W ciągu ostatniego roku skomplikowała się sytuacja międzynarodowa w Europie Środkowo-Wschodniej, co ma związek z agresywną polityką Rosji wobec Ukrainy i innych państw tego regionu. Aneksja Krymu, wspieranie separatystów we wschodnich obwodach państwa ukraińskiego i udział wojsk rosyjskich w walkach na terenie Donbasu oraz forsowne zbrojenia i demonstracje militarne, które mają zastraszyć kraje sąsiadujące z Federacją Rosyjską, w tym Polskę, pokazują, że zagrożenie ze strony Kremla jest realne. Władze rosyjskie wykorzystują szerokie instrumentarium służące odbudowie mocarstwowej pozycji swojego państwa, sięgając po brutalną siłę militarną, przebiegłą dyplomację i szantaż polityczno-ekonomiczny.
Prowadzona przez Rosjan wojna hybrydowa wykorzystująca elementy działań militarnych: konwencjonalnych, partyzanckich, cybernetycznych, psychologicznych i terrorystycznych, w zależności od wybranego celu i okoliczności, może umożliwić realizację ich zamiarów. Ten rodzaj agresywnych działań, prowadzonych bez oficjalnego wypowiedzenia wojny, jest niezwykle złożoną, ale i skuteczną metodą obezwładnienia atakowanego państwa, czego najwymowniejszym przykładam jest Ukraina. Strategia hybrydowa, w sprzyjających warunkach, umożliwia nie tylko realizację założonych celów militarnych, ale także uniknięcie przez agresora odpowiedzialności za prowadzenie takich działań.
Dyplomacja rosyjska, bardzo aktywna i posiadająca duże wpływy w Europie, czyni wielkie wysiłki, aby izolować Ukrainę na arenie międzynarodowej, usankcjonować rosyjskie „zdobycze”, rozmiękczyć unijne sankcje i obarczyć odpowiedzialnością za eskalowanie konfliktu takie państwa jak USA czy Polskę. Próba złamania solidarności członków UE i NATO wobec konfliktu na Ukrainie jest testem jedności Paktu Północnoatlantyckiego i jego gotowości do odpowiedzi na zagrożenia płynące z agresywnej polityki Moskwy. Służy temu między innymi wojna psychologiczna uprawiana przez Rosjan, która realizowana jest na użytek wewnętrzny, aby pozyskać poparcie społeczeństwa rosyjskiego dla polityki Putina, ale także w stosunku do społeczeństw państw sprzeciwiających się agresji rosyjskiej, aby osłabić ich zdolność do reakcji na to zagrożenie. Instrumentem szeroko wykorzystywanym przez propagandę rosyjską są środki masowego przekazu i internet, nie tylko będące pod bezpośrednią kontrolą Kremla, ale także w innych państwach, gdzie wykorzystuje się do tego celu rosyjskich agentów wpływu, którzy sieją zamęt również w polskich mediach.
W tym kontekście należy się zastanowić nad wypowiedziami ludzi z politycznego „świecznika”, którzy swoim defetyzmem nie tylko mogą zarazić tchórzliwszą część naszego społeczeństwa, ale też dostarczają argumentów rosyjskiej propagandzie. Jak bowiem inaczej można zinterpretować wypowiedź byłego ministra spraw zagranicznych Andrzeja Olechowskiego, który stwierdził na antenie TVN24, że: – „Jeśli Rosjanie są gotowi i chętni do wojny, to trzeba się pakować i wyjeżdżać do Australii”. Z jeszcze większym kuriozum mamy do czynienia w przypadku poglądów głoszonych przez kandydata na prezydenta Janusza Palikota, który żeruje na najniższych instynktach pewnych grup społecznych, próbując w ten sposób podreperować swoje wyniki sondażowe. W bezwstydny sposób opowiada, że „w razie wojny wolałby się poddać niż walczyć o ojczyznę” oraz, że poddanie się to nie jest kolaboracja, tylko „sprytne wyczekanie na moment, w którym można będzie odzyskać niepodległość i uchronić, utrzymać zasoby”. Wzywa też do umiaru w wypowiedziach dotyczących Rosji i twierdzi, że należy unikać napięcia i „niepotrzebnych kontrowersji” w polskiej polityce zagranicznej. Jednocześnie na Twitterze prowadzi akcję – „Nigdy więcej wojny” i rozpowszechnia niedorzeczne twierdzenia, jakoby bezpieczeństwo Polski zależało od wprowadzenia naszego kraju do strefy euro.
Przytoczone wypowiedzi nie uchodzą, ani osobie, która kiedyś stała na czele polskiej dyplomacji, ani kandydatowi ubiegającemu się o najwyższy urząd w państwie, nawet z tak marginalnym poparciem, jakie posiada Palikot. Dlatego opinia publiczna musi zdecydowanie reagować na takie zachowania ludzi z establishmentu, które powinny skutkować ostracyzmem społecznym i końcem ich kariery politycznej. Nic bowiem nie może usprawiedliwiać narażania na szwank bezpieczeństwa Polski, zwłaszcza w sytuacji narastającego zagrożenia, nieudolności rządzących i chwiejnej postawy europejskich sojuszników z NATO. Nie należy też lekceważyć wypowiedzi z pogranicza histerii i groteski, ponieważ jeśli głoszą je znani celebryci, to mogą one zasiać niemało zamętu w głowach „ciemnego ludu”. Dlatego należy występować zwartym frontem przeciwko tak zdeterminowanym osobnikom jak Palikot, który zapowiedział, że z polityki nie odejdzie, nawet jeśli będzie zupełnie zmarginalizowany i stwierdził, że: – „Nie ma takiej możliwości. Nawet jak mi obetną rękę, nogę i obetną język, nadal będę walczył o poparcie, mrugając oczami”.
Wojciech Podjacki
Autor jest Przewodniczącym ligi Obrony Suwerenności
Artykuł został opublikowany na blogu autorskim: http://podjacki.lospolski.pl
Polska partia polityczna o profilu patriotycznym.