Statystyki liczebności dzikich pszczół nie są do końca znane, ale można się spodziewać podobnych procesów wpływających na ich liczebność, jak te obserwowane dla populacji w jakiś sposób kontrolowanych przez człowieka. Bardzo niewiele osób w ogóle zauważa, że jest jakiś problem z liczebnością owadów zapylających, a ich znaczenie dla środowiska jest niezwykle istotne.
Problem polega na tym, że zdobycze biotechnologii w postaci pestycydów i upraw GMO zabijają nie tylko szkodniki, ale i pszczoły. Rośliny są modyfikowane tak, aby produkować substancje powodujące porażenie neurologiczne owadów, co czyni je nieszkodliwymi i bezbronnymi. Technologia ta jest lubiana przez farmerów, ale jej koszty są dużo wyższe niż się to wydaje.
Skoro 10% gatunków pszczół jest zagrożonych wyginięciem, oznacza to, że popełniono jakieś niewybaczalne błędy, które mogą spowodować, że owady zapylające nie będą w stanie wykonać swojej pracy, co oznacza, że żywności będzie mniej i będzie droższa. Jeśli komuś wydaje się, że jego ten problem nie dotyczy, to bardzo się myli, ponieważ kłopoty pszczół to tylko przedsmak kłopotów gatunku homo sapiens.
Na podstawie: theguardian.com
Źródło: Zmiany na Ziemi
2 komentarz