie pani Kopacz nie przekonuje, ale bardziej obiektywnie jest to zauważone przez imigrantów – otóż mało który z nich ma chęć zainstalować się na stałe, czy nawet na jakiś czas w Polsce.