Dzisiaj na Litwę przybywa Premier Donald Tusk, który ma się spotkać z Premierem tego kraju Andriusem Kubiliusem i przedstawicielami mniejszości polskiej.
1. Dzisiaj na Litwę przybywa Premier Donald Tusk, który ma się spotkać z Premierem tego kraju Andriusem Kubiliusem i przedstawicielami mniejszości polskiej.Decyzja o wyjeździe została ogłoszona w piątek, po tym jak media w naszym kraju nagłośniły protest Polaków w Wilnie zorganizowany w związku wejściem w życie ustawy ograniczającej naukę w języku polskim w szkołach mniejszości.
Zdaje się, że sztab wyborczy Platformy doszedł do wniosku, że na tym wyjeździe można zarobić punkty w toczącej się kampanii wyborczej, podobnie jak kiedyś na ratowaniu prześladowanych Polaków na Białorusi.
2. Właśnie w kampanii wyborczej w 2007 roku, Donald Tusk wtedy jako lider opozycji, pojechał ratować Związek Polaków na Białorusi kierowany przez Panią Andżelikę Borys przed represjami reżimu Łukaszenki.
Oczywiście nic podczas tej wizyty nie wskórał, ZPB jak był szykanowany tak dalej to trwało ale w kraju telewizje informacyjne pokazały „wzruszające obrazki” jak Donald Tusk pochyla się z troską nad losem polskiej mniejszości na Białorusi.
To od tego momentu, notowania Platformy poszybowały w górę, a Donald Tusk zaczął być postrzegany przez sporą część Polaków jako realny kandydat na przyszłego premiera naszego kraju.
3. Sytuacja jest teraz wprawdzie inna, Donald Tusk jest od 4 lat Premierem i jako szef rządu wyjeżdża na Litwę, aby upominać się o żywotne interesy mieszkających tam Polaków ale jak sądzę także i teraz chodzi o pokazanie „ładnych obrazków”.
Co może bowiem Premier polskiego rządu załatwić nagłą nie zapowiedzianą niedzielną wizytą u naszych sąsiadów Litwinów, nawet na spotkaniu z Premierem tego kraju? Sądzę że niewiele, bo trudno sobie wyobrazić, żeby Litwini odebrali ją inaczej niż nacisk na mniejszy kraj i dokonywany przy otwartej kurtynie.
Chciałbym być dobrze zrozumiany, także jestem za obroną elementarnych interesów mniejszości polskiej na Litwie takich jak oryginalna pisownia nazwisk i nazw topograficznych, zwrot zagrabionych majątków, czy nauka w szkołach mniejszości, większości przedmiotów w języku polskim.
Tego rodzaju słusznych żądań polskiej mniejszości nie osiąga się spektakularnymi wizytami organizowanymi w ciągu 48 godzin i to będących w wyraźnym związku z wcześniejszymi protestami ulicznymi w Wilnie.
4. Tego rodzaju nerwowa reakcja na pewno nie podoba się w Wilnie i raczej nie wróży skuteczności. Podjęta została na okoliczność toczącej się w Polsce kampanii wyborczej i świadczy o tym fakt,że ustawa w sprawie której w ostatni piątek w Wilnie protestowała nasza mniejszość, została przyjęta przez litewski parlament jeszcze w marcu tego roku, a więc blisko 6 miesięcy temu.
Prace nad nią trwały kolejne sześć miesięcy, a litewscy posłowie nie wzięli pod uwagę nawet 60 tysięcy podpisów (co jest w warunkach litewskich wielkością olbrzymią jeżeli weźmie się pod uwagę, że na Litwie mieszka około 400 tysięcy naszych rodaków),zebranych przez polską mniejszość, która protestowała w tej sprawie.
Było więc dostatecznie dużo czasu aby w sprawie ostatecznego kształtu tej ustawy, negocjować z rządem litewskim w zaciszu ministerialnych gabinetów, zaprzęgając do tego także urzędników Komisji Europejskiej.
Jak się wydaje rząd Tuska nic w tej sprawie sensownego nie zrobił, a teraz podnosi raban uznając, że to przyniesie mu profity w kampanii wyborczej. Tak nie prowadzi polityki zagranicznej nawet małe afrykańskie państewko, a cóż dopiero 40 milionowy kraj położony w środku Europy, członek Unii Europejskiej.
5. I na koniec jeszcze jedna uwaga, bo zapewne zostanę oskarżony o to,że marudzę bo PiS tego by lepiej nie zrobił. Rzeczywiście relacje z Litwą nie są łatwe ,ten kraj czuje się ciągle przez Polskę zagrożony ale za rządów PiS-u choć trwały one zaledwie 2 lata to i owo w relacjach z Litwą udało się zrobić. Wymienię tylko dwa przykłady.
Sztandarowym projektem był zakup przez polski Orlen litewskiej rafinerii Możejki co zostało zrealizowane w ścisłym porozumieniu z litewskim rządem i miało na celu odsunięcie rosyjskich koncernów naftowych od rynku paliwowego zarówno i Litwy jaki Polski.
Udało się także uruchomić w Wilnie za zgodą litewskiego rządu filię Uniwersytetu z Białegostoku, co pozwala tamtejszym Polakom na kształcenie się w języku polskim od szkoły podstawowej do studiów wyższych.