Stalinowski sposób prowadzenia wojny nic się nie zmienił. Regularna armia rosyjska walcząca na Donbasie przeciw Armii Ukraińskiej, terrorystów i innych bandytów zwanych separatystami wykorzystuje, jako „mięso armatnie” z tyłu, których idą oddziały zaporowe wojsk wewnętrznych RF, jak NKWD w czasie II WŚ
W wojnie na Wschodzie Ukrainy biorą udział nie tyle prorosyjscy terroryści, co regularna armia Rosyjska. Żołnierze regularnych oddziałów rosyjskiej armii to mniej więcej połowa wszystkich, z kim przychodzi walczyć ukraińskim żołnierzom. A co jest podstawową siłą, gdyż pozostałych tzn. separatystów czy terrorystów wykorzystują oni, jak NKWD w II WŚ wykorzystywało bandytów i innych przestępców ze, „sztrafbatów”, jako „mięso armatnie” idące do walki pod lufami „zagradotriadów” NKWD, czyli oddziałów zaporowych, podobnych zresztą, złożonych z żołnierzy MSW używa armia RF?
W tym samym czasie zasoby Kremla dla prowadzenia wojny w Donbasie na ten rok praktycznie się wyczerpały a żołnierze są zdemoralizowani. O tym jest właśnie mowa w raporcie Królewskiego Zjednoczonego Instytutu Badań Obronnych Wielkiej Brytanii. Jego autor – Rosjanin Igor Sutiagin, który długi czas spędził w kolonii karnej na Syberii z powodu obwinienia go o szpiegostwo. W.Putin amnestionował go w 2010 roku w czasie szpiegowskiego skandalu w zamian za zatrzymanych w USA rosyjskich pracowników wywiadu.
W raporcie Sutiagina mowa jest o tym, że regularna armia Rosji wtargnęła na terytorium Ukrainy 14 Lipca 2014 roku, kiedy ukraińska armia praktycznie całkowicie rozbiła prorosyjskich terrorystów na Donbasie. Rosyjskie wojska próbowały zatrzymać ukraińską ofensywę uderzeniami artyleryjskimi z terytorium RF, ale to nie dało żadnych rezultatów. Wtedy regularne wojska RF przekroczyły granicę. 14 Lipca14 zeszłego roku na terytorium Ukrainy weszli żołnierze drugiej i dziesiątej brygady specnazu RF, grupa 45-go gwardyjskiego pułku specnazu wojsk powietrzno-desantowych, 173-cia oddzielna gwardyjska kompania ropoznania, bataliony rozpoznawcze 9-tej i 18-tej brygad zmotoryzowanych RF.
Oni konsultowali prorosyjskich terrorystów w Donbasie i pomagali im w boju zatrzymać ukraińską armię. A od 11 Sierpnia w wojnie na Ukrainie w pełni uczestniczy dziesięć związków taktycznych: 18 gwardyjska zmotoryzowana brygada, 17-ta, 21-sza i 33-cia brygady zmotoryzowane,247-y gwardyjski desantowo-szturmowy pułk, 104-ty gwardyjski desantowo-szturmowy pułk, 331-szy gwardyjski pułk wojsk powietrzno-desantowych, 137-ygwardyjski pułk WDW, 31 gwardyjska desantowo-szturmowa brygada i druga brygada specnazu a także specnazu FSB.
W całym raporcie mowa jest o tym, że na terytorium Ukrainy w chwili obecnej wojuje około 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy. W tym w okupowanym Krymie bazuje jeszcze 28 – 40 tysięcy żołnierzy rosyjskich. A w przygranicznych rejonach zostaje w stałej gotowości bojowej jeszcze około 42 tysiące żołnierzy jako rezerwa rotacyjna. Na chwilę obecną w Donbasie znajduje się około 12 tysięcy najemników zwerbowanych w Rosji – autor raportu zauważa, że na wojnę w Ukrainie Kreml odprawił pododdziały z różnych stron Rosji.
Widocznie w taki sposób rosyjskie władze chcą, aby wojskowi z różnych zakątków kraju otrzymali bojowe doświadczenie. Choć jakby to powiedzieć w Ukrainie wojują także rosyjscy żołnierze , którzy bazy mają w Armenii i byli wykorzystywani w konflikcie w Nagornym Karabachu. W tym samym czasie, Rosji nie starcza przysposobionych ekip z bojowym doświadczeniem dla prowadzenia wojny na Ukrainie.
Przykładowo, Moskwa odprawiła żołnierzy z 536-ej brzegowej artylerii tymczasowo służyć w 61 brygadzie piechoty morskiej, aby była możliwość sformować taktyczne bojowe grupy z celem odprawienia ich na Ukrainę. A jednostki wojskowe w Syberii powinny były stworzyć nic innego jak taktyczne grupy. Przed nimi stało zadanie sformowania brygady zmotoryzowanej, którą by wspomagały czołgi i dywizjony artylerii. Niestety wypelnić to zadanie w pełnym rozmiarze nie udało się.
To może świadczyć jedynie o tym, że Kreml ma ograniczony zasób sił do prowadzenia wojny z Ukrainą i on już został wyczerpany. Na to także wskazuje i to, że Rosja na szybkiego stara się uzupełnić szeregi „kontraktowców” kosztem żołnierzy służby zasadniczej. Ich po prostu siłą zmuszają do podpisywania podejrzanych kontraktów a niekiedy rosyjscy „zasadniacy” nawet i nie wiedzą, że ich wiozą na wojnę w Ukrainie.
Autor raportu pisze, że to przynosi szkodę moralitetowi i duchowi bojowemu personelu Sił zbrojnych RF. Oprócz tego w Donbasie były zadysponowane „Oddziały zaporowe”. W czasie walk pod Debalcewem i Mariupolem dywizja MSW Rosji im. Dzierżyńskiego prowadziła ogień po uciekających prorosyjskich najemnikach i żołnierzach aby nie pozwolić im na odstąpienie.
A to z kolei świadczy o tym, że w Rosji jest poważny problem z bojowym i moralnym duchem tak rosyjskich żołnierzy jak i prorosyjskich terrorystów, na stronie, której oni walczą. W tym czasie amerykańska wywiadowczo- analityczna kompania „Stratfor” doszła do wniosku, że w Rosji nie wystarczy armii, żeby zająć cała wschodnią Ukrainę.
Analitycy uważają , że partyzancki ruch oporu na tak wielkim terytorium będzie bardzo mocny i na zdławienie jego będzie potrzeba około 260 tysięcy żołnierzy, oprócz tych, którzy będą zajmować się obroną okupowanych regionów. A wojska lądowe RF liczą wszystkiego około 280 tysięcy żołnierzy.
"My musimy komunizm wyniszczyć, wyplenić, wystrzelać! Żadnych względów, żadnego kompromisu! Nie możemy im dawać forów, nie możemy stwarzać takich warunków walki, które z góry przesądzają na naszą niekorzyść. Musimy zastosować ten sam żelazno-konsekwentny system. A tym bardziej posiadamy ku temu prawo, ponieważ jesteśmy nie stroną zaczepną, a obronną!". /Józef Mackiewicz dla mieniących się antykomunistami/