Prolog – moje studium bezprawia
13/09/2011
418 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Możemy im naskoczyć. Prawo, kodeksy, konwencje są mniej warte niż papier na którym je wydrukowano. Zawsze grają w co wygrywają.
Przyzwolenie na bezprawne działania w stosunku jednego obywatela, czy do setek, czy tysięcy obywateli jest jednoznacznym przyzwoleniem na bezprawie powszechne. Nie ma żadnego racjonalnego powodu do przekonania, iz sa jakies akty bezprawia “wyjatkowego” – ze wzgledu na pozycje ofiary, jej “waznosc”, stanowisko, status majatkowy etc.
Spoleczenstwo en masse, wszelkiej proweniencji elity, a takze nasi przedstawiciele w Sejmie czy Senacie swoja biernoscia przyzwalali na postepujace i umacniajace sie bezprawie przez 22 lata “wolnej Polski”, nie biorac pod uwage prostej zaleznosci, jak sie da palec nastepna bedzie cala reka. Nieprawość niepowstrzymana przy pierwszych przejawach, staje sie jeszcze bardziej bezczelna i bezwstydna. I rośnie jak rak i przychodzi czas, iż już jest za późno.
Sa to dzialania, ktore w sposob fundamentalny zmieniaja relacje – rzadzacy i rzadzony. Ignorowanie, marginalizowanie i kwestionowanie codziennych aktow razacego lamania prawa w stosunku do jednostek, prowadzi do sytuacji, kiedy spoleczenstwo zdaje sobie sprawe z tragicznej sytuacji w obliczu takich wydarzen jak Katastrofa Smolenska, sledztwa w sprawach osob publicznych jak np. A.Lepper, M.Papala czy K.Olewnik czy procesy np Agory, czy wreszcie np. decyzje Panstwowej Komisji Wyborczej. Ale wtedy juz wladza ma nas i nasze protesty w doopie.
Sledztwa w Polsce od 22 lat – czy to w Pcimiu czy w Warszawie, czy to w sprawie złodzieja czy katastrofy w ktorej zginęlo czesc elity politycznej z Prezydentem na czele, prowadzone są według jednego i zawsze takiego samego schematu, dokładnie takiego samego jak śledztwa 23 lata temu czy 50 lat temu. I dalej towarzyszy im ta arogancja i nonszalancja “nieusuwalnych i niedotykalnych”. Każdej odpowiedzi towarzyszy ten bezczelny uśmieszek, mówiący wprost “możesz mi naskoczyć”. Prawo, kodeksy, konwencje są mniej warte niż papier na którym je wydrukowano. Zawsze grają w co wygrywają. To samo dotyczy orzeczen “niezawislych i niezaleznych” sadow, czy uchwal Panstwowej Komisji Wyborczej, a takze innych organow wladzy.
I patetyczne oburzanie nie daje juz nic. Jest jak szarpanie sie ryby w sieci. Jest za pozno. Obudzilimy sie z reka w nocniku. I na nic sie zda przywolywanie jakiejkolwiek “wyjatkowosci” sprawy czy ofiary.
Tak jak wobec prawa winnismy byc rowni, tak jestesmy niestety rowni wobec bezprawia.
Znam z autopsji tę samotność i te rozpacz i niekończące się pasmo upokorzeń i upodlenia, ten zimny, paraliżujący strach i uczucie całkowitej niemocy i bezsilności, to uczucie, że nie jak czlowiek, ale jak odrazajacy smiec wiszę u klamek Posłów, Senatorów, RPO, ministrów, dziennikarzy…z nadzieją, że ktos wyslucha.
Te nonszalanckie i aroganckie przestępcze działania mogłyby być powstrzymane przynajmniej częściowo, a wladza liczylaby sie z nami, gdybysmy reagowali na KAZDY znany nam akt bezprawia.
Miesiac czy dwa temu napisalam notke, ktorej mysla przewodnia bylo zdanie z przemowienia Luthera Kinga.
Dzisiaj przywoluje to zdanie jeszcze raz.
“…Bezprawie na kimkolwiek jest bezprawiem na wszystkich..”
Ten tekst jest prologiem do serii tekstow, ktore zamieszcze w ciagu najblizszych dni.