POLSKA
Like

Easy Rider z Sewastopola

19/04/2015
7042 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Easy Rider z Sewastopola

Określenie „gang” znaczy mniej więcej tyle, co „zorganizowana grupa przestępcza”. Nie wiem, czy autor tekstów, pisanych dla polskojęzycznego „Onetu”, Mateusz Baczyński, zdaje sobie sprawę z faktu, iż mógłby zostać pozwany w trybie cywilnym. Przez kogo? Przez leadera „Nocnych Wilków”, Aleksandra Załdostanowa. Wystarczy przeczytać: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/nocne-wilki-gang-motocyklowy-na-uslugach-putina/9ve072 Aczkolwiek zdarza się, iż jako (mb) pan Baczyński pisze łagodniej: „ to nacjonalistyczny klub motocyklowy, który jest zaprzyjaźniony z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Poparł m.in. aneksję Krymu przez Rosję. Lider zespołu Aleksandr „Chirurg” Załdostanow znajduje się na amerykańskiej liście osób objętych zakazem wjazdu do USA”. (http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-decyzja-w-sprawie-nocnych-wilkow-nalezy-do-rzadu/63s76f). Amerykańska – doprawdy nie znaczy wciąż – polska. Niewiele mnie obchodzą zakazy, wydawane przez jedno obce państwo obywatelom innego obcego państwa. Podobnie jak obowiązek wizowy Polaków wobec podróży do USA. […]

0


motOkreślenie „gang” znaczy mniej więcej tyle, co „zorganizowana grupa przestępcza”. Nie wiem, czy autor tekstów, pisanych dla polskojęzycznego „Onetu”, Mateusz Baczyński, zdaje sobie sprawę z faktu, iż mógłby zostać pozwany w trybie cywilnym.

Przez kogo? Przez leadera „Nocnych Wilków”, Aleksandra Załdostanowa. Wystarczy przeczytać: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/nocne-wilki-gang-motocyklowy-na-uslugach-putina/9ve072

Aczkolwiek zdarza się, iż jako (mb) pan Baczyński pisze łagodniej: „ to nacjonalistyczny klub motocyklowy, który jest zaprzyjaźniony z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Poparł m.in. aneksję Krymu przez Rosję. Lider zespołu Aleksandr „Chirurg” Załdostanow znajduje się na amerykańskiej liście osób objętych zakazem wjazdu do USA”. (http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sikorski-decyzja-w-sprawie-nocnych-wilkow-nalezy-do-rzadu/63s76f).

Amerykańska – doprawdy nie znaczy wciąż – polska. Niewiele mnie obchodzą zakazy, wydawane przez jedno obce państwo obywatelom innego obcego państwa. Podobnie jak obowiązek wizowy Polaków wobec podróży do USA. Nie skorzystam, bo znam ciekawsze miejsca.

„Onet” z lubością pokazuje wspólne zdjęcia rosyjskiego motocyklisty i Władimira Putina. Ma to być argument przeciw przejazdowi „Nocnych Wilków” przez teren RP. Przecież są „na usługach” prezydenta Rosji.

mot1

Gdyby nawet, to co w tym dziwnego? Przecież trudno od urodzonego w Sewastopolu Załdostanowa wymagać, by zapałał miłością do RFN i Szwajcarii (które to kraje reprezentuje po „dezercji” TVN prasowy moloch – Ringier Axel Springer AG, właściciel „Onetu”). Trudno też podejrzewać, by jako Rosjanin urodzony na Krymie nie akceptował wyników referendum i połączenia półwyspu z Rosją, a ma to być jedna z jego „przewin”. Jego i kolegów-motocyklistów.

Aleksandr Załdostanow jest „be”, bo śmie być patriotą swego kraju. Zatrudnieni przez „Onet” młodzi Polacy pochwaliliby go pewnie, gdyby kłaniał się Statule Wolności, w dodatku „rozświetlającej świat” – Liberty Enlightening the World… Albo Brandenburger Tor… Albo… Bo to i „demokratycznie” i „na czasie”!

