Grecja się zawaliła, czy z powodu euro? Mam daleko idące wątpliwości. Niezależnie od tego czy w Grecji byłaby drahma czy euro czy jakakolwiek inna waluta i tak Grecji, tak jak i innym krajom groził głęboki kryzys. Polegał on na tym że do UE zostały włączone kraje które swoim poziomem rozwoju odbiegały dalece od „starej Unii”. Powstał stan znany z Afryki – możliwości zostały stare, ale ambicje nowe. Zaczęło się jak zwykle od konsumpcji, najpierw należy się zbliżyć do czołówki europejskiej pod względem poziomu życia, a raczej „spożycia”, a potem zobaczymy co da się zrobić. Odbija się tu czkawką „demokratyczna” zasada przypodobania się elektoratowi.
A elektorat to wiadomo ci którzy są chętni pójścia do urny w zamian za obietnicę „darmochy”.
Co się za tym wszystkim kryje?
Bo przecież nie wywody jakiegoś „uczonego” który „wszystkie skutki” przewidział.
Nie bądźmy naiwni, panie Ziemkiewicz, prezesi z Frankfurtu i innych rzeczywistych stolic tego niewydarzonego związku wiedzieli doskonale co się dzieje.
Nawet przeciętny, a co dopiero mówić –wybitny fachowiec, jaki funkcjonuje na czele tego związku, a raczej merytorycznie – mafii, doskonale się orientował co się dzieje i czym to grozi. Na to nie trzeba niczego innego jak tylko oficjalna statystyka, która musi nieubłagalnie przedstawić że konsumpcja daleko wyprzedza produkcję.
Powstaje pytanie: – dlaczego zatem pozwolono przez lata na tolerowanie takiego stanu. Przecież nie dotyczy to tylko tej nieszczęsnej Grecji, ale znakomitej większości krajów unijnych. Zostały podstępnie wciągnięte do UE mirażem dobrobytu i zasmakowały w nim licząc że „dobry wujaszek”, a raczej ciocia Angela sfinansują
spadły z nieba dobrobyt.
I tutaj kończy się ballada, jak powiada poeta, „ciocia” Angela nie tylko że nie ma zamiaru finansowania, ale sama jest tylko przedmiotem, a nie podmiotem tej gry.
A gra toczy się o rzeczywiste, a nie wyimaginowane, władztwo polegające na tym że bankrutów wykupuje się za byle jakie pieniądze. A są to łakome kąski: – cały niemal basen śródziemnomorski, znacznie większy skarb aniżeli wszystkie zasoby ropy, gazu, czy jakichkolwiek kopalin. Na nie koniunktura zakończy się lada dzień, na atrakcyjność śródziemnomorskiej aury praktycznie nigdy.
Można wierzyć że zwycięstwo pod Waterloo było dziełem przypadku, ale zwycięstwo nad Grecją, Hiszpanią czy nawet Włochami już z pewnością nie należy do losowych przypadków, jego sprawcy wiedzieli dokładnie jak ma się to zakończyć.
Owe dwieście czy trzysta miliardów euro które ta impreza kosztuje ma się nijak do korzyści obliczalnych w bilionach euro z totalnego wykupu grożącego tym krajom. Nie mówiąc już o tym że koszty tej imprezy i tak pokryje podatnik unijny.
Przy tym wszystkim Polska ze swoim stałym deficytem czy inne kraje „ drugiej”, a może faktycznie „trzeciej” prędkości nie liczą się absolutnie.
Żyjemy w świecie który oszustwo ma wpisane jako podstawa ustroju, wydawało się tylko że nie jest ono tak brutalne jak to miało miejsce w przypadku ustrojów totalitarnych, ale w miarę upływu czasu sytuacja ulega zaostrzeniu.
Autorzy tego przedsięwzięcia może uwzględnili w kalkulacji możliwość różnorodnych reakcji ludzkich, ale nie nikt nie jest w stanie przewidzieć jakie są granice ludzkiej wytrzymałości i jakiego rodzaju następstwa wywołają ich przekroczenia.
Najlepszy przykład mieliśmy w Polsce, autorzy najwyraźniej sterowanego z Moskwy zamachu na Gierka przewidywali scenariusz stanowiący powtórkę z poprzednich wybuchów społecznych. Rozmiary każdego z nich dawało się opanować za pomocą zwykłej oszukańczej sztuczki z obiecankami na zmiany na lepsze przy zachowaniu władzy w swoich rękach.
Rozmiary ruchu „Solidarności” przekroczyły wszelkie kalkulacje i spowodowały reakcję łańcuchową, trzeba było zmienić scenariusz i pójść na ryzyko zmian.
Trzeba było szukać pomocy z zewnątrz płacąc za nią oddawaniem tego co uważane było już za swoją własność. Mamy na to liczne dowody w Polsce, ale jest to drobiazg w porównaniu z tym co stało się na terenie Związku Sowieckiego.
Można dzisiaj zapytać: – czyimi agentami są współcześni miliarderzy na terenie byłego sowieckiego imperium z Rosją na czele, którzy z „niczego” nagle stali się właścicielami gigantycznych fortun?
Nasuwa się nieodparcie konkluzja że są to przedstawiciele tych samych sił które dzisiaj z kolei szykują nowe rozdanie w odniesieniu do krajów unijnych przejąwszy już wszystkie aktywa postsowieckie.
Czy jesteśmy w stanie się im sprzeciwić? – Zapewne tak, ale pod warunkiem że my jako Europa powrócimy do naszej kultury i zamiast niszczącego nas nihilizmu podejmiemy wspólnie trud odbudowy moralnej postawy wynikającej z chrześcijańskich korzeni wspólnego europejskiego dorobku kulturowego.
O tym i pani Angela jako córka pastora powinna coś niecoś wiedzieć i orientować się komu w tej chwili służy, ale przecież taka sama postawa charakteryzuje znakomitą większość unijnych polityków. I dlatego hasło Cejrowskiego „wszyscy won” powinno objąć nie tylko Polskę, ale całą współczesną Europę.
W moim przekonaniu to hasło powinno brzmieć „wszystko won” gdyż nie można poprzestać na wymianie personalnej, ale trzeba zmienić cały system rządzenia Europą.
Jeden komentarz