Wczoraj, tj. 10 kwietnia 2015 roku, na stronach gorlickich samorządów miast, gmin i starostwa powiatowego nawet „pies z kulawą nogą” nie odezwał się o 5. rocznicy największej, po II wojnie światowej, tragedii Narodu Polskiego, do której doszło w Smoleńsku. W Bieczu, w Bobowej, w Łużnej, w Gorlicach (miasto, gmina i starostwo), w Lipinkach, w Moszczenicy, w Ropie, w Sękowej, wreszcie w Uściu Gorlickim starostowie: Karol Górski i Jerzy Nalepka, burmistrzowie: Rafał Kukla, Wacław Ligęza i Mirosław Wędrychowicz oraz wójtowie: Ryszard Guzik, Kazimierz Krok, Małgorzata Małuch, Jan Morańda, Dymitr Rydzanicz, Czesław Rakoczy, Jerzy Wałęga, nie zdobyli się nawet na kilka słów okolicznościowej, zdawkowej informacji o smoleńskiej tragedii, na kilka słów hołdu dla 96. ofiar smoleńskiej hekatomby.
W urzędach zarządzanych przez wyżej wymienionych nie znalazł się także nikt, kto zwróciłby uwagę na wstydliwy charakter takiego milczenia. Do gorlickich samorządowców dołączyli, co należy podkreślić ze zdumieniem, parlamentarzyści z PiS Barbara Bartuś i Stanisław Kogut, a także wszystkie gorlickie „łże media”. Oni także zapomnieli o Smoleńsku na swoich stronach internetowych. Nie będę pisał, ile taka „marketingowa manifestacja” mówi o współczesnej Polsce. Zrobił to za mnie o wiele lepiej Leszek Długosz w wierszu, który wczoraj opublikowałem (http://gorliceiokolice.eu/2015/04/epitafium-na-10-kwietnia-2010-roku/), gdy zdziwiony zadawał pytanie o naród „z wypranym mózgiem”.
Szkoda słów. Samorządowe „państwo gorlickie” po raz kolejny nie zdało egzaminu. Ale jak powiedział wieszcz:
niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec,
co przychodzi mi cytować już tylko z cierpką drwiną w zamyśle.
Zdeprawowanej klasie samorządowej Ziemi Gorlickiej przypominam i dedykuję słowa wypowiedziane wczoraj przez Jarosława Kaczyńskiego. Może uda się was kiedyś przepędzić na cztery wiatry. To oczywiście marzenie ściętej głowy, ale pomarzyć dobra rzecz!
A zatem czytajcie!
Pięć lat temu doszło do największej tragedii w powojennej Polsce. Zginęło 96 polskich obywateli. Tragedia pochłonęła pierwszego obywatela RP – prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonkę Marię, prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego i wielu przedstawicieli życia społeczno-politycznego.
Pochłonęła pilotów, żołnierzy, funkcjonariuszy BOR. I ten najprostszy wymiar tej tragedii, wymiar ludzki to ból, żal rodzin, przyjaciół, tęsknota i potrzeba pamięci – zwykłej pamięci która jest w ludzkich umysłach i sercach, ta uświęcona Mszami świętych, ale ta zawarta w pomnikach, ulicach, epitafiach, tablicach pamięci. I wreszcie w takich jak to dzisiejsze spotkanie.
Spotykamy się tu dzisiaj a takich spotkań jest wiele w Polsce i poza polską od 5 lat, bo zaczęły się w pierwszych chwilach po tragedii. Spotykamy się, by oddać hołd, żeby umocnić pamięć, pochylić głowę. Ale w naszej pamięci są także inne sprawy. Wydarzenia sprzed 5 lat, kolejne tygodnie, miesiące i lata miały także aspekt odnoszący się do naszego życia narodowego, publicznego, życia naszego państwa.
Przeszło cztery lata temu padły słowa o tym, że polskie państwo zdało egzamin. Trudno powiedzieć większą nieprawdę. Polskie państwo wtedy nie zdało egzaminu o to na poziomie elementarnym.. Ale stało się także coś więcej. Polskie państwo zaatakowało także polskie społeczeństwo – wspólnotę zintegrowaną wokół tragedii. Ta wspólnota została zaatakowano.
Nie uczyniono niczego, co jest międzynarodowym standardem w takiej sytuacji. Nie zabezpieczono miejsca katastrofy, nie zabezpieczono polskiej własności, przyjęto skrajnie niekorzystne rozwiązania prawne, które uniemożliwiły nam odwołanie się od decyzji innych, bo w efekcie decyzje przekazano Rosjanom. Nie zadbano o godne potraktowanie ciał ofiar, które były niejednokrotnie traktowane w sposób haniebny. Bez protestów znoszono niszczenie dowodów, wszyscy mogliśmy to obserwować. Odrzucono wszelkiego rodzaju propozycje zmierzające do umiędzynarodowienia śledztwa. Nie przeprowadzono sekcji zwłok. Można by te kompromitujące fakty mnożyć. Na końcu uznano upokarzające Polaków wyniki śledztwa Anodiny. Nieustannie okłamywano Polaków, nieustannie nas, Polaków okłamywano.
Jeśli chodzi o ten atak. Nie odbył się jeszcze pogrzeb prezydenta i jego małżonki, kiedy zaczęły się ataki. Zaraz potem uruchomiono przemysł pogardy. Zaatakowano krzyż, zaatakowano modlących się, doszło do niesłychanych aktów profanacji, do fizycznych ataków na tych, którzy tu byli. Podeptano wszystkie elementarne zasady naszej europejskiej kultury. Doszło do prawdziwej eksplozji nienawiści do polskiej tradycji – katolickiej, ale i niepodległościowej, którą odnawiał w swoim życiu prezydent Lech Kaczyński. To wszystko działo się za zgodą albo wręcz na polecenie władz. Przecież te akty agresji działy się tuż obok funkcjonariuszy służb mundurowych, przecież ktoś musiał nakazać gaszenie zniczy i mówienie że to śmieci, ktoś musiał nakazać zbieranie tulipanów, które były hołdem dla śp. prezydentowej.
W pierwszą rocznicę absurd tej furii nienawiści osiągnął szczyt. Okazało się, że zorganizowanie uroczystości rocznicowych to zamach stanu. Tak oszaleli z nienawiści publicyści i funkcjonariusze pisali. Państwo nie zdało egzaminu. Władza nie zdała egzaminu. Pokazała swoją odrażającą twarz i niezdolność do kierowania polskimi sprawami.
Jesteśmy nie tylko by oddać hołd i umocnić pamięć. Jesteśmy tu także po to, by wspomnieć o testamencie poległego prezydenta, jego pracowników i wszystkich poległych – mówię o wszystkich poległych, chociaż tyle ich różniło. W chwili śmierci, która określa sens ludzkiego życia, lecieli by oddać Polakom którzy służyli Polsce.
Ten testament jest prosty. Trzeba odnowić polskie państwo. Ale żeby odnowić polskie państwo trzeba odnowić polską wspólnotę, zintegrowaną wokół najpiękniejszych polskich tradycji – niepodległości, wolności, demokracji oraz reguły, że fundamentem jest zasada pro publico bono – dla dobra publicznego.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.