Owszem, po okresie Jelcynowskiego bezhołowia, czasie wyprzedaży w Rosji wszystkiego i wszystkich (jakbyśmy tego sami nie przerobili między Bugiem a Odrą) następca „cara Borysa” szuka wszelkich sposobów na konsolidację społeczeństwa. 70 lat drogi do komunizmu nie „wyprodukowało”, wbrew chęciom kolejnych genseków, „człowieka radzieckiego”, w wielu jednak przypadkach dzięki wojnie, przesiedleniom i polityce wobec poszczególnych narodowości – zatarło w ludziach poczucie zakorzenienia i przynależności do narodów, grup etnicznych, a nawet określonych terytoriów (skoro każdego dnia, na „polecenie Partii”, można je było przymusowo opuścić). Rozpad ZSRR, po nim zaś Jelcynowska smuta, muszą znaleźć jakiś równoważnik in plus, o ile Kreml ma myśleć o utrzymaniu państwowości. Toteż Rosyjska Cerkiew Prawosławna i obywatelskie stowarzyszenia – jak właśnie motocykliści z klubu „Nocnych Wilków”, swego czasu zaangażowani w walkę z mafijnymi gangami Moskwy epoki Borysa Jelcyna – stanowią oczko w głowie administracji prezydenta Putina. Który w dodatku jest nie Terminatorem, a człowiekiem i jako taki ma prawo nie tylko do posiadania wrogów, ale też przyjaciół. Jeśli zalicza do nich Aleksandra Załdostanowa – to problem obu panów i nikomu nic do tego. Na miejscu Mateusza Baczyńskiego nie starałbym się wybierać kumpli prezydentowi z Kremla.

Po faux pas min. Schetyny na temat wyzwolenia KL Auschwitz wizyta „Nocnych Wilków” w tamtejszym muzeum powinna obu stronom dać do myślenia. O ile do niej dojdzie, bo polska dyplomacja raptem zaczyna dostrzegać w motocyklistach Załdostanowa problem natury politycznej!

Miast trudzić się nocnymi obradami (to akurat na miejscu, bo i „wilki” wszak „nocne”), ministrowie znad Wisły powinni przypomnieć sobie nauki o tolerancji (kto chce – Jana Pawła II, kto woli – klasyków liberalizmu). Pozwoliłoby to na wybór najprostszego z rozwiązań: prawa gościnności i zastosowania go choćby w duchu tekstu Macieja Eckardta – http://www.mysl24.pl/spoleczenstwo/2483-psikus-po-polsku.html – jeśli ktoś nie lubi „powagi z przymrużeniem oka”.

Skąd tedy wypowiedź marszałka Sikorskiego w Dreźnie: „To sprawa skomplikowana; decyzja należy do rządu, a ja nie pytałem rządu o zdanie i nie mam upoważnienia, żeby się na ten temat wypowiadać”? Prawdopodobnie z braku elementarnego poczucia humoru. A przecież takie poczucie Rada Ministrów wykazała, akceptując niedawno unijne, niebieskie tło dla polskiego godła, czym bezwiednie pewnie – ale naruszyła własną konstytucję.

mot2

Drodzy Czytelnicy, jeśli o przejeździe kolumny motocyklistów z Rosji przez obszar RP ma decydować polski rząd, to pewnie zezwolenie na przejazd członków klubu, zrzeszającego kierowców ciężarówek, wyda Bruksela… Farsa czy „pokaz siły”? Dziejowa mądrość czy kolejna kompromitacja?

Realia są banalne: można się uśmiechać, widząc rosyjską (i to nie filmową a rzeczywistą) wersję Easy Ridera – ale nagonka polskojęzycznych mediów i niebywałe zainteresowanie politycznego establishmentu z Warszawy przejazdem „Nocnych Wilków” trasą, na której zginęły w latach 1944-1945 tysiące żołnierzy Armii Czerwonej (bez względu na to, czy chętnie widzianych przez polską ludność, czy też nie) – czynią z Aleksandra Załdostanowa zwycięzcą już przed startem. Jeśli dostanie zgodę na przejazd – postawi na swoim (rajd zorganizowano po to, by Europa nie zapomniała przypadkiem, kto II wojnę wywołał i kto ją przegrał, a UE coraz wyraźniej w tę właśnie stronę dąży pod przewodem kanclerz Merkel). Jeśli władze z Warszawy powiedzą „Nein!” – Rosjanie (niczym wilki) zawyją ze śmiechu. Oto – napisze pewnie jakaś ich propagandówka – państwo członkowskie NATO, które boi się cywilnych motocyklistów! Których jedyną bronią są klucze do ewentualnej naprawy popsutych w drodze maszyn.

Tak właśnie po raz kolejny sprawdza się stare przysłowie o wpadaniu we własne dołki, jak też nie sprawdza się kasta polityczna, którą – przez przypadek chyba – wciąż utrzymujemy z podatków zmęczonego elektoratu…

nadesłał  Lech L. Przychodzki

http://www.siemysli.info.ke/

0

Dorota J

Dziennkarz w 3obieg.pl/

209 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758